Reklama

Katarzyna Solińska – Bieganie Ultra jako Pasja | Magazyn Na Szczycie

Szóste miejsce wśród kobiet na kultowym biegu Ultra Trail du Mont Blanc (UTMB) to absolutny sztos. Jeszcze żadnemu Polakowi ani Polce nie udało się zająć tak dobrej lokaty w tych zawodach. Jaką drogę przeszłaś, by dojść do tego miejsca? 

 

Pasja to coś więcej niż pogoń za wynikami

 

Z Katarzyną Solińską, czołową biegaczką ultra, rozmawia Magdalena Przysiwek

Bardzo się cieszę z tak udanego startu i spełnienia marzenia o znalezieniu się w Top 10 prestiżowego UTMB. Aby opowiedzieć Ci, jaką drogę przeszłam, by to osiągnąć, musiałabym streścić minimum osiem lat mojego życia. Wszystko, co się w nim wydarzyło, miało na to ogromny wpływ. Z pewnością kluczowym aspektem było podjęcie pięć lat temu współpracy z moim trenerem – Inaki de la Parra, dzięki któremu uwierzyłam, że mogę zrealizować to piękne marzenie. Wskazał mi nie tylko drogę treningową, opartą na codziennej dyscyplinie, wieloletniej pracy, konsekwencji, zaufaniu i braku oczekiwań. Ale dbał o to, bym zawsze kierowała się odpowiednimi wartościami, czerpała radość z codziennego, wieloletniego procesu i przede wszystkim - bym była każdego dnia szczęśliwa, nie zważając na rezultaty. Nie ma tu złotej rady, drogi na skróty, idealnego planu treningowego, którego realizacja gwarantuje sukces. Chodzi o stopniowy, długoletni rozwój i zaangażowanie w coś więcej niż rezultaty. 

Reklama

Po debiucie w 2021 roku na CCC, a więc biegu z Courmayeur do Chamonix, nazywanym młodszą siostrą UTMB, postanowiłaś co roku jechać na zawody w Chamonix. W 2023 roku poprawiłaś swój wynik o ponad 5 godzin w porównaniu do 2022 r. Dlaczego tak chętnie tam wracasz? 

UTMB to wyjątkowe zawody pod wieloma względami - wspaniała atmosfera, życzliwi kibice, piękno alpejskich szlaków z widokiem na majestatyczny Mont Blanc. Ale to przede wszystkim arena wyścigowa najlepszych biegaczy i biegaczek ultra na świecie. Jeśli chcesz zmierzyć się z najlepszymi, to właśnie tutaj. Jeśli chcesz być zauważonym przez międzynarodowych sponsorów/partnerów, to również tutaj. Nie ma piękniejszej i bardziej spektakularnej mety niż ta w Chamonix. A wiem to, bo wbiegałam na nią już cztery razy. Za każdym razem z innym rezultatem, ale zawsze była równie wyjątkowa. 

Reklama

 

 

Walczyłam do końca

Podczas biegu UTMB dostałaś od swojego teamu ksywę Tamagotchi, bo byłaś zaprogramowana na tryb pić, jeść, biec. Ale oprócz zadaniowości, zawody to cały wachlarz emocji. Co czułaś podczas biegu? 

 

Przeczytaj nowe e-wydanie Magazynu Na Szczycie

 

Podczas 170-kilometrowego biegu, który w moim przypadku trwał 25 godzin i 20 minut, wiele się działo, zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym. Przeżywałam spektrum emocji - od tych radosnych, pełnych wdzięczności za możliwość uczestniczenia w tak wyjątkowym wydarzeniu, wiary, że sobie poradzę, bo jestem świetnie przygotowana i rozwiążę każdą przeciwność, przez lęk i momenty zwątpienia, aż po bezsilność. 

Reklama

[paywall]

Już na pierwszym etapie wyścigu nabawiłam się odcisku na pięcie, skóra zeszła mi prawie całkowicie. Po 100 km złamałam paznokieć u palca w stopie, przez co towarzyszył mi wielki ból. Na 140 km wymiotowałam i miałam problemy z uzupełnianiem energii. A mimo to, walczyłam do końca. I kiedy zbliżałam się do mety jako szósta zawodniczka, nie mogłam w to uwierzyć. Uczucie ogromnego szczęścia mieszało się z niedowierzaniem, że ja, ta Kasia Solińska z małej wioski Draganowa, właśnie dobiega na tak wysokiej pozycji prestiżowego biegu. I udało mi się to zrobić jako pierwszej Polce. To było spełnienie marzenia, w którym towarzyszyli mi bliscy – mój narzeczony Maciek, trener Inaki i przyjaciele. Nie mogłabym zrobić tego bez nich i tym większa była radość, że mogliśmy ten sukces osiągnąć razem. 

Reklama

A skąd wzięła się u Ciebie ta pasja?

