Po udanym Dolnośląskim Festiwalu Biegów Górskich ruszyliśmy z przyjaciółmi w Alpy. Chcieliśmy trochę pobiegać i się powspinać. Ale życie pisze różne scenariusze.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 7(17)/2021.
Pierwotny plan wspinaczki na Piz Badile, szczyt położony w Alpach Retyckich na granicy Włoch i Szwajcarii, spalił na panewce przez nieustające opady deszczu i równie niekorzystne prognozy na kolejne dni. Ostatecznie wraz z Jędrkiem i Olgą ruszyliśmy w stronę słońca. Wybór padł na Włochy. I przyznam Wam szczerze, że dawno żadne miejsce nie zaskoczyło mnie tak jak to, w którym ostatecznie wylądowaliśmy.
Arco oraz okolice jeziora Garda urzekły mnie na tyle, że gotów jestem szybko wrócić tu z rodziną, bo to idealna miejscówka na pobyt dla aktywnych. Przyjeżdżając na tydzień, codziennie można planować inną aktywność – od żeglowania, przez deski SUP, wspinaczkę, rowery, trekking po plażowanie.
Niestety, w szczycie sezonu są problemy z dostępnością kwater. Dlatego od razu zdecydowaliśmy się na pole namiotowe, które na dobę z autem wyniosło nas 15 euro. Kto z Was był na zagranicznych campach, ten wie, jak świetnie są one przygotowane. Alejki, miejsca postojowe i roślinność dająca komfort przed upałem i intymność przed sąsiadami. Do tego paleniska i czyste sanitariaty w odpowiedniej liczbie. Nasz camp położony był bezpośrednio przy ścieżce rowerowej prowadzącej z jednej strony w głąb doliny, a z drugiej bezpośrednio do jeziora Garda. Ścieżki są na tyle szerokie i dobrze wykonane, że bez problemu można jeździć z dziećmi. Dlatego i my postawiliśmy na rowery.
Na dwóch kółkach podjeżdżaliśmy w skały czy docieraliśmy do pobliskich miejscowości jak Riva del Garda czy Torbole, gdzie czekały piękne plaże – kamieniste, piaszczyste lub trawiaste. Do tego porty żeglarskie z możliwością wypożyczenia sprzętu wszelakiego – żaglówek, jachtów, kajaków, rowerków wodnych. Deski windsurfingowe, kite, SUP-y to widok codzienny. Tym, którzy nie pływają, samą radość przyniesie plażowanie i kąpiel w wodzie, bo sporo tu bezpiecznych, świetnie zorganizowanych kąpielisk. Nas urzekła jeszcze typowa, południowa zabudowa włoskich miasteczek. Stare kamienice z kolorowymi fasadami, wąskie uliczki, zadbana roślinność oraz klimatyczne knajpki i restauracyjki z życiem towarzyskim wylewającym się na uliczki. Wspomnę też dobre wino z okolicznych winnic i jeszcze lepsze potrawy włoskie w cenach właściwie już porównywalnych do polskich restauracji.
Dla wspinaczy to też raj na ziemi. W samym Arco znajduje się wiele via ferrat o zróżnicowanym stopniu trudności. Tuż przy naszym campie zlokalizowany był skalny ogródek, gdzie dzieci mogły się powspinać nie tylko na wędce, lecz również spróbować swoich sił na prowadzeniu. Poprowadzone pod kątem 45 czy nawet 50 stopni drogi były świetnie ubezpieczone. Co około 70 centymetrów znajdował się stały przelot. Przy tym nachyleniu ściany i tak gęstej asekuracji oraz przyjemnej, łatwej rzeźbie skały to idealne miejsce, by ruszyć z dzieckiem na ćwiczenia. Podobnie świetnie zabezpieczone są drogi wspinaczkowe, których są tu chyba tysiące! Od doskonale obitych dróg jednowyciągowych po piękne 6-, a nawet 9-wyciągowe linie. Do tego dochodzą szczyty liczące 1000 czy nawet 1500 metrów przewyższenia, stanowiące idealny cel wycieczek.
Ciekaw jestem Waszych typów na rodzinne, aktywne wakacje. Mnie Arco i Garda absolutnie urzekły i choć byłem tu z przyjaciółmi, to już planujemy rodzinny wypad w ten zakątek Europy.
W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Garda mnie urzekła".
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie