Reklama

Aktywny wypoczynek nad jeziorem Garda - rower, wspinaczka, via ferraty

Wspominając mój ostatni wyjazd nad jezioro Garda, utwierdzam się w przekonaniu, że to jedno z tych miejsc, w których jestem za krótko. Nic dziwnego, że tak chętnie tam wracam.

 

Większość turystów odwiedzających okolice jeziora Garda, przyjeżdża tu tylko z jego powodu. Sam również mógłbym godzinami moczyć nogi w ciepłej turkusowej wodzie i patrzeć przed siebie. Jednak możliwości aktywnego spędzenia czasu oprócz sportów wodnych jest tutaj bardzo dużo. I to one ostatecznie zwyciężają.

 

Riva del Garda. Zdjęcie APT Garda Dolomiti SPA

 

Rowerem do Arco – to centrum wspinaczkowe

 

Riva del Garda to urocze miasteczko na północnym krańcu jeziora. W pigułce można znaleźć tu wszystko, czego oczekujemy, jadąc na wakacje nad jezioro. Piękne plaże, czysta woda o przyjemnej temperaturze, malownicze stare miasto i mnóstwo atrakcji dookoła. Ponieważ jesteśmy nad wodą, możemy oczywiście wypożyczyć jacht, katamaran, surfing lub sup. Ale są też wypożyczalnie rowerów i sprzętu górskiego. W końcu Garda, otoczona w tym rejonie górami, to wymarzone miejsce do realizacji bardzo wielu aktywności. To tutaj właśnie spędzimy najbliższe dwa dni.

 

Zobacz także:

 

Nasz szybki wypad rozpoczynamy od rowerów elektrycznych. To wynalazek, które stał się przebojem ostatnich lat. Oczywiście znajdą się krytycy, którzy uznają tylko jazdę dzięki własnemu wysiłkowi. Ale takie rozwiązanie oszczędza nasze siły, pozwala dojechać dalej i przemieszcza nas z większą prędkością. Dość powiedzieć, że to choćby duże wsparcie dla seniorów.

 

Via Ferrata Rio Salagoni. Zdjęcie APT Garda Dolomiti SPA

 

 

Ruszamy zatem z Rivy w kierunku Arco - miasta legendy. To właśnie w tym miejscu co roku odbywają się kultowe zawody wspinaczkowe, które ściągają wielu zawodników, jak i tłumy kibiców. Kameralna starówka daje nam schronienie przed bezlitosnym słońcem. Stare mury pamiętające czasy Habsburgów zawsze budzą mój podziw. Choć mają kilkaset lat, to w większości są w lepszym stanie niż niektóre współczesne budowle.

 

Espresso, łyk wody i w drogę. Nasza trasa wiedzie wzdłuż rzeki Sarca, która jest dopływem Gardy. Uwagę przykuwają liczne elektrownie wodne, które zbudowano nad jej brzegami. W regionie Trentino, do którego należy północy fragment jeziora, takie obiekty są bardzo popularne. Jest ich na tyle dużo, że przy sprzyjających warunkach atmosferycznych zapewniają samowystarczalność energetyczną całego regionu.

[paywall]

 

Rock Master Climbing Stadium

 

Docieramy do Massi Di Prabi. Z tego miejsca można ruszyć na kilka dróg wspinaczkowych, do wyboru są też via ferraty. Blisko znajduje się też popularny kemping o nazwie ZOO, który jest bazą m.in. dla wspinaczy. Latem w niewysokich, pobliskich skałkach działa z kolei gigantyczny małpi gaj, gdzie odbywają się zajęcia dla najmłodszych.

