Wycieczka na nartach skiturowych na granicy Bieszczad i Beskidu Niskiego

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 01(35)/2024.

W poszukiwaniu zimowej magii gór ruszamy na południowy wschód naszego kraju. Pogranicze Beskidu Niskiego i Bieszczadów to trójkąt między Nowym Łupkowem, Komańczą i Baligrodem, sięgający dalej aż po Cisną.

Trasa nr 1

Nowy Łupków  - Kruhły – Krasna – Dił - Radoszyce – Nowy Łupków

Wycieczkę rozpoczynamy w Nowym Łupkowie. To niewielka miejscowość w województwie podkarpackim, powiecie sanockim i gminie Komańcza, której historia rozpoczęła się w XIX wieku w związku z budową stacji kolejowej Łupków i tunelu w Przełęczy Łupkowskiej. Według danych z 2020 r. mieszka tu ok. 400 osób. Jest tu też zakład karny, kilka miejsc do spania, w tym kultowe „Kimadło Wampira” oraz niedaleko położone „Schronisko na końcu świata”, a na wjeździe do wsi ładna agroturystyka „Zadnie Łuki”, położona pod samym lasem. W sumie Nowy Łupków to główna ulica, przy której stoi kościół, a także bloki mieszkalne i domy jednorodzinne, sklep i od niedawna niewielki bar.

Ruszamy z nartami na ramieniu.  Mijamy bloki, kościół i poruszamy się poboczem. W miejscu, gdzie droga jezdna skręca w prawo, idziemy w lewo, do pobliskich torów kolejowych. Przy wysokiej pokrywie śnieżnej podążamy nimi kilometr. Po naszej lewej ręce widoczny jest Las Maguryczne i niewybitna Ostra, a po prawej nieliczne zabudowania tej części Nowego Łupkowa. Po około półgodzinnym spacerze, zjeżdżamy na fokach z nasypu kolejowego w prawo, odpinamy narty i przechodzimy drogę krajową nr 897.

Dalej na nartach przechodzimy niewielki potok (na wiosnę trzeba go przeskoczyć) i wznosimy się bardzo łagodnym, odkrytym terenem, z widokami na okoliczne przykryte drzewami szczyty. Idziemy w stronę poprzecznie do nas ustawionej ściany leśnej. To las Dołhe - dzikie to miejsce i pełne zwierzyny. Zawsze dużo tu śladów zwierząt, głównie saren i jeleni, ale i czasami wilków. Jak będziemy mieli odrobinę szczęścia, to je tu spotkamy. Piękny to widok, dlatego gdy tędy idę, to zawsze mam aparat fotograficzny w gotowości.

W miejscu, gdzie kończy się ściana lasu, skręcamy w prawo i niestromym terenem wchodzimy na pierwszy szczyt tego dnia – to Kruhły (638 m n.p.m.). Jego znalezienie jest małym problemem. W Beskidzie Niskim szczyty nie są bowiem tak wyraźne jak w Bieszczadach, nie mówiąc o Tatrach, i stanowią mało wyraźne garby leśne. W mojej opinii jest on zlokalizowany przy pobliskim lesie. Tu odpinamy foki, chowamy je do plecaka, dopinamy buty i zjeżdżamy kilometr niestromym, otwartym terenem przez polanę o nazwie Serednie do wysokości ok. 580 m n.p.m., zakręcając łukiem w lewo, by wydłużyć sobie zjazd.

Gdy śniegu jest dużo, możemy próbować jeszcze jazdy lasem, położonym poniżej polany. Nazywa się on Stawliniec. Jeżeli już mamy dość, zatrzymujemy się, przepinamy i wchodzimy na fokach z powrotem na Kruhły. Tu zjeżdżamy z niego, trzymając się prawej strony, tuż przy lesie. Potem mamy do pokonania dość stromy zjazd na fokach do niewielkiego strumienia pod szczytem Krasna. Pamiętajmy, że podczas zjazdów nogi powinny być lekko ugięte, sylwetka wyprostowana, a jedna narta trochę dla równowagi wysunięta do przodu.

...