Świnica była moim pierwszym zdobytym dwutysięcznikiem. Wtedy to był pierwszy etap przed całodzienną wyprawą na Orlą Perć. Dzisiaj przez obryw skalny w drodze na Zawrat takiej trasy nie zrobimy. Ale i tak wizyta na tym szczycie będzie fantastycznym przeżyciem.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 03/2020.
Pierwszy mój pobyt w Tatrach to oczywiście rodzinne wczasy, jakich dzisiaj już nie ma. Dwutygodniowy turnus z dwoma posiłkami podawanymi na stół z ceratą w kratkę pozostaje w pamięci. Największą atrakcją był wjazd kolejką na Gubałówkę, kupno ciupagi oraz góralskiego domku z termometrem z napisem „Pogoda/Deszcz”. Mam go do dziś na półce. Dopiero z tymi pamiątkami w ręku spojrzałem na Śpiącego Rycerza i pozostałe tatrzańskie szczyty. I zaniemówiłem z wrażenia – dosłownie.
Potem była szkolna wycieczka w podstawówce. Pierwszy spacer na Sarnią Skałę i kolejny zachwyt. A na licealnym wyjeździe już nie ciupagi były w głowie, tylko inne atrakcje… Z górskich spacerów zapamiętałem pierwsze wtedy wejście na Giewont i spojrzenie na nią – Świnicę.

Widok ze Świnicy na wschód. Widać całą Dolinę Pięciu Stawów Polskich, a z tyłu charakterystyczny Krywań. Zdjęcie Przemysław Piegza
Wróciłem na nią na początku studiów. Wjechaliśmy z przyjacielem pierwszą kolejką na Kasprowy Wierch, by przejść Orlą Perć. To wtedy po raz pierwszy stanąłem na dwutysięczniku. Świnica (2301 m n.p.m.), choć zdobyta z pobliskiej kolejki, została w sercu do końca życia. Po krótkim postoju ruszyliśmy wtedy dalej w kierunku Zawratu, Koziego Wierchu i Granatów. Byliśmy piękni i młodzi, zdolni do takich wyczynów.
Dziś taka trasa jest nie do przejścia z prostego powodu. 21 maja 2018 roku dużych rozmiarów obryw skalny zniszczył szlak turystyczny przebiegający poniżej Niebieskiej Turni. Trasa została zamknięta najpierw na kilka miesięcy. Ale choć mamy już późną wiosnę 2020 roku nadal nie została otwarta. Według geologów obryw na czerwonym szlaku powstał prawdopodobnie z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych. Kilkanaście godzin wcześniej padał ulewny deszcz, a w nocy przyszły mrozy. Zamarzająca w szczelinach woda przyczyniła się zapewne do rozsadzenia skał.
[paywall]
Edward Lichota, wicenaczelnik TOPR, podczas ubiegłorocznego wejścia na Wysoką tak opowiadał naszej ekipie o tym obrywie. – Niebieska Turnia to charakterystyczny ząb, który był widoczny niemal z każdej strony. Spory kawał skały przeleciał wtedy w stronę Doliny Pięciu Stawów i zatrzymał się niemal u dna doliny. Huk był tak wielki, że jeden z ratowników ruszył z Piątki rozpoznać teren. Zobaczył spadające wciąż kamienie, a 30 metrów szlaku było zasypanych przez lawinę kamienną – wspominał Lichota.
Obryw okazał się na tyle niebezpieczny, że do dziś szlak jest zamknięty. Ale to nie znaczy, że w drodze na Świnicę nie można się już zmęczyć. Jeśli ktoś marzy o wyczerpującej całodziennej wędrówce na 13 godzin i 24 km, mam dla Was propozycję. Zaczynamy w Kuźnicach, idziemy na Giewont, a potem na Kopę Kondracką. Później wracamy na wschód w stronę Kasprowego Wierchu i na deser zdobywamy Świnicę. Zejście czarnym szlakiem do Murowańca będzie już fizycznym dobiciem na koniec dnia. Ale gwarantuję, nikt z Was nie powie, że to była lajtowa wycieczka.
Niebieski szlak z Kuźnic na Giewont, nie licząc dolin, to obok Rysów najpopularniejsza trasa na tatrzański szczyt po polskiej stronie. W sezonie każdego dnia idą tędy tłumy ludzi, którzy chcą dotknąć krzyża na Śpiącym Rycerzu. To właśnie w górnej części tego szlaku w sierpniu ubiegłego roku burza złapała setki turystów. Grzmiało wtedy nad całymi Tatrami, ale to pod Giewontem było największe skupisko ludzi. Łączny bilans w całych Tatrach to pięć ofiar śmiertelnych i ponad 150 rannych.
- Prognozy pogody od rana wskazywały na popołudniowe burze. Niestety, o tej porze, późnym popołudniem, turystów nie powinno być na szlaku. Wiem, że to dla wielu nie jest łatwe, ale musimy wychodzić na szlak bardzo wcześnie rano, by około godziny 14 być już bezpiecznie na dole – radzi Edward Lichota.
Dlatego tę długą trasę polecam tylko wtedy, gdy pogoda jest pewna. A i w takim przypadku warto wyjść na szlak np. o godzinie 5 rano. Pierwszy punkt postoju robimy przy schronisku na Hali Kondratowej. Jeszcze trzy miesiące temu można tu było liczyć na nocleg w klimatycznej 16-osobowej sali. Niestety, przez koronawirusa, ze względów sanitarnych część noclegową zamknięto do końca roku.
Na Giewoncie stajemy po trzech godzinach. O ósmej rano nawet latem jest tu jeszcze cicho i spokojnie. Można spokojnie usiąść, zjeść drugie śniadanie i popatrzeć na Tatry i Zakopane, zatrzymać wzrok na Babiej Górze. Nie ma też problemu ze zdjęciem pod słynnym krzyżem.
Z Giewontu ruszamy na Kopę Kondracką (2005 m n.p.m.). To był ulubiony szczyt Michała Jagiełły, byłego naczelnika TOPR i autora kultowej pozycji książkowej „Wołanie w górach”. Mówiono o nim, że był „sieknięty Tatrami”, znał niemal każdą ścieżkę. Dlatego wybór góry, leżącej na popularnym szlaku przez Czerwone Wierchy, może trochę dziwić. Ale rzeczywiście, widok na Tatry Wysokie jest stąd niesamowity.
Jest godzina 10. Niestety, latem o tej porze, musimy się pogodzić z rzeszami turystów przemierzających Czerwone Wierchy. Oczywiście, trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało w tym roku. Czy przez koronawirusa Tatrzański Park Narodowy wreszcie spełni swoje groźby, rzucane od kilku lat i wprowadzi limity wejść na najpopularniejsze szlaki? Giewont, Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch i Świnica z pewnością do nich należą.

Spojrzenie ze szczytu Świnicy na Tatry Zachodnie. Zdjęcie Przemysław Piegza
Załóżmy jednak, że z koronawirusem nauczyliśmy się żyć. Zachowujemy odpowiednie odstępy, myjemy ręce, nie szczędzimy pieniędzy na środki odkażające. Świnica jest teraz niemal w prostej linii przed nami. Mijamy szybko Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.), gdzie turyści wychodzą z kolejki i dumnie prezentują się do fotografii. Przez Beskid (2012 m n.p.m.) i Pośrednią Turnię (2128 m) wchodzimy na Świnicę. Z Kopy Kondrackiej zajęło nam to cztery godziny. Idealna pora na obiad.
Od wejścia z czasów studenckich minęło już trochę czasu. Co robi dzisiaj na mnie największe wrażenie? Jedno się na pewno nie zmieniło – to 350-metrowe północne urwiska Świnicy z drogami wspinaczkowymi o różnym stopniu trudności. Natomiast z dumą stwierdzam, że bez trudu rozpoznaję szczyty po słowackiej stronie Tatr, gdzie tak chętnie w ostatniej dekadzie jeżdżę. Gerlach, Lodowy Szczyt, Wysoka, Mięguszowiecki Szczyt – to tylko niektóre góry, które zdobyliśmy poznańsko-krakowską ekipą razem z Edkiem Lichotą i Ryśkiem Gajewskim.
Dzisiaj wejście na Świnicę, turystyczną trasą nie stanowi żadnych trudności technicznych. Aż trudno uwierzyć, że ponad 200 lat temu z tą górą zmagał się między innymi Stanisław Staszic. Próbował kilka razy, ale się nie udało. W 1822 roku wyprzedzili go austriaccy oficerowie, którzy dokonywali pomiarów topograficznych i zdobyli niższy, północno-zachodni wierzchołek (2291 m n.p.m.). Pierwszymi Polakami byli tu znani przewodnicy Maciej Roj i Józef Stolarczyk. To było dokładnie 171 lat temu.
Natomiast próby zdobycia głównego, wyższego wierzchołka (2301 m n.p.m.) trwały znacznie dłużej. Kolejną próbę podjęli 22 lipca 1867 roku przewodnicy z ogromnym tatrzańskim doświadczeniem: Maciej Sieczka, Eugeniusz Janota i Bronisław Gustawicz. O godzinie 14 stanęli na szczycie. Janota oszacował wtedy wysokość Świnicy na 2336 m n.p.m.. Ciekawostką jest fakt, że Rysy były wtedy o 27 metrów niższe. Dopiero później to wszystko weryfikowano.
Trudno też uwierzyć, że na początku XX w. niejaki inżynier Walerian Dzieślewski przygotował projekt budowy kolei zębatej z Zakopanego na Świnicę. Przez kilkadziesiąt lat toczono o to ostre boje, na szczęście pomysł zarzucono. Nie chcę nawet myśleć, jakby wyglądała okolica, gdyby ten szalony projekt zrealizowano.
Lista znamienitych osób, które stanęły na szczycie jest imponująca. Stanisław Wyspiański, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Maria Skłodowska-Curie, Stefan Żeromski to tylko niektóre z nich. Gdybyśmy jeszcze żyli w PRL, na pewno na pierwszym miejscu musielibyśmy wymienić towarzysza Lenina. Na szczęście żyjemy w wolnej Polsce.

Świnicę coś łączy z Giewontem. Obie góry są samotnie położone i stają się niebezpieczne podczas burzy. Skoro, wspomniałem o akcji z sierpnia ubiegłego roku, cofnijmy się o 81 lat.
Jest popołudnie, 15 sierpnia 1939 roku. Ponad 60 turystów syjonistycznej organizacji harcerskiej „Akiba” przed godziną 16 idzie z Zawratu na Świnicę. Mniej więcej tą samą drogą, która dzisiaj jest zamknięta z powodu obrywu skalnego. Gdy rozpętuje się burza, przewodnik podejmuje decyzję, że trzeba ominąć szczyt trawersem. Niestety, potężne oberwanie chmury zatrzymuje harcerzy pod wierzchołkiem.
Wtedy piorun uderza w duży blok skalny z kopuły szczytowej. Rusza masywna lawina kamienna, która przechodzi niemal przez sam środek wycieczki. Dwie osoby giną od razu, kolejne dwie po kilku godzinach. Wybucha panika.
Niektórzy uciekają z powrotem w stronę Zawratu, inni prosto w dół przez urwisko do Doliny Walentkowej. Tam po trzech dniach znalezione zostaną kolejne dwa ciała. Część sparaliżowana strachem zostaje na miejscu, pozostali schodzą na Kasprowy Wierch. Na ratunek rusza TOPR. Akcja trwa do późnych godzin nocnych.
Dobrze, że o tej historii przeczytam już na dole. Niech ona będzie kolejną przestrogą dla wszystkich turystów.
Skoro zatem czerwony szlak na Zawrat jest zamknięty, wracamy na Świnicką Przełęcz. Dalej czarnym szlakiem obok Zielonego Stawu Gąsienicowego idziemy w stronę Murowańca, by w końcu za niebieskimi znakami zejść przez Boczań do Kuźnic.
Żeby to nikogo nie zmyliło. Jeśli ktoś nie biega po górach, to zejście zajmie mu co najmniej cztery godziny. A że organizm już zmęczony, może to trwać dłużej. Ale satysfakcja na dole jest ogromna. Nie trzeba iść na Orlą Perć, by dostać w górach w kość. Giewont i Świnica jednego dnia to naprawdę niesamowita przygoda. I trwa więcej niż pół doby.
Dojazd
Jadąc przez Kraków kierujemy się na zakopiankę. Alternatywna trasa wiedzie przez Suchą Beskidzką i Zawoję, jednak to opcja przede wszystkim dla podróżujących ze Śląska lub zachodu Polski.
Autobusy z Krakowa do Zakopanego najlepiej sprawdzać na stronie www.szwagropol.pl. Częstotliwość i godziny kursów są zmieniane ze względu na epidemię koronawirusa.
Nocleg
Schronisko Murowaniec
www.murowaniec.com
tel. 539 537 910
Szlaki:
niebieski: Kuźnice – Hala Kondratowa – Giewont 3h 30 min ↑ 2h 45 min ↓
niebieski, żółty: Giewont – Kopa Kondracka 1h 20 min ↑↓
czerwony: Kopa Kondracka – Kasprowy Wierch – Świnica 4h ↑ 3h 15 min ↓
czerwony, czarny: Świnica – Świnicka Przełęcz – Zielony Staw Gąsienicowy – Betlejemka / Schronisko Murowaniec 2h 30 min ↓ 3h 15 min ↑
niebieski: Betlejemka – Boczań – Kuźnice 1h 45 min ↓ 2h 15 min ↑
W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Pierwszy dwutysięcznik w życiu".
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie