Reklama

Duch ryzykanctwa i ciąg do przygody

Narciarz ekstremalny, paralotniarz i filmowiec Peter „Peru” Chrzanowski zadebiutował z przytupem jako pisarz. Jego autobiograficzny „Szusss” to czytelnicza przyjemność nie tylko dla tych, którzy interesują się sportami wyczynowymi.

 

Jeśli do tej pory nie znaliście dokonań Petera Chrzanowskiego, a sama do takich osób należałam, najwyższy czas to zmienić. „Peru” to postać nietuzinkowa; niespokojny duch ze skłonnością do ryzykanctwa. Był jednym z prekursorów narciarstwa ekstremalnego na świecie, później przesiadł się na glajty, a pomiędzy jednym a drugim został filmowcem dokumentującym egzotyczne wyczyny. Jego książka to „relacja z szalonych czasów pierwszych zjazdów z niedostępnych szczytów obu Ameryk oraz początków epoki, w której pierwsze paralotnie pojawiły się na niebie”.

 

Nieszablonowe życie “Peru” Chrzanowskiego

 

Chrzanowski – nazwisko zobowiązuje – pochodzi oczywiście z Polski. Kiedy miał osiem lat, jego rodzice postanowili zostawić za sobą socjalistyczną Polskę i osiąść w Kanadzie. Dla dzieciaka z silnym genem przygody, które od najmłodszych lat snuło marzenia o podróżowaniu, było to jak otwarcie wrót do innej rzeczywistości – świata przyrody i sportowych wyczynów. Trochę outsider, trochę kontrkulturowy zgrywus, w latach młodości „Peru” z łatwością odnalazł się w środowisku ski bumów, narciarskiej subkultury żyjącej poza konwencjonalnym społeczeństwem. Natomiast kiedy ta roztopiła się w blasku wygody i pieniędzy, zamienił biały puch na swobodę dryfowania w powietrzu. Na sportowej emeryturze postanowił opisać swoje życiowe dokonania i perypetie oraz spotkania z ciekawymi ludźmi, a że sporo się tych wspomnień uzbierało, wyszła z tego całkiem pokaźna objętościowo książka.

 

Nieszablonowe życie, a takie prowadził Peter, by mocno wybrzmieć wymaga nie tylko szczerości w spojrzeniu na siebie, lecz również odpowiedniej dawki refleksji, nie mówiąc już o dobrym piórze. „Szusss” nieźle sobie z tymi wyzwaniami radzi. Snuta ze swadą opowieść wciąga od pierwszej strony. Emocjonujące wyczyny i odpowiednia doza dramaturgii sąsiadują tu z luzem i humorem. Chrzanowski potrafi zachować dystans do siebie i swoich wyborów. Jest samochwalczy, ale nieprzesadnie, jego tekst kipi energią i niesie ten powiew wolności, którego szukamy w tego typu publikacjach.

 

Szusss” to jazda pełna muld

 

Ale funkcjonowanie w kontrze do społecznych zasad i oczekiwań, któremu tak chętnie nadajemy aurę „fajności” i niezależności, ma również typowo oportunistyczne rysy. I Chrzanowski przed tym nie ucieka. Wykorzystywanie majętnych i ustawionych osób do własnych celów czy przekręty pozwalające sprytnie korzystać z systemowych przywilejów znajdują wydźwięk w jego opowieści, chociaż bez mrugnięcia okiem są usprawiedliwiane. Z egocentryzmem uporać się trudniej, ma bowiem smutną konsekwencję: osamotnienie.

 

„Szusss” nie jest prostą gloryfikacją życia poza utartymi szlakami, raczej pełną muld i turbulencji jazdą ku samotności, choć nie mam pewności, czy Peter Chrzanowski nie zanegowałby takiego odczytania jego historii. „Jestem szczęśliwy i zadowolony z tego, jak wszystko mi się ułożyło” – pisze w epilogu książki. Mimo to przez większą część swojej narracji szuka, nawet jeśli anegdotycznie, „towarzyszki życia, z którą mógłby założyć rodzinę”.

 

 

Peter „Peru” Chrzanowski. „Szusss, czyli jak przeżyłem samego siebie”, Annapurna 2022

Cena: 59,89 zł

Ocena 4/6

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do