Reklama

Najważniejsze wydarzenia Krakowskiego Festiwalu Górskiego: dyskusja o alpinizmie i himalaizmie, wieczór wspominkowy Kacpra Tekieliego, film o zdeterminowanej nepalskiej wspinaczce

Wzruszający był w Krakowie wieczór wspominkowy o Kacprze Tekielim. Nic dziwnego, bo Kacper to wspinacz wybitny i choć urodził się i wychował na Pomorzu, to wrósł mocno w środowisko krakowskie.

 

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 07(34)/2023.

 

Tak się składa, że to mój ostatni felieton. Nie, nie - nie ostatni w ogóle, tylko w tym roku. Tak się też składa, że ostatnim ważnym wydarzeniem w tym roku - w sensie kulturalnym, towarzyskim itd. - był 21. Krakowski Festiwal Górski. Parafrazując rodzimych wieszczów: „I ja tam byłem, miód i wino piłem”. Byłem, ale miodu i wina nie piłem. Za to, trochę inaczej niż w poprzednich latach, spokojnie przemierzałem rozległe korytarze, foyer i sale projekcyjne nowoczesnego ICE w Krakowie. Od paru lat Festiwal gości w tym nowoczesnym i bardzo estetycznym obiekcie. I bardzo dobrze, choć nie brakuje głosów, że na terenie Uniwersytetu Ekonomicznego było przytulniej.

 

Nie chcę i nie będę recenzował festiwalu. To robota dla kogoś innego. Niemniej schemat wydarzeń był, jak zawsze ten sam: prelekcje znamienitych gości, pokazy sprzętu, warsztaty, filmy, wieczory wspominkowe i dyskusje tematyczne. Na koniec gale z nagrodami. Z dyskusji tematycznych zainteresował mnie panel „Alpinizm i himalaizm współczesny”. To bardzo ważny i na czasie temat. Zestaw gości biorących udział w dyskusji był zacny, od nurtu sportowego po przewodnicki. Widownia dopisała w nadkomplecie i z  tego, i tylko z tego powodu, nie dostałem się do sali, więc o przebiegu dyskusji dowiedziałem się od tych, którzy tam byli.

 

Od jednej osoby, spośród tych, które dotrwały do końca dyskusji, dowiedziałem się, że było dużo o dokonaniach panelistów. Dało się łatwo zauważyć to, co te nurty - sportowy i przewodnicki - różni. To wiem i bez udziału w takiej dyskusji. Natomiast istotne jest to, co ich łączy. Czy to sceneria i anturaż alpinistyczny, czy może wartości, które w świecie wspinania odgrywają ogromną rolę? To wszystko jest bardzo istotne i warto o tym rozmawiać.

 

Widać też wyraźnie i to od dawna, że jest w górach dużo miejsca dla tych, którzy chcieliby działać „pomiędzy”. Dla tych, co będąc nieco słabszymi sportowcami, a mając jednocześnie dobrą wydolność, chcieliby działać w górach najwyższych na trochę łatwiejszym poziomie niż sportowcy, ale z dala od tłocznego nurtu przewodnickiego. Uważam, że dyskusja z KFG była cenna głównie dlatego, że się odbyła. Trzeba to robić i chwała organizatorom, że podjęli ten temat.

 

Był też wzruszający wieczór wspominkowy o Kacprze Tekielim. Nic dziwnego, że był właśnie taki, bo Kacper to wspinacz wybitny i choć urodził się i wychował na Pomorzu, to wrósł mocno w środowisko krakowskie.

 

Generalnie nie lubię takich wieczorów. Moja sentymentalna natura i fakt, że w przeszłości w górach pochowałem kilku kolegów, powoduje, że albo się strasznie wzruszam i zapadam w nostalgię albo wychodzę, żeby mnie to nie dopadło. Teraz było inaczej za sprawą wspominających, którzy otoczyli pamięć o Kacprze tak pozytywną atmosferą, że chciało się tego słuchać.

 

 

A na zewnątrz, po korytarzach ICE, trener Aleksander Wieretielny „piratował” wózkiem z synem Kacpra i Justyny z prędkością godną sprintu kobiet na 5 km (na nartach oczywiście). Zajrzałem do wózka, Hugo był bardzo zadowolony.

 

Było też wiele dobrych i wartościowych filmów. Oczywiście można się spierać, który był najlepszy. Nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że jeden utkwił w mojej głowie w sposób szczególny. To film „Pasang. In the Shadow of Everest”, czyli historia niezwykle zdeterminowanej Nepalki, Pasang Lhamu Sherpa, która jako pierwsza kobieta z Nepalu weszła na wierzchołek Mount Everestu.

 

Nie byłoby w tym filmie nic nadzwyczajnego, gdyby nie silny feministyczny kontekst tego wydarzenia. Z jednej strony, Pasang musiała przełamywać ogromne bariery związane z niezwykle mocno zmaskulinizowanym światem środowiska górskiego w Nepalu. Porażające były w tym filmie przykłady poniżania Pasang przez urzędników państwowych Nepalu, np. przez wymuszanie na niej opłaty za wejście na Everest, choć wiadomo, że Nepalczycy nie płacą. Z drugiej strony, poraża determinacja Pasang, granicząca z obsesją zdobycia tej góry. Obsesja to poważny w skutkach zespół uzależnienia, w tym przypadku od góry, która „przyciąga”, „obezwładnia” i „podnieca”. To powoduje, że myśli się o niej, pragnie się ją zdobyć, dopuszczając znaczne i niczym nieusprawiedliwione zmniejszenie marginesu bezpieczeństwa, co może skutkować najgorszym. Czy tak się stało w przypadku Pasang, czy zadziałał zwykły błąd w sztuce, nie wiem. Skutek był jednak straszny. Pasang zginęła. Pozostając bohaterką, ikoną i symbolem nepalskiej kobiety w Himalajach. Jej śladem poszły inne.

 

Ktoś powie, że śmierć Pasang nie poszła na marne, ale czy trzeba zginąć, by stać się bohaterem? Z pewnością nie, gdyż mam przekonanie, że gdyby Pasang szczęśliwie zeszła z Everestu, byłaby w stanie jeszcze więcej zrobić dla kobiet Nepalu. A o obsesji górskiej napiszę przy innej okazji.

 

W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Notatki na koniec roku".

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do