Reklama

Jak unikać tragedii podczas wędrówek w górach – zasady, porady, ostrzeżenia

Z Adamem Tkoczem, naczelnikiem Grupy Karkonoskiej GOPR, rozmawia Szymon Matuszyński.

 

Jesteśmy wstrząśnięci niedawnymi wypadkami na Śnieżce. Co robić, co mówić i o czym pisać, aby taka lub podobne tragedie już się nie wydarzyły? 

Najważniejsza jest ciągła edukacja ludzi, którzy się w góry wybierają. Oczywiście ma ona wiele aspektów. Przede wszystkim góry, w tym również Karkonosze, są środowiskiem dzikim, naturalnym, które nigdy nie będzie przystosowane do wycieczek takich, jakie odbywamy na nizinach. Wyjście w góry zawsze będzie wiązało się z niebezpieczeństwem i podjęciem ryzyka tam występującym. Turysta wybierający się w góry musi być tego ryzyka świadomy. 

 

Musi być również świadomy, że od jego stopnia przygotowania, wiedzy, doświadczenia i wyposażenia będzie zależało to, jak sam będzie się w stanie zabezpieczyć i minimalizować to ryzyko. W tym oczywiście przede wszystkim rola GOPR, aby edukować, uczyć i informować na szkoleniach, prelekcjach czy przy pomocy mediów społecznościowych o tym, jakie są aktualnie warunki w górach, jakie jest zagrożenie lawinowe, jakie panują warunki na szlakach. Wszystko właśnie po to, aby turysta był w stanie sam podjąć decyzję: czy iść czy tym razem odpuścić. 

 

O co trzeba apelować?

Musimy, i bardzo często to robimy, odwoływać się do zdrowego rozsądku turystów. O co jednak często trudno, szczególnie w przypadku nowicjuszy. Bo przecież co z tego, że kupiliśmy dzień wcześniej raki, skoro pierwszy raz jesteśmy wyżej w górach, a szlaki są oblodzone. W takim wypadku nie jest najlepszym pomysłem wychodzenie na bardziej wymagającą trasę, bo przecież fakt, że mamy wyposażenie nie oznacza od razu, że nabyliśmy niezbędnych umiejętności! 

 

W tej sytuacji trzeba przecież zdobyć doświadczenie. W tym przypadku rekomendujemy zapisanie się np. na kurs turystyki wysokogórskiej czy na trudniejszą wycieczkę wynająć przewodnika. I nie mam na myśli wyłącznie Tatr, ale również Karkonosze, które szczególnie zimą pokazują swe bardziej wymagające, wręcz wysokogórskie oblicze. 

 

Może więcej szlaków powinno być na zimę zamykanych?

My, jako ratownicy górscy, nie możemy wszystkiego zamknąć, ponieważ stopień doświadczenia i umiejętności turystów jest różny. Jeśli turysta jest doświadczony i dobrze wyposażony, to po trudniejszym, oblodzonym szlaku spokojnie przejdzie i nic mu nie będzie. Jeśli jednak tzw. niedzielny turysta zobaczy przed sobą trasę pokrytą czystym lodem, powinien po prostu zawrócić. Tym bardziej, jeśli nie ma przy sobie nawet raczków. 

 

Kiedy zakładać raczki, a kiedy już konieczne są raki?

Innym problemem jest też to, że często mylimy zastosowanie raczków i raków. Raczki zakładamy wyłącznie na łatwiejsze, mniej nachylone trasy – w doliny i na łagodniejsze szlaki.  Chodzi o to, żeby się nie poślizgnąć i np. pechowo nie złamać sobie ręki. Pamiętajmy, że nieodzownym elementem poruszania się w raczkach są kije trekkingowe. Ale raczki absolutnie nie sprawdzą się na trudniejszych, bardziej nachylonych stokach! W takim przypadku jedynym rozwiązaniem są klasyczne raki, które umożliwiają poruszanie się w bardziej wymagającym, eksponowanym terenie. Z kolei ich uzupełnieniem jest czekan. 

 

Nie ma Pan wrażenia, że my trochę jednak lekceważymy góry, szczególnie zimą i zwłaszcza w Karkonoszach, gdzie góry nie mają tych umownych 2000 m n.p.m.?

Rzeczywiście, ludzie mają wobec gór i panujących tam warunków różne oczekiwania. Czasem liczą na to, że jeśli gdzieś szlak jest naprawdę niebezpieczny, to ktoś go po prostu zamknie. Ale przecież góry, szczególnie zimą, już z samej zasady są po prostu niebezpieczne.  To lekceważenie często wynika po prostu z braku świadomości, co z kolei jest efektem braku doświadczenia. Aby go nabyć, i tu wracamy do początku, trzeba posiąść wiedzę na temat gór i poruszania się po nich. 

 

Polacy mają odpowiednią wiedzę?

Jako GOPR widzimy, że ogólnie poziom tej świadomości się podnosi. Wyposażenie przeciętnego turysty na szlaku na przestrzeni ostatnich lat znacznie się poprawiło. Kiedyś raczki były ewenementem. Dziś przynajmniej 50 proc. turystów wybierających się w Karkonosze te raczki ma w plecaku i z nich korzysta. Turyści zabierają ze sobą kije, latarki, termosy, mają aplikację Ratunek. Ale z drugiej strony, z każdym rokiem rośnie liczba ludzi ruszających w góry. Przy czym większość nowych osób znów nie ma tego doświadczenia i elementarnej wiedzy. I tak dla nas jest to trochę “niekończąca się opowieść”, bo nie możemy ustawać w apelowaniu, edukowaniu i uświadamianiu tych nowych w górskim środowisku osób. 

 

Czy istotnym zagrożeniem nie jest tegoroczna górska aura? Mimo kalendarzowej zimy, mieliśmy praktycznie wiosnę, co szczególnie widoczne było u podnóży Karkonoszy. Ale to przecież wcale nie znaczy, że góry wolne są od nagłych zjawisk i dynamicznie zmieniających się warunków? 

Pamiętajmy, że nawet jeśli na dole mamy wiosnę, w górach często mamy zimę, która w wyższych partiach Tatr czy Karkonoszy trwa znacznie dłużej niż na nizinach. To przede wszystkim różnica temperatur, która np. porównując Karpacz z granią Karkonoszy potrafi wynieść 15 i więcej stopni. Jeśli dodać do tego wiatr, odczuwalna temperatura robi się wtedy znacznie niższa. I tutaj znów dochodzimy do tego, że ludzie nie doceniają górskiego środowiska i zmieniających się warunków. To, że mamy w Karpaczu całkiem ładną wiosnę, nie oznacza, że kilkaset metrów wyżej na Śnieżce będzie tak samo. Może być, ale za chwilę wszystko zmieni się o 180 stopni. Karkonosze są niezwykle wietrzne, szczególnie szczyt Śnieżki. Zatem to, co możemy wysoko w górach zastać, często znacząco odbiega od wyobrażeń czy oczekiwań osób, które pierwszy raz się tam wybierają. 

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 26/03/2024 20:27
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wito - niezalogowany 2024-03-29 17:01:42

    Ależ zamknijcie. Pozamykać wszystko, góry, lasy, jeziora. Przede wszystkim parki narodowe zamknąć, żeby się naród nie pętał po parkach, tylko z dołu patrzył. I to tylko przez płatne lunety. Przecież trzeba ratować planetę. Ludzie niech tylko w mieście po chodnikach chodzą, i skręcają pod kątem prostym, inaczej mandat. A do parku miejskiego wstęp też płatny na abonament roczny płacony z góry.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wito - niezalogowany 2024-03-29 17:18:42

    Albo jeszcze lepiej, zrobić jak w słowackim TANAP. Obowiązkowe kursy chodzenia po górach, bardzo drogie i ilość miejsc ograniczona, i wstęp w góry na podstawie zaświadczeń, i niech tego pilnują strażnicy, koniecznie uzbrojeni, żeby uniknąć dyskusji, to nie będą się piraci górscy nielegalnie przedostawać. Będzie odsiew, góry tylko dla bogatych, i dla przyrody też lepiej, i dla tych uprzywilejowanych także, bo puste szlaki, i całe góry dla nich.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wito - niezalogowany 2024-03-29 17:22:27

    A najprościej, to ceny biletów do parku wprowadzić zaporowe, żeby mało kogo było stać, zaś mandaty za brak biletu takie, żeby się do śmierci nie wypłacił. Mniej ludzi w górach = mniej wypadków, a rachunek ekonomiczny i tak się zgodzi.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Karol - niezalogowany 2024-04-29 23:29:53

    Wito, a coś mądrego napiszesz?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do