Ostatnio lato męczy w Polsce okropnie. Temperatura zmusza nas do siedzenia nad wodą, tłumy ludzi spotykamy na każdym kroku, a i ceny nie zachęcają. Pomyślałem więc: może by tak polecieć dla ochłody na południe? Na to bardzo dalekie południe.
Jestem instruktorem narciarstwa. Od dawna już wiedziałem, że Nowa Zelandia to dobra destynacja dla tych, co lubią szusować. Wielu moich kolegów po fachu co kilka miesięcy lata na południową półkulę, aby w jednym roku kalendarzowym zmieścić dwa sezony narciarskie. Jednak wciąż wielu ludziom ten kraj kojarzy się głównie z pięknymi widokami na żywca wyciągniętymi z “Władcy Pierścieni”. I słusznie. Takie widoki są tam co krok, ale i narciarstwo jest niezłe. Dlaczego by tego nie połączyć?
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 89% tekstu do przeczytania.Płatny dostęp do treści
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie