Reklama

Jeden z najpiękniejszych szlaków Beskidu Śląsko-Żywieckiego

W pewnym momencie było mi już obojętne jak mocno będzie padać, bo i tak nie miałam na sobie ani jednej suchej nitki. To był jeden z tych dni, kiedy w mojej głowie przeplatało się pytanie „po co ja to robię?!” z zachwytem „jak tutaj pięknie!”.

 

Choć już trochę polskich szlaków przeszłam, jednak jeszcze na wielu moja noga nie postała. I bardzo się z tego cieszę, bo to wciąż daje mi pole do eksploracji. A poznawanie nowych miejsc to duża dawka radości i ekscytacji. Choć w Beskidzie Śląskim byłam już nie raz, jednak nigdy jak do tej pory nie zawitałam w okolice Baraniej Góry (1215 m n.p.m.). Pewnie wielu z Was jest zdziwionych, ale tak właśnie było. Postanowiłam zatem pojechać i przetrzeć nieznane mi szlaki.

[middle1]

 

Szczyt Baraniej Góry z wieżą widokową. Zdjęcie www.slaskie.travel Jakub Krawczyk

 

Schronisko na Przysłopie

 

W schronisku PTTK na Przysłopie pod Baranią Górą (ok. 900 m n.p.m.) melduję się wieczorem, by spędzić tu noc i rano ruszyć dalej. Po upalnym i słonecznym dniu z przyjemnością delektuję się zimnym bursztynowym napojem w pięknie odremontowanej jadalni. Niektórzy mówią, że to miejsce bez klimatu, że moloch, że górski hotel nie mający nic wspólnego z dawnymi schroniskami. Owszem, budynek z zewnątrz „straszy” wielkością i architekturą. Ten blok postawiono tu bowiem w czasach PRL, ale w środku to już inna historia, która nie ma wiele wspólnego z latami 70. Widać tu ogrom pracy, którą od 2015 roku włożyli nowi gospodarze. Gdy pierwszy raz przekroczyli próg schroniska, było w opłakanym stanie – brud, zgnilizna, cieknąca woda – obraz nędzy i rozpaczy.

 

– Wyszliśmy i chcieliśmy to wszystko zostawić, zapomnieć o całym pomyśle. Ale wróciliśmy do domu, ochłonęliśmy, przemyśleliśmy sprawę i za tym całym brudem zobaczyliśmy olbrzymi potencjał – opowiadała w jednym z wywiadów Agnieszka Schwenk-Sapeta, która razem z mężem Szymonem tchnęła nowego ducha w stare schronisko.

 

Oprócz niezbędnego remontu chcieli, aby to miejsce miało też duszę. Czy się udało? Oceńcie sami. Mnie się podoba, więc na pewno tu jeszcze wrócę. Póki co zajmuję miejsce w sześcioosobowym pokoju. Szybko nawiązuję kontakt z pozostałą piątką górskich zapaleńców i po chwili lądujemy na schroniskowym tarasie. W świetle gwiazd nadstawiamy uszu, gdy każdy po kolei dzieli się swoją górską opowieścią. Chłopaki idą Główny Szlak Beskidzki. Dwójka z nich chce nazajutrz dotknąć słynnej kropki w Ustroniu, a dla Gabriela to początek i jutro zmierza w tę samą stronę co ja. A przed Magdą chylę czoła. Ta niepozorna dziewczyna spędza drugi miesiąc w podróży po Polsce. Tylko ona, rower i ogrom wspomnień, które każdego dnia dokłada do swoich sakw. Madzia przejechała ponad 3 tys. km wzdłuż wybrzeża Bałtyku, dalej brzegami Wisły, by dziś usiąść obok mnie u źródeł królowej polskich rzek. Jestem dla niej pełna podziwu, bo ma odwagę realizować swoje marzenia.

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 74% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 09/04/2024 21:58
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do