Reklama

Nie wierzcie influencerom – polemika z Bogusławem Kowalskim

Miesiąc temu Bogusław Kowalski w swoim felietonie „W góry idą, by zdobywać lajki. Nie dajcie się influencerom” rozprawił się z żądnymi sławy górskimi lamerami, co to niewiele lub zgoła nic w górach nie potrafią, ale w internetach kreują się na herosów. Tekstem wylał dziecko z kąpielą i z jego poglądem chciałbym niniejszym felietonem polemizować.

 

 

Tekst Maciej Sokołowski

 

Sława w górach jest ulotna

Bo najsławniejsi ludzie to są

Ci, którzy nie żyją”

Andrzej Dutkiewicz „Duduś”*

 

Jako karygodną motywację takich zachowań Bogusław wymienia „sławę”. Obrzydliwa żądza sławy każe chwalić się wątpliwymi sukcesami i prowadzi do wypadków. Cóż, żądza sławy (jakkolwiek ją nazwiemy – uznania, szacunku, rozpoznawalności) towarzyszy ludzkości od zawsze i złościć się na jej istnienie, to jak dziwić się, że jedząc musimy otwierać usta.

 

Już zadaniem antycznych eposów („Iliada”, „Odyseja”) było sławienie czynów bohaterów. W średniowiecznym etosie rycerskim stawiano na rozsławianie własnego imienia. W kolejnych wiekach powstawały niezliczone dzieła, w których żądza sławy była złym lub dobrym doradcą, ale zawsze była! Andrzej Machnik mawia, że „w życiu ludzie wszystko robią albo dla pieniędzy, albo dla sławy”. Usłyszałem to zdanie od niego po raz pierwszy przeszło 20 lat temu. Z początku się temu buntując, z przybywającymi latami coraz częściej znajduję jego słuszność.

 

Czemu się zresztą w ogóle dziwić – posągowy mit Człowieka Gór, co to i kolegi nie zostawi, choćby bryłką lodu został, i dokona niemożliwego wysiłku, by zbadać granice ludzkich możliwości – skutecznie oczarował media i płeć przeciwną. Jedni i drudzy lgną do takiego bohatera, więc po co tu krygować się fałszywą skromnością? Nawet slogan jednego z największych mediów wspinaczkowych brzmi: „Jeżeli sami o sobie nie napiszemy, to nikt o nas nie napisze”. Przecież jakby sława potrzebna nie była - to i opisywanie własnych, heroicznych i nikomu w gruncie rzeczy niepotrzebnych czynów też byłoby zbędne.

 

Powiedzmy więc wprost – żądza sławy to nie jest zła motywacja. Jest dobra jak każda inna, a nawet lepsza, bo działa na motywowanego znacznie skuteczniej.

 

Pracując przy festiwalu górskim od wielu lat, ustalając szczegóły wystąpień z dziesiątkami tych najlepszych na świecie i tych mających trochę mniej dokonań na koncie – mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że kwestie rozpoznawalności, uznania, popularności dla większości są ważne. Dla części - wręcz są niezbędne, by zarabiać na życie kontraktami sponsorskimi.

 

Droga do sławy górskiej jednak trudna jest i wyboista. Niezależnie, czy chodzi o uznanie w kręgu rodziny, podwórka czy całej Polski. Jak w ogóle zacząć? Niech rękę podniosą ci, którzy odkrywszy niegdyś nagle, że góry będą ich pasją, pomyśleli niezwłocznie „muszę najpierw pójść na kurs taternicki… Tak, muszę natychmiast odszukać najbliższy Klub Wysokogórski koniecznie zrzeszony w PZA, oni mi wszystko wytłumaczą!”. Tak nie działało nigdy i dalej tak działać nie będzie.

 

To, co odróżnia czasy przeszłe od teraźniejszych to dostęp do mediów. Kiedyś odgórne, licencjonowane serwowały jedynie słuszny przekaz, w który jedni wierzyli, inni wręcz przeciwnie. Dziś rozproszone, oddolne, słabo kontrolowalne, w które jedni wierzą, a inni odsądzają od czci i wiary. Każdy może publikować, każdy może to obejrzeć. Czy to jest przyczyna, że górskie wyczyny znajdują naśladowców, jak twierdzi Bogusław?

 

Mam na własny użytek teorię, że ludzie w większości, wbrew pozorom, potrafią zazwyczaj intuicyjnie odróżnić ziarna od plew i inspirują się, owszem, ale jednak wyczynami zawodowców. Ko by nie chciał zjechać z Tatr jak Jędrek Bargiel, pobiegać po górach jak Piotrek Hercog czy powspinać się bez uprzęży jak Alex Honnold? Ich wyczyny są dziś dostępne w sieciach społecznościowych, ale kiedyś byłyby w zwykłej telewizji. A ich wykonawców trudno posądzać o lamerstwo.

 

Bogusław w tytułowym cytacie swojego felietonu przywołuje „Zasady Taternictwa” Klemensiewicza: „Poważnie myślący taternik nie stara się imponować laikom opowiadającym o swoich przewagach…”. Ciąg dalszy tego zdania brzmi: „… z drugiej jednak strony, zapytany o to lub owo, nie zbywa nawet „cepra” pogardliwym mruknięciem”.

 

Kto jest uczestnikiem dzisiejszych forów dyskusyjnych widzi, że zgodnie z powyższą definicją „poważnie myślących taterników” jest tam poważny… deficyt. Raczej można zauważyć zjawisko analogiczne do fali w wojsku – jak jesteś nowy, wyskoczysz z „głupim” pytaniem, to ci najpierw udowodnimy twoją beznadziejność i głupotę, a po pewnym czasie, o ile z nami wytrzymasz, pozwolimy gnoić innych nowych. Wielu to nie odpowiada i po pierwszych próbach przestają szukać pomocy na forach i grupach.

 

Że dzisiaj wszystko można znaleźć w internecie? Można. Ale trzeba umieć szukać i jako ojciec dorastającego, niegłupiego nastolatka widzę, że nie jest to umiejętność, którą się wysysa z mlekiem matki. Oprócz umiejętności konstruowania zapytania do Google, trzeba wiedzieć czego się nie wie. Mało tego, wiedza, jak ten świat bywa zorganizowany, też nie jest wiedzą, którą się wgrywa młodemu człowiekowi. Początkowo jej nie ma, albo jest szczątkowa. Naprawdę narzekając na młodszych, niedoświadczonych nie pamiętamy, jak boleśnie, z mozołem sami zdobywaliśmy doświadczenie?

 

Bogusław ma rację pisząc, że śmierć w górach nie jest romantyczna. Zarówno śmierć lamera, jak i śmierć doświadczonego wspinacza. Naprawdę nie jest tak, że któraś jest bardziej lub mniej uzasadniona, że którąś można usprawiedliwiać. Zatem pamiętajmy wszyscy: „sława w górach jest ulotna…”

 

* - zdanie wypowiedziane w czasie wyprawy KW Warszawa na Chan Tengri w 2001 r., utrwalone na filmie „Walking on the Moon” reż. Artur Paszczak.

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Głos z kurnika - niezalogowany 2023-06-30 11:48:52

    Wspaniałe! Właściwie za całą polemikę starczyłoby dokończenie cytatu Klemensiewicza.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do