Reklama

Szkolenia wysokogórskie w wojsku - pasja i profesjonalizm. Andrzej Demkowicz

Z ppłk. Andrzejem Demkowiczem, ratownikiem GOPR i dziekanem Wydziału Dowodzenia Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu, rozmawia Kuba Terakowski.

 

Szkolenia wysokogórskie w Siłach Zbrojnych

 

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 4(38)/2024.

 

Jak to się stało, że prowadzi Pan wojskowe szkolenia wysokogórskie?

Wszystko zaczęło się od "Czterech Pancernych"... (śmiech). Oglądałem ten serial z zapartym tchem, podobnie jak większość moich rówieśników, a każdy z nas chciał być Jankiem. Wprawdzie nie zostałem czołgistą, lecz marzenie o wojsku udało mi się spełnić. Jednak pierwszy mundur, który założyłem, miał lilijkę – byłem zuchem, potem harcerzem, zostałem pomocnikiem drużynowego. Często wyjeżdżaliśmy w góry. Skończyłem kurs skałkowy, więc naturalną koleją rzeczy mój następny uniform miał błękitny krzyż - wstąpiłem do Grupy Karkonoskiej GOPR. Równocześnie rozpocząłem studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych, lecz każdy weekend spędzałem na szkoleniach GOPR, więc przysięgę ratowniczą złożyłem zaraz po uzyskaniu pełnoletności.

 

Na uczelni też starałem się popularyzować góry. W 1998 roku, z mojej inicjatywy, powstało tam Naukowe Koło Podchorążych Rozpoznania Wojskowego i Działań Specjalnych, przekształcone później w Sekcję Szkoleń Wysokogórskich. Jej głównym zadaniem jest szkolenie wysokogórskie podchorążych. Tam przekazuję żołnierzom swoje pasje i doświadczenia wspinaczkowe, narciarskie, ze skoków spadochronowych i ratownictwa. Pierwszy obóz wspinaczkowy dla studentów podchorążych zorganizowaliśmy 26 lat temu. A później już regularnie wyjeżdżaliśmy na górskie szkolenia, kursy, zawody i treningi.

 

 

Gdzie?

W Karkonosze, Tatry, skałki Jury Krakowsko-Częstochowskiej czy Sokoliki. Nawiązaliśmy współpracę z Grupą Karkonoską GOPR, z którą realizowaliśmy szkolenia z ratownictwa. Organizowaliśmy też kursy instruktorskie dla wojska, służb specjalnych i policji: zimowe, letnie, z wykorzystaniem śmigłowca. Niektórzy spośród pierwszych absolwentów tych kursów - wówczas podchorążowie - są dzisiaj generałami. Potem nawiązaliśmy też współpracę z wrocławską Akademią Wychowania Fizycznego, z którą prowadzimy kursy instruktorskie, wpierw dla podchorążych, a później dla wszystkich chętnych jednostek. Rozwinęliśmy też współpracę międzynarodową. W pierwszej kolejności było to Centrum Doskonalenia Kompetencji Górskich Sił Zbrojnych Armii Szwajcarskiej w Andermatt, potem z University of Defence w Brnie, z którymi szkolimy się wspólnie i do których jeździmy na wojskowe zawody górskie "Winter Survival". Sami też organizujemy szkolenia międzynarodowe dla studentów szkół wojskowych.

 

W naszej Akademii powstał samodzielny Zakład Działań Górskich. W programie nauczania są bloki górskich przedmiotów: narty zjazdowe, skitury, wysokościówka, elementy przetrwania w górach. Współpracujemy z NATO Mountain Warfare Centre of Excellence, które zajmuje się prowadzeniem działań bojowych w górach. Mamy status obserwatora w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Wojskowych Szkół Górskich. Kilka lat temu AWL kupiła były wojskowy obiekt wypoczynkowy, w którym stworzyliśmy Górski Ośrodek Szkoleniowy "Wysoki Kamień" w Szklarskiej Porębie, będący teraz naszą bazą. Organizujemy tam międzynarodowe zawody wojskowe: zimowe - "Military Ski Patrol" oraz letnie - "Mountain Warrior".

 

Czy możemy pochwalić się w nich jakimiś szczególnymi sukcesami?

Owszem, nie odstajemy od najlepszych. Nasi żołnierze reprezentują bardzo wysoki poziom. Należy jednak pamiętać, że udział w zawodach nie jest głównym celem. Nasze doświadczenia i rozwój pozwoliły w zeszłym roku na opracowanie formalnej instrukcji szkolenia górskiego w siłach zbrojnych, od poziomu podstawowego do instruktorskiego. Implementujemy ją w oparciu o Zakład Działań Górskich AWL oraz nasz ośrodek. W czerwcu organizujemy tam kolejną konferencję. Jej tematem będą aktualne wyzwania walki w górach, ratownictwo i poszukiwania, działanie w niskich temperaturach.

 

 

Zatrzymali nas Rosjanie

 

Ile szkoleń już Pan zorganizował i prowadził?

Multum, nie jestem w stanie tego zliczyć, niekiedy po kilkanaście rocznie.

 

Także za granicą?

Tak, w Armenii, Włoszech, Wielkiej Brytanii oraz w Ukrainie. Kilka lat temu w planach było też szkolenie w górach Azerbejdżanu, ale nie dotarliśmy tam, bo zatrzymali nas Rosjanie.

 

Zatrzymali?

Tak, zatrzymali nasz samolot na płycie lotniska, aby ćwiczenia nie doszły do skutku. Pomińmy szczegóły.

 

Kto, poza Panem pułkownikiem, prowadzi te szkolenia?

Cały sztab ludzi, zarówno wojskowi eksperci, jak i osoby cywilne, na przykład ratownicy GOPR.

 

 

Kto w nich uczestniczy?

Podstawowe przeszkolenie górskie ma w swoim programie piechota, natomiast bardziej zaawansowane są szkolenia specjalności rozpoznawczych i aeromobilnych, czyli spadochroniarzy. Poza tym stworzyliśmy w siłach zbrojnych oficjalny system doskonalenia zawodowego kadry wszystkich jednostek sił zbrojnych w Wojsku Polskim. Ich uczestnikom - w zależności od kursu - stawiamy już pewne wymagania wstępne, jak na przykład umiejętności narciarskie i wspinaczkowe oraz znajomość podstawowych zagadnień hipotermii i ratownictwa. Rok temu jeszcze podnieśliśmy poprzeczkę, organizując kursy instruktorskie. A w tym roku poprowadzimy kolejny międzynarodowy kurs "Planowanie działań bojowych w środowisku górskim".

 

Kapryśna zima nie pokrzyżowała planów?

Nie. Do połowy marca, w wyższych partiach Karkonoszy nie brakowało śniegu, mogliśmy więc bez większych przeszkód prowadzić szkolenia lawinowe, narciarskie czy wspinaczkowe z wykorzystaniem raków, czekana oraz asekuracji. A także survivalowe, bo elementem każdego zimowego szkolenia jest 24- lub 48-godzinne ciągłe działanie w górach oraz budowanie i improwizowanie schronisk, nocleg pod tarpem lub w jamie śnieżnej i dalsze działanie.

 

Wykorzystujemy nawet muły

 

Pan też nocuje w jamach, czy tylko wysyła tam kursantów?

Teraz rzadziej, bo pełnię obowiązki dziekana. Ostatnio nocowałem w jamie chyba poprzedniej zimy, ale przez wiele, wiele lat - jako wykładowca i prowadzący zajęcia - towarzyszyłem kursantom w każdych warunkach.

 

Co jeszcze obejmują te szkolenia?

Ich uczestnicy zdobywają umiejętności pozwalające prowadzić działania na terenach górskich, czyli przetrwanie i przemieszczanie się oraz zachowanie zdolności do walki. Spektrum zagadnień jest bardzo szerokie, od pakowania plecaka i obsługi specjalistycznego sprzętu oraz ekwipunku - przez trening kondycyjny, elementy survivalu, topografii, techniki linowe, wspinaczkę, poruszanie się na nartach skiturowych i rakietach śnieżnych, szkolenie lawinowe, pierwszą pomoc, ewakuację rannego, współpracę ze śmigłowcem, strzelanie bojowe w górach - po wykorzystanie mułów.

