Reklama

Ważna jest głowa

Idą wakacje. Świat wreszcie powoli się otwiera. Jak zatem przygotować się do swojego pierwszego wyczynu ultra? Uprzedzam – to nie będzie 10 złotych zasad do zaaplikowania od zaraz i z gwarancją sukcesu.

 

Nie ma bowiem jednej i prostej reguły, uniwersalnego planu treningowego czy porad, które dla wszystkich okażą się równie przydatne. Ważne jest jednak, jak czytać swój organizm, czego się bać, a co oswoić. I jeszcze jedno ważne zastrzeżenie - przez dystans ultra rozumiem każdy wysiłek, który trwa dłuższy czas – to może być bieganie, ale także rajdy przygodowe, eskapady rowerowe czy przemierzanie długodystansowych szlaków pieszo.

 

Po wielu latach doświadczeń stwierdzam jednoznacznie, że im dłuższy jest wysiłek – tym aspekt psychiki i mocnej głowy odgrywa większe znaczenie niż nawet stricte wytrenowanie. Zazwyczaj proporcje przygotowania fizycznego do psychiki i logistyki biegu wynoszą równo po 33 procent. Przez logistykę mam na myśli dobór odpowiedniego sprzętu, nawigację w trakcie zawodów, czy w końcu zadbanie podczas wysiłku o swój organizm – o stopy, odpowiednie nawodnienie, odżywienie. Czym dłuższy dystans, tym proporcje te przeważają na rzecz mocnej psychiki i logistyki.

 

W przypadku tej ostatniej szczególnie widać to było podczas moich startów w rajdach przygodowych. Na początku zdarzało się schodzić z trasy, podsumowując zaistniałe niepowodzenie – „trudno, mieliśmy pecha”. Jednak z biegiem czasu pech zaczął ustępować. Ktoś kiedyś powiedział na zawodach, że szczęście sprzyja lepszym, ale to nieprawda. Ten lepszy, bardziej doświadczony, zazwyczaj bierze pod uwagę szersze spektrum potencjalnych sytuacji kryzysowych. Dobrze je analizuje i potrafi sobie z nimi radzić.

 

Logistyka to także dobranie odpowiedniego sprzętu, dostosowanego do rodzaju wysiłku, oraz uwzględnienie profilu i zmiennych warunków atmosferycznych. Nie mniej ważne są odpowiednie buty, skarpety oraz higiena stopy podczas biegu. W trakcie zawodów Moab Endurance Run na 400 km w USA szczególnie dbałem o to, by zmęczonym stopom w miejscu przepaku zapewnić ciepłą kąpiel, odpowiednie zabezpieczenie kremem i włożyć je zawsze do suchych butów z czystą skarpetą. Choć i tak z tyłu głowy miałem, że po kilkudziesięciu kilometrach z pewnością znów je przemoczę. Katusze z powodu źle dobranego, uciskającego i obcierającego buta przeżył w życiu pewnie każdy z nas. To teraz wyobraźmy sobie sytuację, gdy mamy siły i determinację, ale musimy zejść z trasy, bo nasze stopy są kompletnie zdewastowane. Smutne, prawda?

 

Istotnym elementem całej układanki jest wreszcie wspomniana wcześniej głowa, czyli nasza psychika podczas startu. Niejednokrotnie łapałem się na tym, że nawet przy najdłuższych dystansach poważny kryzys przeżywałem w okolicach 60/70 km. Dlaczego? Bo już dało się odczuć zmęczenie i pojawiał się pierwszy ból. Ale to i tak nic, w porównaniu z natrętną i demotywującą myślą – i co teraz? Co to będzie za 300 km, skoro ja już teraz czuję się tak fatalnie? Nieraz toczyłem ze sobą taki wewnętrzny pojedynek, ale wkrótce przypominałem sobie, że właśnie to pierwsze zmęczenie jest najgorsze i nakazuje nam kapitulację. Przełamując je, wpadamy w rytm, niemalże trans. I dopóki nie jest to ból głęboki, którego absolutnie nie możemy lekceważyć, to po prostu musimy się do niego przyzwyczaić. W chwilach takich słabości zadaję więc sobie pytanie – czy to już jest ten moment, kiedy nie potrafię wykonać kolejnych kroków do przodu? Odpowiedź przychodzi szybko – przecież mogę! Nadal mam dwie nogi!

 

Pytany przez wielu biegaczy, jak przygotować się do ultra, podpowiadam, że tak jak ćwiczymy nasz organizm, musimy ćwiczyć głowę. Co to znaczy? Startując na przykład na dystansie 240 km na Biegu Siedmiu Szczytów podczas Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich trzeba bardzo dobrze rozłożyć swoje siły. By przygotować się do tego ultrawyczynu najlepiej mieć już za sobą kilka biegów lub wyzwań przekraczających magiczne 100 kilometrów. Obserwujmy nasz organizm, jak się czujemy, co podpowiada nam nasza psychika, jakie tempo jest dla nas odpowiednie. Po takim dystansie mało co nas zaskoczy. Będziemy potrafili oszacować i odpowiednio rozłożyć nasze siły. Możemy też spodziewać się, kiedy przyjdzie pierwszy kryzys i jak go przepracować.

 

Stopniowo zwiększajmy dystanse, nie porywajmy się od razu z motyką na słońce. Bez względu na to, czy będzie to bieg, długodystansowy szlak pieszy, rowery czy wieloetapowe zawody na orientację – dajmy sobie czas. Nieraz do startu w tak długich zawodach dojrzewa się kilka lat!

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do