Reklama

Kobieta jest legendą - na biegowo w Tatrach


Z trenerką Karoliną Mroczek i Małgorzatą Wojno, uczestniczką projektu „Kobieta jest legendą”, rozmawia Magdalena Przysiwek


Kobiety często zapominają o sobie - góry na biegowo. Projekt „Kobieta jest legendą”

 

Karolina Mroczek 

Jesteś trenerką w projekcie „Kobieta jest legendą”. Choć jego nazwa brzmi dość przewrotnie, faktycznie nawiązuje do biegu Legenda w ramach Ultra Janosika. Co to za inicjatywa i kto za nią stoi? 

[middle1]

Inicjatorem jest Sławek Konopka, znany w środowisku biegowym jako organizator między innymi Ultra Roztocza. Nasz projekt ma przygotować 10 kobiet, które wcześniej miały coś wspólnego z bieganiem, do 75-kilometrowego biegu Legenda rozgrywanego w ramach Ultra Janosika. Ale nie chodzi tylko o przygotowanie fizycznie. Chcemy tym kobietom dodać trochę odwagi, popchnąć w kierunku realizacji marzeń, jakim jest udział w tym biegu, bo być może same nie porwałyby się na takie wyzwanie. 

To niecodzienne, że akurat mężczyzna zauważył potrzebę wsparcia kobiet.  Jak to się stało?

To rzeczywiście niecodzienne i bardzo budujące, że to właśnie mężczyzna – Sławek – dostrzegł potrzebę stworzenia przestrzeni wsparcia i rozwoju dla kobiet. Myślę, że ogromną rolę odegrała w tym jego żona, Sylwia. Jest z nami na wszystkich obozach, wspiera nas i rozumie emocje towarzyszące tej drodze.

Nie wiem czy na początku planowała udział w Legendzie, ale już podczas pierwszego obozu wytworzyła się między nami niesamowita więź. Zbliżyłyśmy się tak bardzo, że wspólnie namówiłyśmy ją do startu. I to był piękny moment – bo ona również, zupełnie naturalnie, stała się częścią tej opowieści. Myślę, że Sławek właśnie przez Sylwię  zyskał jeszcze głębszą perspektywę i zobaczył, jak ważna jest przestrzeń, w której kobiety mogą nie tylko trenować. Bo kobieta to siła. To codzienny trud – bycia mamą, partnerką, opiekunką, organizatorką życia – a przy tym ogromne pokłady energii, które często zostają gdzieś na dalszym planie. Projekt Legenda pozwala je wydobyć. Dać sobie prawo do marzeń. I kiedy staniemy na mecie, zmęczone, ale szczęśliwe, każda z nas będzie mogła powiedzieć: “Zrobiłam to. Jestem Legendą.” I to będzie coś więcej niż tylko bieg.

 

Przeczytaj nowe e-wydanie Magazynu Na Szczycie

Trzeba uważać, by na początku się nie zajechać

Jak wyglądają takie przygotowania? 

Nie wszystkie dziewczyny trenują pod moim okiem, niektóre mają swoich trenerów. Nie było to warunkiem koniecznym, a możliwością, by z takiej pomocy skorzystać.  Mam jednak wrażenie, że nasz projekt szybko stał się czymś więcej niż tylko zwykłymi treningami. Na początku miałyśmy zaplanowane dwa obozy, które już zrealizowałyśmy. Jeden główny jest jeszcze przed nami, a prawdopodobnie będzie też czwarty. Dziewczyny chcą się spotykać. Dają sobie w tych treningach ogrom wsparcia. I chociaż staną razem na starcie, to nie będą walczyć ze sobą, tylko o siebie. Będą walczyć, by każda z nich zrealizowała to swoje małe biegowe marzenie. W sumie nie takie małe, bo 75 km w Tatrach to całkiem sporo. 

Trasę zmieniono na trudniejszą. Jaki teraz będzie miała przebieg?

Część trasy już dobrze znamy z naszych wspólnych treningów, a kilka fragmentów miałam okazję przebiec wcześniej sama. Trasa Legendy to naprawdę wymagające wyzwanie – zarówno technicznie, jak i mentalnie – dlatego ważne jest, żeby podejść do niej z dużym respektem i mądrą strategią. Startujemy w Łysej Polanie, a już na początku czeka nas mocne wejście na Polski Grzebień i Rohatkę, skąd schodzimy do Zbójnickiej Chaty. Później zaczyna się podejście do Téryho Chaty, która leży na ponad 2000 m n.p.m. Te przewyższenia to duży wysiłek, a to dopiero początek. Dlatego tak ważne jest, żeby nie przeszarżować na starcie – trzeba zachować siły na dalszą część trasy, która choć mniej stroma, to nie jest wcale łatwiejsza. Właściwy bieg zaczyna się dopiero w drugiej części trasy. Wcześniej trzeba po prostu rozsądnie zarządzać siłami. Łatwo „zajechać nogi” już na początku, a przed nami przecież kilkadziesiąt kilometrów technicznego terenu. Dla wielu uczestników największym wyzwaniem może być ekspozycja. Wysokogórski, skalny teren z otwartą przestrzenią robi wrażenie. Dlatego na naszych obozach dużo czasu spędzamy właśnie w takich warunkach. Chcemy, żeby w dniu startu to już nie była walka ze strachem, tylko prawdziwa radość z bycia w górach.

Grupa daje mocne wsparcie

Zobacz także:

Wspomniałaś, że dziewczyny chcą się spotykać i wspólnie trenować. Tak mocno się zżyły? 

Wydaje mi się, że bardziej niż na treningi, chcą wracać na te obozy dla siebie. Cały czas utrzymują kontakt, nie tylko w tematyce treningowej. Myślę, że to poszło w bardzo fajną stronę. Te relacje w grupie są przede wszystkim zdrowe i budujące. 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 66% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 20/09/2025 16:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama