Jako młoda redakcja w naszej górskiej wędrówce szybko dostaliśmy z mocnego wiatru w twarz. Można by chyba nawet powiedzieć, że zeszła w naszym kierunku niezła lawina, której cudem uniknęliśmy.
Na początku roku ochoczo ruszyliśmy z bazy. Sprawnie doszliśmy do obozu I, wydając nasz debiutancki numer z Tatrami na okładce. Trzymały za nas kciuki tysiące miłośników gór, bo wszyscy wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy trekking tylko ciężka wspinaczka. Pierwszy etap przeszliśmy niemal bezboleśnie – taki był entuzjazm w narodzie.
W marcu w bardzo dobrej kondycji doszliśmy do obozu II. Już odebraliśmy cieplutki numer z drukarni ze Śnieżnymi Kotłami na pierwszej stronie, kiedy światem zawładnął on – wstrętny koronawirus. Czas się zatrzymał, popadliśmy w hibernację. My też zamiast ruszać do kolejnego obozu, musieliśmy siedzieć w namiocie i próbowaliśmy się odnaleźć w tej trudnej rzeczywistości. Ale nie zeszliśmy ze strachu do bazy. Przeczekaliśmy trudne warunki i ruszamy dalej, choć plecaki jeszcze cięższe, a psychika momentami szwankuje. Ale wspieramy się, mamy team spirit i napieramy. Mamy nadzieję, że dalej pójdziecie na szczyt razem z nami.
Nie ma co ukrywać, że cały ten górski świat będzie teraz wyglądał inaczej. W góry wysokie nie wyruszy w tym roku żadna wyprawa. W górach niskich też rewolucja. Gospodarze naszych schronisk z dnia na dzień musieli zamknąć drzwi. Opustoszały pokoje, ucichł gwar w jadalniach. Jak sobie radzą w Tatrach, Beskidach i Sudetach? O tym przeczytacie w naszym „Temacie Numeru”, a nikomu na pewno nie jest dzisiaj łatwo.
Dziwne to są jednak obrazki, gdy zamiast tłumów do Morskiego Oka, oglądaliśmy na zdjęciach pusty asfalt. Miejmy jednak nadzieję, że powoli wszystko wróci do normy i na szlakach odżyjemy. I wróci nam wiara, że jeszcze będzie przepięknie.

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!