Reklama

Góry a czas - geologiczne zmiany i ludzka percepcja - wpływ na podróże i doświadczenia w górach

„Od wielu lat chodzę w góry zadziwiony widoczną w nich głębią czasu” Robert MacFarlane

 

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 01/2020.

 

Lubimy tak mówić – że jedziemy tam, by się wyrwać, pobyć w trochę innym czasie. Trzaskamy pokrywami laptopów, pakujemy plecaki i wsiadamy do pociągu. Planowaliśmy to od dawna, albo przyszło nam do głowy raptem przedwczoraj. Sama podróż to moment przejścia, teleportacja z zatłoczonego miasta wprost na jakiś poprzerastany trawą peron. A potem wrzucamy tobół na plecy, rozwijamy teleskopowe kijki, światła pociągu nikną w przymglonej dali. Ruszamy w góry. Gdy po zmroku siadamy wreszcie w schronisku nad talerzem dymiącego bigosu i pełną obietnic jutrzejszego dnia mapą, czujemy to już każdym porem skóry - wpełznęliśmy właśnie w zupełnie inny czas.

 

Tylko co to tak naprawdę znaczy?

 

„Geologia podważa przede wszystkim nasze rozumienie czasu. Obala nasze poczucie «tu i teraz»” – pisze Robert MacFarlane w znakomitej książce „Góry. Stan umysłu”. – „Jeżeli zaczniemy myśleć (…) nie w kategoriach dni, godzin, minut czy sekund, ale milionów albo dziesiątków milionów lat – rozgniata on na miazgę ludzką teraźniejszość, spłaszcza ją na placek. Rozważając bezmiar głębokiego czasu, człowiek musi się zmierzyć z cudownym, ale i przerażającym załamaniem się jego teraźniejszości, która zostaje starta w pył pod naciskiem przeszłości i przyszłości rozciągających się zbyt daleko, aby można je było sobie wyobrazić”

 

 

Wszystko to sprawiło, dowodzi MacFarlane, że gdy tylko ludzie uświadomili sobie rzeczywisty wiek gór, a stało się to mniej więcej w XVIII wieku, w gruzach runęło całe wyobrażenie natury i jej miejsce w naszej świadomości. Nagle uzyskała ona swoją podmiotowość, jej pierwszą emanacją był romantyzm, a najbardziej chyba znaną ilustracją „Wędrowiec nad morzem mgły” Caspara Davida Friedricha (zakochanego między innymi w Karkonoszach). Dzięki dostrzeżeniu wieku gór, ich geologicznej biografii, człowiek zaczął dumać nad swoją małością i kruchością i nad potęgą tego, co go otacza. Bo jeśli czas potrafi zetrzeć w proch nawet potężny szczyt, a na skalnej ścianie wyrysować siatkę pęknięć, to czym wobec tego wszystkiego jest ludzka istota?

 

Ale może chodzić o coś jeszcze. W górach mokniemy, marzniemy, męczymy się. Doświadczamy głodu i pragnienia, które, jeśli nas zaskoczą, potrafią zniweczyć każdą wędrówkę. Podobnie jak choroba.

 

Na szlaku znów uświadamiamy sobie własną cielesność, dokonuje się w ten sposób nasz powrót do własnych korzeni – jesteśmy w tym mrozie, słocie i skwarze, zależymy od nich, uczymy się pokory.

 

„Nie «ludzie» i «natura» jako dwa osobne fakty, tylko «ludzie w naturze» – oto podstawowe pojęcie potrzebne do rozumienia czasu” – pisze Robert Elias w „Eseju o czasie”. W drodze na szczyt musi prysnąć złudzenie, że wyzwoliliśmy się od natury i możemy teraz do niej wracać na naszych warunkach. Wraz z nim doświadczamy czasu, który nie mieści się w naszych kalendarzach. Może dlatego po każdym, nawet weekendowym wypadzie w góry mam wrażenie, że wróciłem z bardzo długiej podróży. Po raz pierwszy, ale bez tych bibliograficznych przypisów, które przytoczyłem powyżej, uświadomił mi to Marek Arcimowicz, fotograf i współgospodarz karkonoskiej Samotni. Bujając się kiedyś w hamaku z widokiem na Kocioł Wielkiego Stawu powiedział:

 

– Uważaj tu na czas, ani się obejrzysz, a przejmie nad Tobą kontrolę. Tu jest czarna dziura, ona wsysa.

 

Miał rację. Planowałem tam wtedy zabawić raptem dwa dni, zostałem prawie tydzień.

 

W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Góry i czas".

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do