Na zboczu między Okrajem a Czołem spędziłem trzy wspaniałe poranki, pełne światła i ciekawych zjawisk atmosferycznych. Nazwałem je Mróz, Ogień i Wiatr.
Dzień pierwszy - Mróz. Okolicę pokrywała cienka warstwa śniegu, a pułap chmur był najwyższy – tym samym idealny do tworzenia zdjęć z bliskim pierwszym planem. Ośnieżone drzewa, a poniżej chmury tworzyły baśniowe widoki.
Ogień – dzień drugi. Pułap obłoków był najniższy, a temperatura na termometrach wskazywała dużo powyżej zera. Wolno płynące chmury rozciągały się od przełęczy Okraj aż po horyzont. A tam jawiła się niespodzianka, jaką rzadko można dojrzeć. Dobrze widoczne masywy Ślęży, Śnieżnika, a nawet Pradziada (1491 m n.p.m.) z charakterystyczną wieżą. Ten szczyt położony jest już w Czechach w paśmie górskim Wysokiego Jesionika (czes. Hrubý Jeseník). Z Czoła (1268 m n.p.m.) to aż 125 km. O wschodzie słońca cała okolica zapłonęła i okryła się pomarańczowym światłem, tworząc złudzenie płonących lasów na Lasockim Grzbiecie, położonym na wschód.
I wreszcie dzień trzeci, czyli Wiatr. Niżej, na przełęczy Okraj (1046 m n.p.m.) mocno wieje, a temperatura spada poniżej zera. Silny wiatr z dużą prędkością gna chmury w stronę polskich dolin. O wschodzie słońca rozgrywa się kolejny niezapomniany spektakl. Pierwsze promienie słońca genialnie oświetlają Lasocki Grzbiet, a fragment wystającego ponad chmury lasu wygląda niczym neon. Pojawiły się także dobrze znane lasery czyli snopy światła rozproszone przez drzewa.
To były niezapomniane chwile… Trzy dni i trzy różne obrazy. Warto polować w górach na inwersję.
[wiadomość:1176412]
W druku wydrukowano artykuły pod tytułem „Polowanie na inwersję” .
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie