Reklama

Rodzinny Wyjazd w Beskid Śląski: Przez Skrzyczne na Klimczok

Często wracam w Beskid Śląski. To idealne miejsce, by na przykład rozruszać się po zimie. Zwłaszcza w pandemii wystarczą niewielkie pagóry, by złapać chwile szczęścia.

 

Trzy dni męskiej przygody

 

Z dwoma synami 11-letnim Frankiem i 8-letnim Wojtkiem decyduję się na trzydniowy wyjazd w Beskid Śląski. Zaczniemy wejściem na Skrzyczne, a skończymy na Klimczoku. Planując trasę, przypomniałem sobie pierwszą, samotną wędrówkę w przeciwnym kierunku. Zaczynałem wtedy od schroniska na Błatniej w samym środku zimy. Wówczas odważyłem na spacer na jednośladach, które pozwoliły mi szybko przemierzyć tę drogę. Nie jest to jednak teren przygotowany pod narty biegowe, ale i tak sprawiły mi wiele frajdy.

Reklama

 

Rozmawiali o niedźwiedziach, a tu konie

 

Jako miłośnicy kolei, tym razem przyjeżdżamy w Beskidy pociągiem. Ze stacji w Bielsku-Białej autobusem docieramy do Buczkowic, małej mieściny, gdzie panuje cisza i spokój. Tym razem postanawiamy zdobyć Skrzyczne wariantem nam nieznanym, bo podczas poprzedniej wizyty wchodziliśmy popularną trasą ze Szczyrku. Teraz idziemy szlakiem czerwonym z Buczkowic. Czeka nas ponad trzygodzinny marsz w górę.

 

 

Z przystanku autobusowego najpierw kierujemy się w stronę kościoła, za którym skręcamy w lewo. Nie trudno się pomylić. Szlak jest wydeptany i dobrze oznaczony, asfalt zmienia się w leśny trakt. Mamy to szczęście, że jesteśmy sami. Zachwycamy się więc budzącą się do życia wiosenną przyrodą.

Reklama

 

Podążamy zboczem góry Skalite (863 m n.p.m.). Co pewien czas w oddali słyszymy szelest przemieszczającej się zwierzyny. W głowie mam teraz medialne doniesienia o wilkach, które w niejednej wiosce sieją pustoszenie. Chłopaki idą ostrożnie, ale z drugiej strony opowiadają sobie historie o… niedźwiedziach i misiach znanych z bajek. Żałują, że nigdy nie spotkali na swojej drodze żadnego Misia Yogi. Tajemnicze szmery szybko zostają przez nas zlokalizowane. Okazuje się w tym rejonie pracują drwale. Aż żal serce ściska, kiedy pomiędzy drzewami przeciska się koń, raniąc się o gałęzie. Za chwilę między drzewami odsłaniają się nam widoki na Jezioro Żywieckie, a w oddali widać pasmo Babiej Góry.

Reklama

 

Gdy tak się zapatrzyłem na Królową Beskidów, chłopaki podkręcają tempo i wyrywają do przodu. Czekają na mnie na przełęczy Siodło pod Skalitem (742 m n.p.m.). Po krótkim odpoczynku w dobrze utrzymanym szałasie ruszamy dalej. Z różnych stron dobiegają nas odgłosy koni, lecz tym razem… mechanicznych. Niestety, szlaki są rozjeżdżane przez quady i motory crossowe. Franek jako miłośnik single tracków w Górach Izerskich, przygląda się im bacznie, nawet z lekkim zachwytem. W głębi duszy życzę sobie, by zmienił jednak zainteresowania.

Reklama

 

Krótka lekcja geografii

 

Wreszcie na Becyrku (862 m n.p.m.) czerwony szlak łączy się z zielonym, którym klika miesięcy wcześniej wchodziliśmy na Skrzyczne. Zimą szlak jest zamknięty ze względów bezpieczeństwa, przynajmniej tak informują tablice informacyjne. Kilka razy przecina bowiem stok narciarski. Ale przecież w pandemii ten sport niemal zamarł… Kawałek dalej łączymy się ze szlakiem niebieskim. Tu zalegają spore płaty śniegu, co bardzo działa na wyobraźnię moich synów. Nie wystarcza bitwa na kulki, trzeba zjechać na krechę.

Reklama

W przeszłości przerobiliśmy już kilka wariantów podejścia do schroniska. Po pierwsze, można iść stokiem narciarskim, ostro w górę albo szlakiem – zakosami wschodnim zboczem. Wybieramy tym razem tę drugą wersję, z której rozciągają się ciekawe widoki na Żywiecczyznę.

 

Jesteśmy wreszcie na Skrzycznem (1257 m n.p.m.), najwyższym szczycie Beskidu Śląskiego. Mimo pandemii wyciąg krzesełkowy ze Szczyrku jest czynny, tylko z nartami na niego nie wsiądziemy.. Trasy są dostępne jedynie dla sportowców. W tym roku trenuje tu m.in. znana już na całym świecie narciarka alpejska Maryna Gąsienica-Daniel. Nasz wzrok przyciągają przepiękne widoki na Żywiec, górę Żar, Pilsko z oddaloną Babią Górą, a w drugą stronę na Beskid Śląski.

Reklama

 

 

Franek odrabia lekcję geografii. - A wiesz, że szczyt należy Korony Gór Polski? A nazwa pochodzi prawdopodobnie od skrzeczenia żab, które zamieszkiwały pobliski staw – poucza młodszego brata.

 

Podczas poprzedniej wizyty nocowaliśmy w sympatycznym schronisku. Dzisiaj zostaje nam rozbicie namiotu w spokojnym i zacisznym miejscu.

