W Góry Stołowe wracamy po dwóch latach. Znów biegiem. Przez skansen w Pstrążnej, klaustrofobiczne Błędne Skały, głośne Wodospady Pośny i majestatyczny Szczeliniec Wielki. Do spółki z błotem, powalonymi drzewami oraz tysiącem dwustu trailowych zapaleńców.
Bądźmy szczerzy. Kudowa-Zdrój wiosną to nie jest Disneyland, żeby przyciągać tłumy walczące o każdy wolny kamień na szlaku. Byłoby zupełnie pusto, gdyby nie znany z naszych łamów Piotrek Hercog i jego Kudowski Festiwal Biegowy. Słynny ultramaratończyk, trener i ratownik GOPR w jednym, co roku przyciąga w Góry Stołowe topowych biegaczy, ale też amatorów zwiedzania szlaków na biegowo - bez specjalnej presji na wynik. Liczy się klimat, atmosfera zawodów i kilogramy pozytywnej energii tryskające przez cały weekend w kudowskim Parku Zdrojowym.
[middle1]

Zdjęcie Piotr Dymus
Przygodę z truchtaniem można tu zacząć od szybkiej 10-kilometrowej trasy. Albo zebrać trójkę przyjaciół i rzucić się w wir sztafety (trzy razy po 25 km, czyli trochę ponad półmaraton na każdej zmianie). Warianty krajoznawcze to domena dłuższych dystansów. Mówiąc wprost – ultramaratońskich wyryp (75 km), z którymi razem z kolegą Kubą walczyliśmy dwa lata temu.
- Tym razem spróbujemy krócej, ale szybciej – zarzekamy się przed startem, w myśl naszej niepisanej zasady (niestety rzadko się sprawdza…).
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 88% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie