Tuż przed olimpijskimi zmaganiami w Tokio, na których zadebiutowała wspinaczka sportowa, ukazała się na naszym rynku biografia Adama Ondry „Ciało i dusza wspinacza”.
Pierwszą drogę wspinaczkową zrobił, mając trzy lata. Na zawody zaczął jeździć jako sześciolatek, rok później pokonał drogę o trudności 6b, a potem, jak sam przyznaje, jego wspinanie zamieniło się w obsesję. Dziś Adam Ondra jest uważany za jednego z najlepszych i najbardziej wszechstronnych wspinaczy na świecie. Świetnie czuje się zarówno na paździerzach, czyli sztucznych ściankach, jak i pokonując drogi w skałach oraz na wyniosłych ścianach. Ma na koncie wiele sukcesów i dziesiątki medali. Może więc nie powinno dziwić, że choć Czech nie przekroczył trzydziestki, zdążył dorobić się książkowej biografii.
Kto myśli, że podczas czytania będzie miał do czynienia z opowieścią na miarę „Presji” Tommy’eˆgo Caldwella czy „Revalations” Jerry’ego Moffatta, zapewne przeżyje rozczarowanie. Napisane we współpracy ze scenarzystą filmowym Martinem Jarošem „Ciało i dusza wspinacza” – wbrew drugiemu składnikowi w tytule – niewiele mówi o rozterkach, lękach czy emocjach związanych ze wspinaniem. Nie znajdziemy tu głębszych refleksji czy próby zrozumienia własnych przeżyć i dążeń. To raczej niezobowiązujące spotkanie z sympatycznym młodzieńcem, który chętnie opowie nam o wyjazdach w ściany, przygotowaniach do zawodów i ciężkiej pracy treningowej pozwalającej osiągać założone cele. Ale już niekoniecznie podzieli się swoimi przemyśleniami czy dołoży starań, byśmy, mówiąc kolokwialnie, zrozumieli, co siedzi w jego głowie.
Nie znaczy to jednak, że spotkanie z czeskim wspinaczem będzie nudne. Adam Ondra to w końcu jeden z najlepszych zawodników wspinaczki sportowej na świecie. Opisy medalowej rywalizacji zajmują w jego biografii sporo miejsca i trzeba przyznać, że należą do bardzo ciekawych. Wspinaczka sportowa, która w 2020 r. została włączona do igrzysk olimpijskich, budzi coraz większe zainteresowanie, a Ondra przybliża nam świat takich zawodów: panującą na nich atmosferę, sposoby konstruowanie dróg, wymogi stawiane przed zawodnikami, przepisy i tryb punktacji. Dla wielu osób będzie to zapewne jakieś novum.
Ale Ondra to wspinacz bardzo wszechstronny. Jak pisze: „Udział w zawodach to dla mnie jedynie sport, natomiast wspinanie się w skałach uznaję za coś więcej – to również styl życia”. W biografii, co oczywiste, opowiada również o swoich największych wyczynach w skałach i na wielkich ścianach. Sporo miejsca poświęca zwłaszcza wspinaczce na El Capie w dolinie Yosemite, bo jak przyznaje, najwięcej osób dowiedziało się o jego istnieniu, kiedy przeszedł kultową drogę Dawn Wall. Pchnęło to jego wspinaczkową karierę na nowy poziom.
Warto zaznaczyć, że „Ciało i dusza wspinacza” to książka skierowana do szerokiego grona odbiorców. Zadbano w niej, by wspinaczkowi laicy nie czuli się zagubieni, co oznacza sporą dawkę banalizmu i językowej prostoty. Na końcu książki zamieszczono słowniczek pojęć wspinaczkowych. Tekst, młodzieńczy (a więc i trochę naiwny) w wyrazie, nie porywa, ale całość czyta się dobrze. Mocną stronę publikacji stanowią natomiast zdjęcia – interesujące i świetnie przybliżające świat Adama Ondry. Mówiąc krótko, to książka jak znalazł na jeden lub dwa deszczowe wieczory, która, jeśli nie nastawiamy się na zbyt wiele, może dać sporo czytelniczej przyjemności.

Adam Ondra, Martin Jaros, „Ciało i dusza wspinacza”, Agora 2021.
Cena: 44,99 zł
Ocena: 4/6
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!