Reklama

Mount Everest nie jest najwyższym szczytem, ciekawe rekordy górskie

Niedawno tematem numer jeden w Polsce był obłędny występ pana Artura w popularnym teleturnieju. To zatem idealna okazja na ucztę dla wszystkich złaknionych wiedzy, absolutnie niepotrzebnej w życiu codziennym. Polecam i smacznego!


Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 07(34)/2023.

 

W poprzednim felietonie („Na Szczycie” listopad 2023) podważałem sens przejmowania się wpisami w Księdze Rekordów Guinnessa. I chociaż wciąż nie uznaję jej za wyrocznię, to muszę przyznać, że jest to kopalnia ciekawostek. Jak się okazuje, np. taki Mount Everest wcale nie musi być najwyższym szczytem naszej planety.

 

 

Jeśli policzymy wysokość od podstawy, a nie od poziomu morza, to znacznie przebija go wulkan Manua Kea, który urósł aż na 10.205 metrów. Jego przeważająca część znajduje się pod wodą, więc aby alpiniści przenieśli się z Himalajów na Hawaje, ktoś musiałby osuszyć Pacyfik. Podział podwodnych i lądowych fragmentów Mauna Kei jest tym bardziej niefortunny, że uciekła jej też korona dla najwyższej podwodnej góry. Tę obecnie dumnie nosi Pico na Azorach, które ponad poziom morza wystaje na 2351 metrów, ale pod powierzchnią skrywa kolejne 6098 metrów. Swoją drogą, Portugalczycy ochrzcili to wzniesienie Montanha do Pico. Jak dla mnie „Góra Szczyt” to pewny kandydat także do rekordowo leniwej nazwy geograficznej.

 

A jaki jest najwyższy wciąż niezdobyty wierzchołek? Wytrawni czytelnicy mojej rubryki mogą pamiętać, że to Gangkhar Puensum (7570 m n.p.m.) w Bhutanie. Wiedzą też, że jego status raczej jest niezagrożony, gdyż w państwie tym ze względów religijnych zakazano wspinaczki powyżej 6000 m n.p.m. Natomiast Księga Rekordów Guinnessa przewidziała i to. Stworzono więc kategorię dla najwyższego niezdobytego szczytu dostępnego dla alpinistów. Tutaj króluje Labuche Kang III liczący 7250 m n.p.m. W 2016 roku chrapkę, by wymazać go z księgi mieli Polacy, ale pogoda zmusiła czterech poznaniaków (Maciej Przebitkowski, Jakub Rybicki, Jarosław Żurawski oraz Krzysztof Mularski – kierownik) do odwrotu z wysokości 6907 m n.p.m.

 

Dwa interesujące rekordy wiążą się z Nangą Parbat. Pierwszy to największa górska ściana, czyli legendarna Rupal, mająca około 4,6 km. Drugi fakt jest taki, że ten ośmiotysięcznik można nazwać najambitniejszym, gdyż rośnie najszybciej na świecie. Co roku przybywa mu 7 mm, więc od 1953 roku góra urosła już o… pół metra.

 

Skoro było o największych, to może teraz o najstarszych. Ten tytuł dzierży pasmo Barberton Makhonjwa leżące w RPA. Ten niepozorny, niższy niż nasze Tatry, łańcuch powstał 3,6 mld lat temu. Oznacza to, że jest „zaledwie” miliard lat młodszy od Ziemi, a okres panowania dinozaurów był dla niego ledwie mrugnięciem. Oczywiście przyjmując, że góry mają czym mrugać.

 

Świetnym killerem w niemal każdym teleturnieju byłoby również pytanie o górę, której wierzchołek jest najbardziej oddalony od środka Ziemi. Logika nakazywałby wskazać któryś z najwyższych gigantów. Tymczasem odpowiedzi nie należy szukać w Azji, ale na równiku. W tej okolicy leży bowiem wulkan Chimborazo w Ekwadorze. Wprawdzie ma 6263 m n.p.m., ale ze względu na kształt Ziemi do jej środka ma dalej niż wyższe góry.

 

Jeszcze ciekawszym osiągnięciem może poszczycić się inny andyjski szczyt – Huascarán ()6768 m n.p.m.) w sąsiednim Peru. Otóż poczujemy się tam wyjątkowo lekko, ponieważ przyspieszenie grawitacyjne na wierzchołku wynosi rekordowo niskie 9,763 m/s² zamiast 9,807 m/s², o którym uczą nas w szkołach. A skoro już w Andach jesteśmy, to jest to także pasmo, które może pochwalić się największą różnorodnością ptaków. Po tamtejszych przestworzach śmigają aż 2422 różne gatunki. Drugie miejsce zajmują Himalaje, będące jednak o połowę mniej zróżnicowane pod względem podniebnych mieszkańców.

 

Związanych z górami rekordów w Księdze znajduje się znacznie więcej i pewnie będę do nich co jakiś czas wracał. Teraz przedstawiłem te, które powinny Wam pomóc zabłysnąć w towarzystwie lub zdobyć rekordowy wynik w jakimś teleturnieju. Chyba, że jesteście panem Arturem, bo on już to wszystko wiedział.

 

W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Jeden z dziesięciu w wersji górskiej".

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do