 

Mułów?

Tak, bo są w stanie unieść znacznie cięższy ekwipunek, niż żołnierz i wejść wszędzie tam, gdzie człowiek wejdzie tylko na nogach, czyli bez pomocy rąk.

 

A ile waży ekwipunek żołnierza, skoro zawierać musi i sprzęt turystyczny i wojskowy?

Przyjmuje się, że maksymalny ciężar sprzętu, który żołnierz może zabrać w góry i sprawnie się przemieszczać, to około 20, a maksymalnie 35 kilogramów. Do tego doliczyć trzeba jeszcze broń i amunicję. Staramy się jednak, aby był lżejszy. Poza tym działamy zespołowo, więc część sprzętu można rozdzielić pomiędzy poszczególnych żołnierzy. Należy też pamiętać, że my nie wspinamy się dla sportu. Nie wybieramy więc najambitniejszych dróg, lecz te, którymi możemy przemieszczać się najsprawniej.

 

Czy wojsko dysponuje jakimś szczególnym ekwipunkiem albo sprzętem do działań górskich?

Nasz ośrodek dysponuje najlepszym sprzętem dostępnym obecnie na rynku. Na przykład jako pierwsi używaliśmy quada trzyosiowego Can-Am 6x6. Jako pierwsi wprowadziliśmy też profesjonalne, białe narty skiturowe, zamiast dotychczasowych w kolorze kanarkowym.

 

Ćwiczyliśmy w kamieniołomie Stanisław

 

Oglądałem migawkę z jednego ze szkoleń zimowych: białe mundury, narty, pokrowce na plecaki, nawet karimaty, a tu nagle jaskrawoniebieskie łopaty śnieżne do kompletu… Skąd ta rozbieżność?

Nie zamawiamy specjalnie białych łopat, jeżeli nie ma ich na rynku, bo to kosztowałoby majątek. Ale zapewniam, że na polu walki żołnierze nie pojawiliby się z niebieskimi.

 

Czy umiejętności nabyte podczas tych kursów przydały się gdzieś w praktyce?

Między innymi w Afganistanie, czy podczas Misji Bałkany, gdy nasi żołnierze działali w środowisku górskim.

 

Zatem czy szkolenia obejmują także strzelanie w terenie górskim?

Tak, z tym że tutaj musimy brać pod uwagę ograniczenia środowiskowe. Nie strzelamy tam, gdzie mogą pojawić się turyści. Bojowe strzelanie kątowe - jako jedyni w Polsce - ćwiczyliśmy w kamieniołomie Stanisław koło Szklarskiej Poręby. Teraz przechodzimy na system symulacji laserowej, jako bezpieczniejszy.

 

Strzelanie kątowe, czyli?

Z góry na dół lub z dołu do góry - jak to w górach.

 

Ćwiczenia odbywają się także na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego?

Tak, ale tylko w miejscach udostępnionych nam przez dyrekcję KPN. Dbamy o ochronę środowiska, zawsze mamy wszystkie stosowne zezwolenia od Nadleśnictwa i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

 

Czy urlopy także spędza Pan w górach, czy dla odmiany nad morzem?

Lubię morze, lecz chyba nie mógłbym służyć na łodzi podwodnej... (śmiech). Stanowczo wolę góry - z tych zagranicznych szczególnie Atlas, chętnie też jeżdżę w Alpy. Nadal jestem czynnym ratownikiem GOPR, więc weekendy najczęściej spędzam na dyżurach, podobnie jak dzisiaj. Właśnie widzę, że koledzy zbierają się na patrol, więc przepraszam, muszę kończyć...

 

Ppłk Andrzej Demkowicz

Mieszka w Jeleniej Górze. Studiował w Wyższej Szkole Oficerskiej we Wrocławiu oraz na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie zrobił doktorat z politologii. Obecnie jest dziekanem Wydziału Dowodzenia Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. W 2016 r. otrzymał nagrodę Buzdygana, przyznawaną osobom, które mają szczególny wkład w rozwój polskich sił zbrojnych. Od 30 lat jest aktywnym ratownikiem GOPR.

 

W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Nie strzelamy tam, gdzie są turyści".

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 11/03/2025 09:23
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do