Chciałem uciec, ale się nie da. Chciałem zmienić temat, ale myśli, troski i obawy koncentrują się wokół jednego. I choć każdy z nas, przez ostatnie miesiące uszczknął sobie coś dla siebie, to był to czas poniekąd stracony. Jakby ktoś nas zahibernował. Czy ta kwarantanna zostawiła nas innymi, niż do tej pory byliśmy?
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 03/2020.
Jesteśmy osobami aktywnymi i uwielbiamy spędzać czas na wolnym powietrzu, w górach czy w lesie. Dlatego tak trudno było nam się pogodzić ze wszystkimi obostrzeniami. Tym bardziej, że domowa izolacja nie była dla wszystkich równa. Ci uprzywilejowani, spędzali ją w swoich przydomowych ogrodach. Ci, którzy mieszkają w blokach i to jeszcze bez balkonu, zapewne ten czas odczuli dotkliwiej. Z dnia na dzień zabrano nam coś bardzo ważnego. Coś, do czego pokolenie ludzi młodych jest przyzwyczajone, a więc życia w wolności. Czy tak sobie więc wyobrażaliśmy moment, w którym zostanie nam ona zabrana?
Brak planu rozbija mnie jako człowieka. Trudno zabrać się do działania, gdy na horyzoncie nie ma żadnego celu. Ba! Nawet ten horyzont jest jakiś rozmyty. Nagle skończyła się gonitwa, pędzenie za czymś. Zabrakło z dnia na dzień sprężu. Wszystko stało się rozmyte, rozlazłe i niepewne. I to podobnie jak wielu innym sportowcom, wiąże mi ręce i nogi. Od niedawna dopiero moje treningi wskoczyły na swoje tory, choć tak de facto nie wiem, do czego się przygotowuję. Skoro wszystkie zawody, na których mi zależało w tym roku, zostały odwołane.
Mam wrażenie straconego czasu, który jest nie do odrobienia. Pewnie wiele osób zarzuci mi, że w zamian otrzymaliśmy coś innego – czas spędzony z rodziną, chwile wytchnienia, nadrobienia domowych zaległości. Ale mimo to, życie bez planu stało się przede wszystkim codzienną, rutynową egzystencją.
Na szczęście od niedawna znów biegam, wspinam się, jeżdżę na rowerze szosowym i górskim. Biorę dyżury w Sudeckiej Grupie GOPR i wykorzystuję ten czas bardzo aktywnie. Jednak to wszystko są tylko działania doraźne, skupiające się na tym co jest tu i teraz. To niesamowite, jak niemal w jednej chwili pożegnaliśmy nasze marzenia.
Czas domowej izolacji i zatrzymania to okazja na pewne przewartościowanie, dostrzeżenie tego, na co nie było czasu patrzeć. Zagonieni w codziennym pędzie, często nie wsłuchiwaliśmy się w swoje potrzeby. Wiele osób dopiero w czasie pandemii odkryło balans między pracą a pasją. A ten, kto ma pasję, wygrywa życie. Pozwala go głębiej przeżywać i czerpać z niego pełnymi garściami. Kiedy więc nie spróbować, jak nie teraz? Przecież życie jest tylko jedno.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie