Reklama

W krainie „achów” i „ochów”

3600 m n.p.m. i praktycznie żadnych trudności? Ludzi jak na lekarstwo, nawet w szczycie sezonu, a poza nim dojmująca samotność? Tak jest w Alpach Pennińskich, zwanych też Walijskimi. Szwajcaria ma do zaoferowania tak wiele, że można by jej poświęcić wszystkie numery „Na Szczycie” w roku, a i tak wciąż byłoby o czym pisać.

 

Musisz mieć strasznie dużo kasy, skoro jedziesz do Szwajcarii – takie słowa słyszałem od znajomych wielokrotnie, gdy wybierałem się do tego kraju. Może jest mi łatwo mówić, bo zawsze śpię u brata żony albo u przyjaciół. Ale i lokalne koleje oferują całkiem konkurencyjne ceny, a atrakcyjne cenowo pensjonaty też znajdziemy. Zatem portfel wcale nie musi być wypchany po brzegi.

[middle1]

 

W ostatnich kilku latach udało mi się odwiedzić pięć razy kanton Valais, trzeci pod względem powierzchni w tym kraju, w którym piętrzą się słynne alpejskie kolosy. Wychylają głowy praktycznie zza każdego zakrętu. Tak naprawdę trudno znaleźć miejsce, w którym człowiek nie chciałby się zatrzymać i wydać z siebie „achów” i „ochów”. To tutaj skupiają się oczy całego świata. Jeżeli wierzyć nieoficjalnym statystykom, Matterhorn jest najczęściej fotografowaną górą na świecie.

Reklama

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 91% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do