Od dziecka uczestniczyłam w międzyszkolnych zawodach biegowych, a jako nastolatka przez mniej więcej cztery lata uprawiałam lekkoatletykę w Krośnieńskim Klubie Biegacza. W liceum zrezygnowałam z systematycznego biegania, do którego nieśmiało zaczęłam wracać w czasie studiów. Tak naprawdę moja przygoda z biegami górskimi zaczęła się w 2016 roku, dzięki znajomym, którzy pokazali mi ten świat. Pokochałam go całą sobą. I tak od dziewięciu lat, stopniowo się w nim rozwijam. 

Reklama

 

 

Cieszę się z każdego treningu

Jaki wewnętrzny dialog prowadzisz w chwilach kryzysu podczas biegu? A jaki na treningu, gdy zwyczajnie po ludzku ci się nie chce?

To zależy. Odkąd współpracuję z psychologiem sportu, czyli od około pół roku, mój dialog wewnętrzny jest bardziej przemyślany, pozytywny, ustrukturyzowany. Podczas naszych spotkań z Agatą Jasińską, staramy się przewidzieć różne sytuacje, które mogą wydarzyć się na biegu, rozmaite myśli, które mogą się pojawić i przygotować scenariusz prawidłowej reakcji na nie. Obecnie, kiedy przychodzi kryzys, mówię do siebie, że to tylko moment;  że jestem zmęczona, ale mam w sobie jeszcze mnóstwo rezerw; że jestem przygotowana, by sobie z tą trudną chwilą poradzić. Staram się skupiać na tym, na co mam wpływ - na żywieniu i oddechu, skoncentrować na chwili i aktualnym kroku. Dodaję sobie otuchy, że wielokrotnie już tego doświadczałam i jestem w stanie kontynuować bieg, bo jestem fizycznie i mentalnie silna. I dążę do osiągnięcia celu, jakim jest meta. 

Reklama

Natomiast podczas treningów nie zdarza mi się, że czegoś mi się nie chce. Są momenty, kiedy jestem zmęczona, i wyjście na trening jest trudniejsze. Jednak że to cegiełka w budowaniu formy i realizacji celów oraz marzeń. Kocham to, co robię, i nawet jak jest ciężko, czerpię z tego ogromną radość i satysfakcję. Jestem bardzo zdyscyplinowana.

Jak zatem wygląda taki codzienny trening?

Mój plan przygotowawczy jest różnorodny, to biegi, rower, basen, siłownia czy joga. Nie ma chwili, w której się nudzę. Szczególnie, że większość treningów wykonuję w najlepszym możliwym towarzystwie, czyli mojego narzeczonego, Maćka Dombrowskiego. Oczywiście są okresy, kiedy jestem zmęczona. W tygodniach, kiedy trenuję najwięcej, poświęcam na to 30-35 godzin. Takie treningi są bardzo wymagające - szczególnie, że oprócz tego prowadzę swoją firmę, pracuję jako trener, często też angażuję się w dodatkowe projekty. Wówczas doba bardzo się kurczy, zmęczenie narasta, tak jak i poziom stresu, by wszystkie obowiązki wypełnić najlepiej jak potrafię. Brakuje wówczas czasu na regenerację, relaks czy spontaniczne działania, a pojawia się napięcie, którego nie lubię odczuwać. Dlatego tak ważne jest, abym czerpała radość z każdego treningu. Wtedy nie mam poczucia, że coś mnie omija. Bo mimo że nie pracuję obecnie na etacie, naprawdę mam sporo obowiązków, czego często nie widać w social mediach. 

Reklama

 

 

Wsparcie dla kobiet jest bardzo ważne

Warto trenować mądrze. To daje nie tylko efekty, ale podnosi radość z uprawiania danego sportu. Razem z magazynem UltraWomen pomagacie kobietom, które w sercu mają bieganie trailowe, to m.in. opieka trenerska, psychologiczna, dietetyczna itd. Fundacja Ultra Women to był Twój pomysł? 

Pomysłodawczynią założenia Fundacji Ultra Women i utworzenia stypendium dla sportowczyń, jest Sylwia Wójtowicz, redaktor naczelna Magazynu UltraWomen.pl. To wspaniała kobieta, która stworzyła przestrzeń do rozwoju innych dziewczyn w dziennikarstwie i sporcie. Później ruszyły obozy sportowe dla kobiet. Mają zachęcić je do rozwijania skrzydeł w świecie biegów górskich. Od trzech lat jestem ambasadorką i współorganizatorką dwóch campów rocznie. Teraz nadszedł czas na kolejny krok – objęcie profesjonalnym wsparciem utalentowanej, ambitnej dziewczyny, która nie miała dotąd odpowiedniego wsparcia. Na początek oferujemy opiekę trenerską, wsparcie fizjoterapeuty, dietetyka, psychologa sportowego, a także partnera technicznego oraz pomoc w budowaniu własnego wizerunku. Mocno w to wierzę, że ten zakres z czasem się zwiększy. Mamy nadzieję, że zainteresujemy swoimi działaniami partnerów, którzy pomogą nam rozwijać fundację i wsparcie kobiet w sporcie na większą skalę. W tym roku przewidujemy miejsce dla jednej osoby, ale naszym celem jest rozbudowywanie grona, które będziemy mogły otoczyć taką opieką.  

Reklama

Dlaczego ten projekt skierowany jest akurat do kobiet? 

Fundacja Ultra Women powstała z potrzeb, które dostrzegamy jako kobiety pracujące w sporcie. Wciąż obserwujemy, że w tej dyscyplinie jest mniej kobiet niż mężczyzn. Widzimy też, że wiele z nas nie ma dostępu do kompleksowego wsparcia, które odpowiadałoby na nasze specyficzne potrzeby. Choć coraz więcej kobiet angażuje się w sport, to droga do profesjonalnego uprawiania biegów górskich wciąż jest nieoczywista, rzadka, a dostęp do odpowiedniego wsparcia, które pomogłoby w pełni rozwinąć potencjał, okazuje się ograniczony. 

Reklama

Celem fundacji jest nie tylko zachęcenie kobiet do podjęcia wyzwań sportowych na profesjonalnym poziomie, ale także pokazanie, że droga do bycia zawodowym sportowcem jest otwarta również dla nas. Chcemy, by kobiety miały przestrzeń do rozwoju, by mogły odważniej stawiać kroki w rozwoju swojej pasji.  Przeszłam tę drogę i dobrze rozumiem, jakie wyzwania stoją przed kobietami w tym sporcie. Chcę, aby fundacja była miejscem, które wspiera na każdym etapie rozwoju. To dla mnie ogromna radość i zaszczyt, wspierać inne kobiety w ich sportowej drodze i pomagać im osiągać sukcesy, które jeszcze kilka lat temu wydawały się nieosiągalne.

Tobie na jakimś etapie brakowało wsparcia trenerskiego czy mentalnego?

Reklama

Na pewnym etapie brakowało mi różnego wsparcia – dietetycznego, mentalnego, motorycznego. Kiedy zaczynałam uprawiać biegi górskie, łączyłam je z pracą zawodową, najpierw jako kelnerka, a potem przez ponad pięć lat jako rekruter w międzynarodowej korporacji. W miarę jak moje treningi stawały się coraz bardziej profesjonalne i czasochłonne, a ja coraz bardziej angażowałam się w podnoszenie swoich sportowych kompetencji, zauważyłam, jak ważne jest posiadanie kompleksowego wsparcia specjalistów. Choć współpraca z nimi była dla mnie kluczowa, początkowo nie miałam do nich dostępu, chociażby ze względów finansowych.  Z kolei niektóre obszary nie uważałam za istotne, jak np. praca z psychologiem, co z perspektywy czasu wydaje mi się błędnym podejściem. Jednak wiele osób okazywało mi pomoc na różnych etapach rozwoju, za co jestem ogromnie wdzięczna. Dlatego teraz chcę pomóc innym, zwłaszcza kobietom, by ich droga do rozwoju była szybsza, łatwiejsza i bardziej kompleksowa. 

 

 

Bieganie mnie kształtuje

Nabór na pierwszą edycję tego projektu już się skończył. Będą kolejne?

Jesteśmy w trakcie przeglądania zgłoszeń i podjęcia decyzji. Zaaplikowały 103 kobiety - to 103 wyjątkowe historie, 103 marzenia, i najchętniej przyjęłybyśmy wszystkie. Ale jak już wspomniałam, w pierwszym roku działania fundacji, zdecydowałyśmy się na jedną osobę, by jak najlepiej się nią zaopiekować i stworzyć odpowiednie warunki do sportowego rozwoju. To będzie rok nauki, wdrożenia naszych planów i pomysłów, zweryfikowania ich funkcjonowania w rzeczywistości. W kolejnych latach będziemy tworzyć więcej miejsc i otwierać kolejne filary, a konkretnie freeride. I na tym się nie zatrzymamy.

Pokazujesz, że biegi górskie to nie tylko wyniki, zawody i parcie na podium. Co jest Twoim motywatorem do biegania ultra? Co się w tym dla Ciebie najbardziej liczy?

Moim motywatorem jest przede wszystkim pasja oraz miłość do tego, co robię i do ludzi, z którymi tę drogę dzielę. To coś ważniejszego i głębszego niż zwykła pogoń za wynikami. To mój sposób na pełne doświadczanie życia, na bycie blisko natury, poznawanie świata i dbanie o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne każdego dnia. Moim źródłem motywacji są ci, którzy wierzą we mnie. W szczególności to mój narzeczony, który daje mi ogromną miłość, siłę, wiarę w siebie i sprawia, że każdy wspólnie przeżyty dzień jest wyjątkowy. Jest to dla mnie najważniejsze, że tę drogę możemy przemierzać wspólnie, nie zważając na to, w jakim tempie to robimy.

 

Katarzyna Solińska

Czołowa biegaczka ultra, trenerka biegów górskich. Na swoim koncie ma wiele zwycięstw, m.in. Transgrancanaria 2019, Bieg Granią Tatr 2019. Pięciokrotna zwyciężczyni Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego. Wielokrotna medalistka Mistrzostw Polski w Ultra oraz Ultra Skyrunning. W 2023 r. była szósta wśród kobiet (44. miejsce w klasyfikacji generalnej) na mecie prestiżowego biegu UTMB 170 km. 

 

Tekst ukazał się w wydaniu nr 03/2025

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 24/05/2025 17:13
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do