 

Mijamy osławiony Rock Master Climbing Stadium, arenę słynnych zawodów i lądujemy w punkcie dowodzenia Mauro, który jest naszym przewodnikiem. Tutaj dobieramy sprzęt odpowiedni na via feratty. Mauro z dumą prezentuje nam system monitorowania każdego z elementów wyposażenia. Każda uprząż, lonża i kask mają swój kod kreskowy, przed wydaniem są skanowane i przypisane do naszego profilu, który musieliśmy stworzyć. Dzięki temu obsługa wypożyczalni na bieżąco kontroluje, jak często sprzęt jest wypożyczany. W ten sposób czuwa nad równomierną jego eksploatacją.

 

- Na koniec sezonu wszystkie kaski, uprzęże i lonże są utylizowane. Ze względów bezpieczeństwa wspomniany sprzęt co roku jest wymieniany na nowy – opowiada Mauro.

 

Nasza via ferrata znajduje się po drugiej stronie doliny i jeszcze sporo kilometrów na północ. Zatem jedziemy dalej. Cały czas kluczymy wzdłuż rzeki. Mijamy mnóstwo miejsc, gdzie ludzie wypoczywają i się kąpią. Kamieniste brzegi nie są dla nich żadnym problemem.

 

Tymczasem jedziemy już od ponad czterech godzin. Nieśmiało sugerujemy naszemu przewodnikowi, że przydałoby się uzupełnić spalone kalorie. Ale Mauro nie odpuszcza. Niby już za momencik, już za chwilę się zatrzymamy, ale cały czas musimy pedałować. W końcu docieramy do rodzinnej winnicy Pisoni. Usytuowana na południowo-zachodnim zboczu słynie z wina, które fermentuje według średniowiecznej receptury w gigantycznych glinianych amforach. Produkowane jest tu również wino z podsuszonych winogron o wyjątkowo charakterystycznej nucie. Mamy szczęście do obiadu spróbować lampkę wina z rocznika 2021. Szkoda że to nie finał naszego dnia…

 

A po górskiej wędrówce warto popływać na jeziorze. Zdjęcie APT Garda Dolomiti SPA

 

Długi most na koniec via ferraty Rio Salagoni

 

Na szybką kawę zahaczamy o Lago di Cavedine. Porównując z Gardą jest ono maleńkie, ale walory do uprawiania sportów wodnych ma całkiem niezłe. Jest tu sporo osób na deskach surfingowych i foilach. Dla mnie istotne, że jest espresso.

 

I wreszcie przed nami główny cel naszej podróży, czyli Via Ferrata Rio Salagoni. Przygotowana w wyżłobionym korycie górskiego strumienia koi chłodem. Zazwyczaj wartko płyną tędy spore ilości wody, ale niestety podczas naszej wizyty strumień jest prawie suchy. Mauro dokładnie sprawdza, czy nie ubraliśmy uprzęży przód na tył i czy wiemy, do czego służy kask. Po drobiazgowym szkoleniu ruszamy na żelazną drogę.

 

Załomy skalne i przejścia na wysokości kilku metrów budzą respekt. Zwłaszcza, jak robi się to od święta. Jest dużo przepinek, stopni i wymagających miejsc. Ale uspokajam i zachęcam: to jedna z łatwiejszych dróg w okolicy. Cała droga kończy się długim linowym mostem. A po jego pokonaniu podchodzimy jeszcze spory kawałek pod górę, aby dotrzeć do malowniczego zamku Castello Di Drena. Stąd dopiero wracamy na parking, gdzie zostawiliśmy rowery i powrót do Riva del Garda. Na szczęście tym razem będzie z górki.

 

 

Poranek drugiego dnia jest delikatnie mglisty. Dziś w planach mieliśmy rejs katamaranem. I choć mówią, że nad Gardą zawsze jest dobry wiatr, to mamy szczęście zaliczyć niemal flautę. Delikatny zefirek pozwala nam jedynie majestatycznie wypłynąć na środek zatoki. Ale z drugiej strony taki bezruch wody, powietrza i niezbyt wiele obowiązków pokładowych sprzyjają kontemplacji. I tak liczyliśmy na przechyły i efektowne zwroty, a pozostaje nam cieszyć oko pięknymi szczytami odbijającymi się w gładkiej tafli wody. Następnym razem zacznę od wizyty w marinie.

 

Bezpieczeństwo w Trentino, czyli Safety First

 

Pretekstem do pojawienia się we wrześniu ubiegłego roku w Riva del Garda było zaproszenie naszej redakcji na spotkanie Safety First (Bezpieczeństwo przede wszystkim). Najkrócej mówiąc, była to prezentacja pomysłów na poprawę bezpieczeństwa gości, korzystających z atrakcji w tym rejonie. Ponieważ jako redakcja organizujemy od dwóch lat konferencję „Bezpieczeństwo Na Szczycie” była okazja do rozmów i porównań.

 

My podczas spotkań z dziećmi i młodzieżą staramy się przekonać najmłodsze pokolenie do właściwych zachowań podczas górskich aktywności. Z kolei w Trentino program nastawiony jest na konkretnych użytkowników. I tak w programie Safety First biorą udział np. wypożyczalnie rowerów i sprzętu wodnego oraz alpinistycznego, a nawet wypożyczalnie sprzętu do eksploracji górskich potoków. Wszyscy pracują w jednej sieci i wzajemnie się ze sobą komunikują. Wypożyczając rowery elektryczne, możemy w tym samym miejscu zamówić sprzęt alpinistyczny, który odbierzemy po drodze. Po skończonym przejściu nie ma problemu z transferem w wyznaczone miejsce.

 

I choć z pozoru wygląda to jak wczasy all inclusive nic bardziej mylnego. Każde wypożyczenie sprzętu jest bowiem rejestrowane we wspólnym systemie, dzięki czemu obsługa pilnuje, by wszystko było w miarę równomiernie wykorzystywane. Podobnie jak w przypadku sprzętu do asekuracji, który wymieniany jest co sezon, a rowery oraz sprzęt wodny co dwa lata. Tak jak nam tłumaczył Mauro.

 

Dopełnieniem całej idei jest plan korzystania z kombinezonów neoprenowych, a więc popularnych pianek. Jak wiadomo, podczas uprawiania sportów wodnych piankę ubieramy na gołe ciało. Po zdjęciu każdy użytkownik musi wywinąć ją na lewą stronę i dokładnie spryskać płynem dezynfekcyjnym. Po wysuszeniu, pianki trafiają do komory, gdzie poddawane są ozonowaniu.

 

Dzięki spójnym procedurom przestrzeganym przez partnerów programu Safety First, użytkownicy mogą być spokojni o swoje zdrowie i bezpieczeństwo. Aż człowiek chciałby zapytać, kiedy taki system będzie działał w Polsce?

 

 

VIA FERRATY DLA POCZĄTKUJĄCYCH W TRENTINO

 

Via Colodri – Arco - to optymalna propozycja dla osób, które chcą zacząć przygodę z via ferratami. Trasa łatwa, niezbyt długa (ponad 1 godz.) i oferująca wspaniałe widoki. Po dojściu na szczyt jezioro Garda widoczne jest jak na dłoni.

 

Ferrata dei Laghi, Cermiskyline - Val di Fiemme - trasa w kształcie pierścienia, znajdująca się na górze Alpe Cermis, przebiegająca nieopodal alpejskich jezior, z krótkimi zawieszonymi odcinkami. Wchodzimy na szczyt Castel di Bombasèl, skąd podziwiamy najważniejsze góry dolin Val di Fiemme i Val di Fassa oraz majestatyczny Lagorai.

 

Ferrata del Burrone Giovanelli - Piana Rotaliana - prowadzi na górę Monte di Mezzocorona i jest odpowiednia dla rodzin. Trasa obfituje we wspaniałe widoki, przechodzi przez górskie zaułki i prowadzi do niezwykle malowniczego wąwozu, położonego pomiędzy załamaniami skał i 100-metrowymi wodospadami.

 

Miejsce zdarzenia mapa Magazyn Na Szczycie

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do