Okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i wzmożonej wydawniczej działalności. W lutym 1980 roku, 40 lat temu, Polacy jako pierwsi zdobyli Everest zimą. Rozpoczęli tym samym erę zimowego podboju najwyższych gór świata.
Okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i wzmożonej wydawniczej działalności. W lutym 1980 roku, 40 lat temu, Polacy jako pierwsi zdobyli Everest zimą. Rozpoczęli tym samym erę zimowego podboju najwyższych gór świata.

Opowieść o zimowym zdobywaniu Everestu przez Polaków znają zapewne wszyscy interesujący się himalaizmem – mniej lub bardziej obszerne opisy wydarzeń, które rozegrały się wówczas pod dachem świata, można znaleźć w kilku górskich książkach. Teraz na spisanie swoich wspomnień dał się namówić Leszek Cichy. Do jego opowieści Piotr Trybalski dołożył m.in. wstęp dotyczący historii zdobywania Everestu oraz zakończenie o tym, jak diametralnej zmianie uległ przez te 40 lat świat gór wysokich.
Książka, pod znamiennym tytułem „Gdyby to nie był Everest…”, warta jest uwagi z kilku powodów. Leszek Cichy okazuje się w niej znakomitym gawędziarzem. Jego opowieść jest barwna i zajmująca, skrzy się dowcipem i humorem. Mało w niej podniosłości i puszenia się, dużo życiowego wyluzowania. Himalaista sypie zabawnymi anegdotami, ale kiedy trzeba, potrafi zmienić ton napoważny. Ma dar obserwacji, łatwość plastycznego opisu partnerów wspinaczkowych i górskich sytuacji.
Trzeba przyznać, że w książce Cichy nie skupia się na sobie, w centrum uwagi stawia zespół, wyprawowy team. Niektórym osobom poświęca kilkanaście zdań, innych czyni niemal pełnoprawnymi bohaterami opowieści (na kogoś takiego wyrasta choćby Andrzej „Zyga” Heinrich, o którym chciałoby się przeczytać jeszcze więcej). Przywołuje wszystkich uczestników, zaprasza ich na scenę, bo jak podkreślał w licznych wywiadach, zależało mu, by książka nie była opisem dokonań jego jako himalaisty, ale opowieścią o drużynie, zimowej wyprawie, a mówiąc szerzej – o Evereście. Od wątków biograficznych nie da się jednak uciec w takiej publikacji. Są one o tyle ciekawe, że ukazują, jak podejście Cichego do himalaizmu i gór różniło się od podejścia Wielickiego. Ustawianie życia pod dyktat wypraw u niego nie wchodziło w grę.
„Gdyby to nie był Everest…” jest książką przemyślaną i dobrze zaprojektowaną. Tekst uzupełniają niepublikowane dotąd fragmenty rozmów z bazy i obozów, które spisano z taśm magnetofonowych, oraz unikatowe zdjęcia. Komu jednak mało zimowej eksploracji, może sięgnąć po wznowione właśnie „Rozmowy o Evereście”. To seria wywiadów przeprowadzonych przez Jacka Żakowskiego z Cichym i Wielickim tuż po ich powrocie spod Góry Gór. Żakowski kończył wówczas studia dziennikarskie, dopiero uczył się zawodu. Książka, zbyt przegadana, nie jest więc pozbawiona wad. Ale pada w niej wiele ciekawych pytań dotyczących przygotowań do wyprawy, podejścia bliskich do wspinaczkowej pasji, uczuć towarzyszących wyprawom w góry najwyższe… Wszystko spisywane na gorąco, kiedy emocje dopiero zaczynały opadać. W najnowszym wydaniu dołożono do książki rozdział, w którym himalaiści powracają we wspomnieniach na szczyt Mount Everestu i mówią o tym, co te 40 lat zmieniło w ich życiowej perspektywie.
Przy okazji świętowania okrągłej rocznicy trzeba też przypomnieć książkę Wojciecha Adamieckiego „Zdobyć Everest”. Aż dziw, że nikt nie pokusił się o jej wznowienie. Spisane przez Adamieckiego relacje kilkunastu uczestników zimowej wyprawy na Everest dają niezwykle ciekawy, wielowymiarowy obraz tego, co działo się pod Górą Gór w tamtym sezonie.
Everest zimą? Zrobili to. „Chociaż – jak pisze Adamiecki – nikt w to nie wierzył”.
Leszek Cichy, "„Gdyby to nie był Everest…”, wysłuchał Piotr Trybalski, Wydawnictwo Literackie 2020.
Cena: 49,90 zł
Ocena: 4/6
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!