Obejrzałem niedawno dostępny na Netfliksie serial „Forst”. Nie skłoniło mnie do tego zamiłowanie do twórczości Remigiusza Mroza, ani aktorskich kreacji Borysa Szyca. Zadecydował fakt, że akcja dzieje się w Tatrach, a moim zdaniem cierpimy na chroniczny brak seriali w górskich sceneriach.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 4(38)/2024.
O górskich filmach na pewno nie można tego powiedzieć, gdyż jest ich całkiem sporo. Mamy tytuły znakomite, średnie, słabe, no i są też „Granice wytrzymałości”. Z serialami sprawa ma się zupełnie inaczej. Oczywiście nie mówię o dokumentach i paradokumentach, gdyż tych na szczęście nie brakuje, ale fabularnych pozycji jest jak na lekarstwo.
Z dzieciństwa pamiętam tylko emitowanego na TVP2 „Doktora z alpejskiej wioski”, czyli austriacko-niemiecki tasiemiec osadzony w fikcyjnej miejscowości w Tyrolu. Od 2008 roku widzowie mogą tam powracać dzięki remake'owi znanemu w Polsce pod tytułem „Górski lekarz”. Nowsza wersja ma już na koncie ponad 150 odcinków, a liczba ta ciągle rośnie. Cały czas ukazują się też przygody bohaterów „Górskich ratowników”. To także koprodukcja Austriaków i Niemców, którą u nas pokazuje Dwójka. Według programu polscy widzowie są na 14. sezonie, a więc tylko jeden za oryginalną widownią.
Nie kojarzę za to, aby nad Wisłę kiedykolwiek zawitał serial „High Mountain Rangers”, który według opisów był czymś w stylu „Strażnika Teksasu”, ale w górach Sierra Nevada. Nie ma go także w żadnym serwisie streamingowym. Podobnie sprawa ma się z „High Sierra Search and Rescue”, czyli 7-odcinkową produkcją z 1995 roku. Łatwo nie obejrzymy też całkiem nowego francuskiego serialu kryminalnego „Alex Hugo”, w którym tytułowy policjant w poszukiwaniu spokoju przenosi się w Alpy, ale znajduje tam kolejne sprawy kryminalne do rozwikłania. Czyli coś jakby „Ojciec Mateusz”, ale bez Sandomierza i koloratki. Zapewne znajdą się jeszcze jakieś koreańskie dramy czy norweskie thrillery, które pozwalają widzom podziwiać majestatyczne szczyty, ale nie ma ich specjalnie dużo. A już na pewno nie ma produkcji zrobionej z dużym rozmachem i wychodzącej do głównego nurtu. Moim zdaniem wyprawy wysokogórskie nadawałyby się do tego idealnie.
Podczas poszukiwań znalazłem tylko jeden serial przedstawiający losy walki z ośmiotysięcznikiem. To 4-odcinkowy „Everest” z 2007 roku, czyli produkcja przedstawiająca losy wyprawy, która w 1982 roku dokonała pierwszego kanadyjskiego wejścia na najwyższy szczyt świata. Recenzjami nie powala. Gwiazdami też nie przyciąga, gdyż najbardziej znanym nazwiskiem w obsadzie jest William Shatner – słynny kapitan Kirk ze „Star Treka”. No, ale ktoś chociaż spróbował.
Tymczasem historia wspinaczki pełna jest motywów, które wspaniale nadawałyby się na serial. Te bowiem – w przeciwieństwie do filmów – mają znacznie więcej czasu na budowę postaci i relacji oraz pozwalają na lepszą kontrolę tempa wydarzeń. Wystarczy sięgnąć po kilka pozycji opisujących losy wypraw, żeby odkryć, że mamy miejsce na miłość, konflikty, intrygi, wstrząsające tragedie, ale i zabawne momenty.
Seriale nie muszą zresztą sztywno trzymać się faktów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby popuścić wodze fantazji albo z prawdziwych motywów posklejać fikcyjną opowieść. Może nawet tak byłoby ciekawiej, gdyż widzowie nie mogliby sprawdzić w Wikipedii, jak potoczą się losy bohaterów. Znakomicie wyszło to choćby w rodzimej “Wielkiej wodzie” inspirowanej powodzią tysiąclecia.
Może osią serialu o himalaistach uczynić spór o to, czy do jakiegoś wejścia doszło i wspólnie z bohaterami odkrywać, co wydarzyło się podczas wyprawy? Albo cofnąć się do czasów PRL-u i pokazać jak kombinowanie i kontrabanda otwierały drogę w góry wysokie? Opcji jest zatrzęsienie i mam nadzieję, że kiedyś pan Netflix, Amazon czy HBO w końcu je dostrzeże i dostaniemy górską „Grę o tron”. A w oczekiwaniu na to, koniecznie dajcie znać, jeśli znacie warte polecenia górskie seriale.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie