Wysoki Wierch boli najbardziej. Wyłączam węch, smak i nawet tych dzwonków zmieszanych z oklaskami nie chcę już słyszeć. Ciało żąda postoju. Żołądek nie przyjmuje płynów ani żeli. A mózg z braku innych myśli odlicza ostatnie kilometry do mety. I tylko widok na Tatry z Trzema Koronami na przedzie trzyma mnie jeszcze w pionie.
Skończyło się rekreacyjne truchtanie po szczytach. Długie popasy na punktach żywieniowych, rozmowy na podejściach i radosne przerwy na fotki. Jubileuszowa 10. edycja Pieniny Ultra-Trail, imprezy znanej wcześniej jako Biegi w Szczawnicy urosła w tym roku do miana polskiej stolicy biegów górskich. Mistrzostwa Polski rozgrywane aż na czterech dystansach przyciągnęły nad Dunajec krajową elitę. Topowych zawodników, specjalistów od biegów długich, krótkich, verticali (bardzo ostry podbieg z metą na szczycie) oraz czołówkę juniorów. Wszyscy oni przybyli z dwoma nadrzędnymi celami. Zdobyć medal i zarazem kwalifikację na czerwcowe Mistrzostwa Świata w Biegach Górskich i Terenowych w austriackim Innsbrucku.
[middle1]

Zdjęcie Pietruszka Fotografia
Dla biegowego żuczka-hobbysty takiego jak ja, to nie lada okazja na spotkanie z najlepszymi zawodnikami w kraju, udział w konferencjach prasowych i wreszcie na ściganie, do którego trenowałem całą zimę. Bo najpiękniejsza w tym sporcie i na tej imprezie jest możliwość wystartowania jako amator razem z zawodowcami. Jak równy z równym.

Zdjęcie Dominika Rakszewska
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 88% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie