Reklama

Góry Albani - Przeszukiwanie busa na przejściu granicznym w Han i Hotit

Eliasz Gramont Magazyn Ludzi Gór Na Szczycie

16/03/2020 16:53

Albania, Góry Dynarskie, przełęcz Qafa e Pejes (1705 m n.p.m.). Zdjęcie Konrad Gramont

Podczas odpoczynku obmyślamy dalszą drogę, gdy najstarszy z nas i zarazem szef teatru, oznajmia, że idzie na rekonesans. Patrzymy z przerażeniem na oddalającą się sylwetkę, która podparta drewnianym kosturem mija groźnie wyglądającą przełączkę i idzie dalej. W końcu staje przy krzyżu na szczycie. – J….y Urubko! – woła mój brat.

Na przejście graniczne w Han i Hotit docieramy grubo po północy, po całodobowej podróży z Polski. Jest noc z soboty na niedzielę, więc znudzeni strażnicy z Czarnogóry i Albanii nie mają ochoty na drobiazgowe przeszukiwanie busa. Jedziemy nim w dziewięć osób – paczka przyjaciół i zarazem aktorzy offowego teatru Terminus A Quo z Nowej Soli. Naszym celem jest zdobycie najwyższego szczytu Gór Dynarskich, Maja e Jezercës (2694 m n.p.m.), a w drodze powrotnej zagranie spektaklu plenerowego w miejscowości Kolašin w Czarnogórze. Dwie pieczenie na bałkańskim ogniu.

[middle1]

Albania, Góry Dynarskie, trawers z grani podszczytowej. Zdjęcie Eliasz Gramont

Mili panowie z policji

Albania jawi się jako kraj egzotyczny, ale gorąca letnia noc chowa przed wzrokiem jakiekolwiek szczegóły krajobrazu. Widać tylko drogę, która wiedzie w pobliżu Jeziora Szkoderskiego, największego na Półwyspie Bałkańskim. Nad jego południowym brzegiem leży miasto Szkodra (alb. Shkodër), do którego docieramy w środku nocy, w nadziei na znalezienie kempingu.

Jadąc przez wyludnione miasto, widzimy pojedynczych ludzi, a wszędzie biegają psy, co napawa nas lekkim niepokojem. Parkujemy przy głównej ulicy i próbujemy nawiązać z kimś kontakt w języku angielskim. Niestety, jeśli ktokolwiek w Albanii mówi w innym niż angielski języku europejskim, jest to raczej włoski, a sam albański nie przypomina żadnego znanego języka. Mili panowie z patrolu policji radzą nam jechać nad morze i rozbić się po prostu na dziko. Dobrym znakiem ich dobroduszności jest ptaszek, który znienacka przysiada na dłoni jednego ze stróżów prawa.

...