 

Jaskinia z bezpieczną drabinką

 

Kolejny dzień wita nas dobrą pogodą. Mamy ambitne plany, więc po szybkim śniadaniu ruszamy w drogę zielonym szlakiem przez Małe Skrzyczne (1211 m n.p.m.) na Malinowską Skałę (1152 m n.p.m.). Przewyższenia są znikome, co ułatwia nam wędrówkę i podziwianie widoków. Mimo że przyroda się odradza, to widać jeszcze skutki trąby powietrznej z 2004 roku. Swoje w świerkowym lesie zrobił też kornik drukarz. Wzniesienia są mocno przerzedzone.

Reklama

 

Po godzinie spokojnego marszu nasz uwagę przyciąga Malinowska Skała. Przypomina kształtem ambonę. Wychodnia (skała wychodząca na powierzchnię ziemi) jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych symboli Beskidu Śląskiego. Jej fotografie znajdziemy niemal na każdej stronie internetowej, poświęconej Beskidowi Śląskiemu. Nic dziwnego, że ta niepozorna formacja skalna w 1977 roku została pomnikiem przyrody nieożywionej.

 

Po krótkim odpoczynku kierujemy się czerwonym szlakiem na Przełęcz Salmopolską (934 m n.p.m.), choć można stąd iść także na Baranią Górę. – Tam zaczyna się najdłuższa rzeka w Polsce – Franek znów popisuje się znajomością geografii.

Reklama

 

Docieramy do Jaskini Malinowskiej, leżącej pod szczytem góry Malinów (1114 m n.p.m.). Kiedyś była to kryjówka rozbójników. Natomiast dwa lata temu została oficjalnie udostępniona turystom po zamontowaniu bezpiecznego zejścia. Według Państwowego Instytutu Geologicznego ma ponad 245 metrów długości korytarzy i prawie 20 metrów głębokości. Ale to już tylko dla speleologów.

 

Trzeba wreszcie odwiedzić wujka

 

Na przełęczy przychodzi pierwsze zmęczenie, ale solidny posiłek stawia wszystkich na nogi. Ku mojemu zaskoczeniu chłopaki nadają teraz dobre tempo. Przemierzamy przez Grabową (907 m n.pm.) i Kotarz (964 m n.p.m.). Snujemy już plany na kolejny powrót w Beskid Śląski, tym razem do chatki zlokalizowanej w tych okolicach. Kilka razy w roku czas spędza tu ich ulubiony wujek Jurek.

Reklama

 

Zalesiona ścieżka na Klimczok należy do przyjemnych i jest idealna choćby na spokojne, niedzielne spacery. Z dołu dobiega szum ze Szczyrku, który w tym miejscu podchodzi niemal pod sam grzbiet. Dopiero za osiedlem Migdały ciekawą, zalesioną ścieżką obchodzimy Beskidek (850 m n.p.m.), by po kilkudziesięciu minutach dotrzeć na Przełęcz Karkoszczonka (729 m n.p.m.) do Chaty Wuja Toma, prywatnego schroniska.
Towarzystwo zaczyna już narzekać, a dzień powoli zbliża się ku zachodowi. Jeszcze godzinne ostre podejście w górę i docieramy w rejon Siodła pod Klimczokiem (1042 m n.p.m.), gdzie pod lasem rozbijamy namiot.

Reklama

Trzeciego dnia wdrapujemy się na sam szczyt (1117 m n.p.m.), zahaczając po drodze o ogród kamieni z różnych części świata. Każdy został opisany nazwą góry i pasma oraz wysokością. Po raz kolejny odnajduję tu bliskie mi alpejskie szczyty z Mont Blanc na czele (4810 m n.p.m.). Nie pozostaje nam nic innego, jak przez Szyndzielnię zejść na pociąg. To były niesamowite trzy dni prawdziwej męskiej przygody.

 

Schronisko na Skrzycznem

 

- Zostało wybudowane ok. 1930 roku przez Rudolfa Urbanke. Miało wtedy 30 miejsc noclegowych. Kilka lat później spłonęło.

- Właściciel zbudował wtedy nowe i większe o schronisko, które w czasie II wojny światowej zostało zajęte przez wojska niemieckie.

- Po wojnie zniszczony obiekt przejęło Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, a od 1950 r. należy do PTTK. Od kilkudziesięciu lat kieruje nim rodzina Lohmanów. Nie ma w Beskidach rodziny, która dłużej opiekuje się górskim schroniskiem.

 

 

Informacje praktyczne

 

Dojazd

Do opisanych w tekście Buczkowic dojedziemy samochodem drogą S1 z Bielska-Białej a następnie drogą nr 942 w stronę Szczyrku. Można również dojechać autobusem z Dworca PKS w Bielsku-Białej - kursy średnio co pół godziny, rozkład jazdy na www.komunikacjabeskidzka.pl.

 

Noclegi

Schronisko PTTK Skrzyczne

tel. 797 336 517

www.skrzyczne,szczyrk.pl

 

Schronisko PTTK Klimczok

tel. 33 814 52 88

www.schroniskoklimczok.com.pl

 

Szlaki

czerwony, zielony: Buczkowice – Skrzycznem 3 h 30 min. ↑ 2 h ↓

zielony: Skrzyczne – Malinowska Skała 1 h 5 min. ↓ 1 h 15 min. ↑

czerwony: Malinowska Skała - Przełęcz Salmopolska 1 h ↓ 1 h 10 min. ↑

czerwony: Przełęcz Salmopolska – Klimczok 3 h 50 min. ↑↓

 

Tekst ukazał się w wydaniu nr 04/202

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 26/04/2025 22:04
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do