Reklama

TrekTours i Columbia – rajd pieszy w Puszczy Świętokrzyskiej


Każdy ma powód, by ruszyć do przodu. Nieważne, jaki jest Twój – dołącz” – takim hasłem reklamuje się TrekTours, największy organizator rajdów pieszych w krajach bałtyckich. Inicjatywa powstała na Litwie 10 lat temu i przebojem wchodzi na kolejne europejskie rynki. Po projektach na Litwie i Łotwie, coraz śmielej poczyna sobie także w Polsce. Najlepszym dowodem na to była impreza zorganizowana w pierwszy weekend czerwca w Skarżysku-Kamiennej.


 

Jak dołączyłem do TrekTours i Columbii ?

 

Po Augustowie, Otwocku i Włocławku przyszedł czas na wędrówkę malowniczymi zakątkami województwa świętokrzyskiego. W rajdzie pieszym zorganizowanym przez TrekTours wspólnie ze znaczącym producentem sprzętu outdoorowego Columbią wystartowało blisko 1000 uczestników, którzy mieli do wyboru cztery trasy o długości: 14, 26, 39 i 53 kilometrów. Najwięcej osób wybrało tę drugą opcję, najmniej skusiło się na dystans najdłuższy.

 

„Naszym celem jest nie tylko odkrywanie gór, ale wędrówki po mniej znanych, ale równie pięknych obszarach, które nie wymagają specjalnego przygotowania fizycznego” – powiedziała Monika Jodargis, kierownik regionalny TrekTours w Polsce. „Nasze rajdy piesze są dostępne dla wszystkich – zaczynając od tych, którzy lubią wędrować solo, poprzez grupy przyjaciół, rodziny z dziećmi, aż po zespoły firmowe. W rajdach mogą brać udział uczestnicy w każdym wieku. Dla niektórych rajd może być spełnieniem marzeń, dla innych sposobem na relaks po bardziej intensywnych wydarzeniach, takich jak maratony. Nie mierzymy uczestnikom czasu – jest tylko limit, w którym trzeba pojawić się na mecie” - dodała.

 

Z takim sprzętem to tylko 53 kilometry…

 

Ostatni rzut oka na plecak Columbii. 18-litrowy, a więc ani nie za duży, ani nie za mały, taki w sam raz, żeby zmierzyć się z 53 kilometrami. Dobrze przylegający do ciała, co okaże się ważne w momencie, kiedy moje nogi zapragną raz na jakiś czas przestawić się z trybu marsz na bieg. Z przeciwdeszczowym pokrowcem, który kilka godzin później przyda się idealnie, kiedy burza będzie mnie atakować praktycznie z każdej strony na 40 kilometrze. 

Przyda się także przeciwdeszczowa kurtka, a pod nią pierwsza warstwa – techniczna bluza. Na nogach mam buty Konos TRS. Są tak lekkie, że przez większą część drogi będą czuł się tak, jakbym nie miał na nogach żadnego obuwia. Po 50 kilometrach i pierwszym użytkowaniu nogi nadal będą w idealnym stanie. Czy będąc tak wyposażonym przez Columbię i na co dzień mocno „rozchodzonym” mógłbym tego dnia zafundować sobie dystans inny niż 53 kilometry? Pytanie wydaje się być retoryczne. A zatem czas start…

 

 

Pierwsze kilometry to dużo asfaltu. Zanim wejdziemy w świętokrzyskie lasy musimy co nieco zaznajomić się z liczącym około 45 tysięcy mieszkańców Skarżysko-Kamienną. Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę atrakcje w mieście i okolicy, wyświetlą się zdjęcia malowniczych jezior i nieskażonych lasów oraz trochę tematyki wojennej. Wszystko się zgadza, bowiem zanim dotrę do pierwszego punktu odpoczynkowego, mijam Muzeum im. Orła Białego, jeszcze ze skarżyskim adresem.

 

Brawa dla organizatorów…

 

Przy punktach odpoczynkowych warto zatrzymać się na dłużej. Po pierwsze, zostały usytuowane co około 5 kilometrów, a więc bardzo często, co znacznie poprawia komfort marszu. Po drugie, na każdym można było uzupełnić wodę, otrzymać drobne przekąski, a nawet ciepły obiad w postaci kaszy z mięsem i warzywami. Wielkie brawa dla organizatorów należą się jednak nie tylko za ten aspekt. Równie ważne było perfekcyjne oznakowanie trasy. 

 

 

Zszedłem dwa razy z drogi tylko dlatego, że uganiałem się za innymi uczestnikami, chcąc zdobyć ciekawą wypowiedź do magazynu "Na Szczycie". Na przykład taką: „Jesteśmy Krokomaniacy Nordic Walking z Pruszkowa. Idzie nas kilkanaście osób, robimy 26 kilometrów”. Albo taką: „Podeszliśmy odważnie do tematu i idziemy 39 kilometrów. To nasza druga trasa nordic walking, pierwszą pokonaliśmy w Borach Tucholskich i liczyła ponad 40 km. Pierwszy raz wędrujemy z TrekToursem i zobaczymy jak będzie. Na razie jest świetnie” (Agnieszka i Piotr z Łodzi). 

 

Dla niektórych to "bułka z masłem"

 

Świetnie jest także na kolejnych kilometrach. Mniej więcej w połowie dystansu spotykam Zbigniewa Cieślika i Jerzego Wróblewskiego z Warszawy. Ten ostatni ma 75 lat i zmierza dziarskim krokiem do mety. Dlatego też na moje banalne pytanie „Jak leci?”, odpowiada, że dziś to jest dla niego taka rozgrzewka, czyli potoczna „bułka z masłem”. Panowie zdecydowanie bardziej wolą robić 100 kilometrów po Puszczy Kampinoskiej. Każdy z nich pokonał już ponad 10 razy 100 kilometrów. 

 

 

Kiedy pojawia się kryzys? 

 

– Około 80, 90 kilometra. Dużo też zależy od startu. Trzeba umiejętnie rozłożyć siły. Nie może być tak, że będziesz pan leciał od razu na zapalenie płuc, bo potem się to odbije – przekonuje pan Jerzy.

 

Przyroda nieskażona

 

Od pewnego czasu wędrujemy Sieradowickim Parkiem Krajobrazowym. Kto przyzwyczajony do widoków i szerokich panoram znanych z gór, tego dnia musi obejść się smakiem. Natomiast lasy, które wydają się być nieskazitelnie czyste i jakby nietknięte działalnością człowieka, stanowią równie dużą atrakcję. Płuca inaczej oddychają w takim miejscu. Ta ostoja ciszy przed wiekami była świadkiem wielu wydarzeń. 

„Lasy Siekierzyńskie dawały schronienie powstańcom styczniowym i partyzantom w czasie II wojny światowej. Wiele miejsc przypomina o dawnych wydarzeniach. Jednym z najbardziej znanych jest Wykus – uroczysko leśne, miejsce gdzie obozował i walczył mjr Jan Piwnik – »Ponury«, dowódca zgrupowań partyzanckich AK w latach II wojny światowej. Na Wykusie przebywał też mjr Henryk Dobrzański – »Hubal«. Nieopodal znajduje się polana, na której obozowali powstańcy styczniowi z 1863 r. pod dowództwem gen. Mariana Langiewicza – czytamy na stronie internetowej Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego. 

 

 

W sobotę, 7 czerwca lasy dają też schronienie przed gorącem. Wydaje się, że burza nadejdzie lada moment. Spektakl na niebie rozpoczyna się przed godziną 16. Część piechurów mimo szalejącej burzy, ulewnego deszczu i podmuchów wiatru wędruje dalej. Ja sam wolę przeczekać w namiocie organizatorów na 40 kilometrze. Tracę w ten sposób godzinę i na metę przychodzę po 10 godzinach marszu. Witają mnie oklaski od organizatorów. Na koniec pamiątkowe zdjęcia na ściance oraz przy licznych gadżetach od Columbii, z których najciekawszym wydaje się gigantyczny but.

 

„W każdym roku w naszych rajdach bierze udział około 80 000 osób z różnych krajów. Organizujemy imprezy publiczne, a na Litwie także prywatne wędrówki grupowe”. Po pobraniu aplikacji TrekTours użytkownicy mają dostęp do ponad 400 tras turystycznych na Litwie, Łotwie i w Polsce, które mogą zwiedzać we własnym tempie – w tym szlaki wokół Skarżyska-Kamiennej. Podsumowuje Monika Jodargis

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 24/06/2025 10:49
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do