Reklama

Via Alpina - dlaczego warto podjąć to wyzwanie?

Z Dorotą Szparagą, miłośniczką szlaków długodystansowych, która w 2021 roku przeszła solo szlak Via Alpina, rozmawia Joanna Kurek.

 

 

O co chodzi z tą Via Alpiną? Dlaczego zdecydowałaś się przejść ten szlak?

Cztery lata temu zaangażowałam się w długodystansowe górskie szlaki. Po przejściu w Pirenejach szlaku o długości 850 km, odkryłam że mam niedosyt. I tak w 2020 roku pokonałam Główny Beskidzki w obie strony, czyli w sumie 1000 km. Ale nadal nie miałam poczucia spełnienia i satysfakcji. Wtedy pomyślałam, że fajnie byłoby spróbować przejść szlak dłuższy niż 2000 km. Finalnie mój wybór padł na Alpy. Nigdy wcześniej tam nie byłam i chciałam odkryć nowe dla siebie rejony.

 

Dorota Szparaga - miłośniczka szlaków długodystansowych, zdjęcie Piotr Dymus

 

Dlaczego w ogóle podjęłaś takie wyzwanie?

Po to, żeby coś przeżyć! Uwielbiam być w górach i idąc szlakiem Via Alpina przez trzy miesiące byłam w górach i robiłam dokładnie to, co chciałam. To był cały mój świat: kontakt z naturą, nowe przeżycia, ludzie, nowe miejsca - mnóstwo wrażeń. Powiedziałabym, że przez te trzy miesiące przeżyłam więcej niż przez całe moje, całkiem już długie życie.

 

Nawet w Alpach jesteśmy z dala od cywilizacji

 

Czasem mówimy w żartach: „A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”, a w Twoim przypadku: „Przejść Via Alpinę”. Chciałaś rzucić wygodne życie?

Faktycznie, można to porównać do takiego stylu życia. Porzuciłam cywilizację i byłam zdana na to, co miałam na plecach i na te wszystkie przeciwności, które były po drodze. I pomimo tego, że wydawało mi się, iż Alpy są bardzo cywilizowane, bo to przecież Europa, to okazało się, że tak dobrze nie jest. Także w tych górach są do pokonania duże odległości z dala od cywilizacji i wtedy jedzenie oraz ciepła woda nie są tak łatwo dostępne. Często było mi zimno w nocy, bo spałam pod namiotem. Ale mimo to, każdy dzień w górach sprawiał, że energii mi przybywało. Stres okazywał się tylko chwilowy, a przeciwności dość szybko pokonywałam. Mam takie przemyślenia, że każdy kontakt z naturą powoduje, że zyskujemy energię, relaksujemy się i psychicznie jesteśmy bardziej wypoczęci.

 

Na dwa albo trzy tygodnie mogę zaakceptować niektóre niedogodności, kiedy jadę w góry. Ale 94 dni bez ciepłej, bieżącej wody? Łatwo tak żyć?

Woda była co jakiś czas. Na początku wyprawy to nawet co drugi, trzeci dzień. Jak padał deszcz, to chodziłam po prostu mokra. Jak temperatury szły w górę, to można się było umyć w środku dnia w strumieniach - oczywiście nie w ciepłej wodzie, ale dało się to przeżyć. Wyrzeczenia są wpisane w przygodę. Z jednej strony rezygnujemy z cywilizacji, ale za to mamy inne doznania.

 

To było przejście samodzielne

 

Powinnyśmy uświadomić czytelnikom, że szłaś przez góry sama…

Zupełnie sama. I cała wyprawa była tak planowana, jakbym przez cały czas była sama. Na mojej trasie pojawiali się ludzie, ale to były przypadkowe spotkania. Dlatego przygotowując się do takiej samodzielnej wyprawy, musisz sobie to tak przemyśleć, by być samowystarczalnym. I to też jest coś co mnie fascynuje i rozwija.

 

Czy ty się nie nudzisz na tak długiej trasie? Co właściwie robiłaś przez 94 dni?

Na samodzielnej wyprawie w górach nie ma możliwości się nudzić. Cały czas jest coś do zrobienia. Gdy idę i nie myślę o rzeczach bieżących, jak oznaczenie trasy, jedzenie, picie i gdzie będę nocować, to moje myśli płyną sobie wolno lub po prostu podziwiam otaczającą mnie naturę. A dodatkowym plusem takiej wędrówki okazuje się to, że jestem bardziej otwarta na to, co mnie otacza. Gdy podróżuję z kimś, to skupiam się na relacji z tą osobą i wiele rzeczy umyka. Takie są moje doświadczenia z poprzednich wypraw.

 

Czy ludzie którzy widzą samodzielnie wędrującą kobietę, zwracają na Ciebie uwagę?

Tak, często byłam zaczepiana na szlaku, bo podróżowałam samodzielnie. Ale też ludzie często oferowali pomoc. Standardowo też pytali czy idę sama i czy się nie boję? Co ja w ogóle robię i jaki to szlak? Jestem już do tego przyzwyczajona.

 

Co mówisz, kiedy pytają, czy się nie boisz?

W górach nie ma czego się bać. Ludzie, których spotykam na szlaku, nie zrobią mi krzywdy, a zwierzęta nie atakują bez powodu. Ja to nazywam racjonalizowaniem lęków. Jeżeli rozłożysz sobie sytuację na czynniki pierwsze, zastanowisz się, co się może stać, poza wypadkiem losowym, to te ryzyka są nawet dużo mniejsze niż w mieście i cywilizacji.

 

O co chodzi z tą samotnością w górach? Po co Ci ona?

Ja bym powiedziała, że to nie jest samotność tylko samodzielność - to jest mój wybór. Nie czuję się samotna na szlaku i nie jest mi smutno z tego powodu, że nikogo ze mną nie ma. Ja się cieszę tym, co jest wokół mnie.

 

Pozbyłam się kilku rzeczy z plecaka

 

Na trzy miesiące spakowałaś całe swoje życie do plecaka. Dużo trzeba zabrać?

Mój plecak ważył od 8 do 13 kg. Najwięcej niosłam, gdy nagromadziło się jedzenie zebrane z depozytów w pierwszym miesiącu. Natomiast średnia waga plecaka to około 8 kg. I jeszcze z przodu niosłam od 1,5 do 2 kg i to była głównie elektronika. Plecak nie powinien ważyć więcej niż 10 proc. masy naszego ciała. Noszenie plecaka o wadze powyżej 10 kg wiąże się z ogromną utratą energii. Dlatego pakując się na tę wyprawę ważyłam każdą, nawet najmniejszą rzecz. I bardzo precyzyjnie się pakowałam. Nie obyło się bez pomyłek i kilku zbędnych rzeczy, ale to było dosłownie kilka przedmiotów.

 

Co byś dzisiaj wyrzuciła z tego plecaka?

Pozbyłam się filtra do wody, chociaż taka decyzja oczywiście zależy od kraju czy regionu, do jakiego się wybieramy. Ale podczas Via Alpiny nie był mi potrzebny. Pozbyłam się też części ubrań. Miałam ich bardzo mało, a i tak okazało się, że dam radę bez koszulki czy jednej pary spodenek. Widzę po tej wyprawie, że mogę jeszcze trochę zaoszczędzić i zmniejszyć wagę np. śpiwora.

 

Poszłabyś jeszcze raz 3000 km?

Tak! Teraz już wiem, że to jest realne i wykonalne. Aczkolwiek dopiero jak przeszłam ten dystans, to zdałam sobie sprawę, jakie to było trudne. Często jest tak, że jak już coś zrobisz, to wydaje ci się to łatwe i osiągalne. Ale w przypadku Via Alpiny tak nie uważam. To trudny szlak, bardzo złożony, przede wszystkim logistycznie.

 

Teraz albo nigdy!

 

Czy taka długa wędrówka przez góry coś zmieniła w Twoim życiu?

Dzięki temu, że nie byłam zestresowana, a z dnia na dzień coraz bardziej zrelaksowana, to parę rzeczy poukładało mi się w głowie. Przede wszystkim zmieniłam trochę swój system wartości. Zdecydowanie najważniejsze są dla mnie w życiu przeżycia, a nie rzeczy materialne. Choć oczywiście pewien poziom finansowy muszę mieć w życiu zapewniony dla poczucia bezpieczeństwa i by móc realizować marzenia.

 

Nie miałaś czasem takiej myśli: mam dość, wracam do domu?

Ani przez chwilę. Miałam czasem problem ze wstaniem rano, szczególnie kiedy padało, pojawiał się przymrozek, a ja byłam przemoczona i miałam wizję włożenia mokrych butów. Wtedy rzeczywiście trochę więcej czasu zajmowało mi zebranie się i wyjście. Ale nigdy nie pomyślałam, żeby zejść z trasy. Wiedziałam, że to jest moja jedyna szansa. Za dużo zainwestowałam czasu w przygotowania i wywalczyłam bezpłatny urlop. Drugi raz mogłoby się to nie udać. Wiedziałam, że teraz albo nigdy!

 

Czas na Kaukaz

 

Siedzisz sobie w cieple pod dachem i z dostępem do bieżącej wody… Nie nosi Cię?

Oczywiście, że nosi! Ale nie mogę teraz rzucić wszystkiego! Pewnie przez jeden dzień byłoby fajnie, ale w drugim już bym się zastanawiała, jak zapłacić rachunki w kolejnym miesiącu. Zatem planuję kolejną wyprawę.

 

Proszę o szczegóły.

Szczegółów jeszcze nie ma, wiem tylko, że będzie to Kaukaz. W tej chwili jest wyznaczony jeden szlak o długości 1400 km. Przy czym niektóre odcinki nie są jeszcze przygotowane, oznakowane i wykarczowane. Prowadzi głównie przez Armenię, Gruzję i Azerbejdżan.

 

I znowu idziesz sama?

Tak planuję. Dystans nie jest tak długi jak w Alpach, ale tym razem nie będę spotykać zbyt wielu osób. Szlak będzie bardziej dziki.

 

Kiedy ruszasz?

Myślę o początku lipca. Mam nadzieję, że uda mi się przejść ten szlak w półtora miesiąca, może siedem tygodni. Będzie dużo niewiadomych, więcej niż w Alpach, dlatego trzeba ten czas zaplanować z większym marginesem.

 

Więcej, dłużej, dalej…

 

Jaką teraz masz motywację? Coś bardziej dzikiego?

Coś nieodkrytego. Organizacja, która przygotowuje ten szlak, szuka ochotników na przejście go w całości i za jednym razem. Takich osób pewnie się kilka zgłosi, natomiast nie wiem, czy jest ktoś, kto już przeszedł to od początku do końca.

 

Co w górach dałoby Ci jeszcze satysfakcję? Ma być dużo, długo czy może wysoko? Chodzi mi po głowie pomysł, by kolejna wyprawa na Kaukazie, to były szczyty o wysokości 4000-5000 m n.p.m. Albo takie, które mogę zdobywać samodzielnie, a nie w ramach wypraw zorganizowanych. I najchętniej w Ameryce Południowej.

 

Zatem do zobaczenia na szlaku, może gdzieś w Beskidach!

Jedno ze zdań, które powiedziałam na mecie Via Alpiny brzmiało: muszę mieszkać w górach. Trzy miesiące po powrocie to się zrealizowało. Rok temu o tym myślałam, ale wtedy nie miałam odwagi, żeby wyjechać. Teraz się udało.

 

 

Via Alpina

Sieć 5 pieszych szlaków w Alpach

8 państw: Szwajcaria, Francja, Monako, Włochy, Liechtenstein, Niemcy, Austria i Słowenia.

Najdłuższy szlak: czerwony z Triestu we Włoszech do Monako. Oficjalna długość to 2650 km. Według GPS Dorota Szparaga pokonała prawie 2950 km w 94 dni.

Łączna długość wytyczonych tras przekracza 5000 km.

 

Dorota Szparaga

47 lat, trenowała amatorsko łyżwiarstwo figurowe, kettlebells i crossfit. Ma też na koncie kilka startów w biegach górskich ultra. Od 10 lat stawia na szlaki długodystansowe. Na koncie ma m.in. szlak GR 131 na Wyspach Kanaryjskich (320 km), przejście całkowite szlaku GR 11 w Pirenejach (850 km) i Główny Szlak Beskidzki w obie strony (1000 km). W ub. r. przeszła Via Alpinę (2650 km).

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 01/08/2024 03:14
Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do