Reklama

Gotowanie w lesie – kulinarna przygoda i bushcraft z przyjaciółkami


Jak cztery kobiety przetrwały weekend w lesie, spały w hamakach i eksperymentowały z ogniskiem? Ich przygoda pokazuje, że gotowanie w lesie może być pełne zabawy i kreatywności.


 

Jak cztery kobiety przetrwały w lesie i nie zmarzły. Kulinarna przygoda i bushcraft z przyjaciółkami | Kuchnia na Szczycie 

 

 

Jesienią postanowiłyśmy z przyjaciółkami sprawdzić, czy cztery mieszczki dadzą sobie radę w dziczy. Szkolenie bushcraftowe – poziom podstawowy. Kto odważył się nami zająć? Nikt inny, jak niezastąpiony Wojtek Równanek z Nocypodgwiazadami. Człowiek, który potrafi rozpalić ognisko nawet z rosy o poranku.

  • Plan: cztery kobiety, cały weekend w lesie, spanie w hamakach, ogień, gotowanie. Doświadczenie: minimalne (albo zerowe).
  • Chęci: różne.
  • Oczekiwania: wspólne gotowanie pyszności, o ile wcześniej uda się nam w ogóle… rozpalić ogień. 

 

Przeczytaj nowe e-wydanie Magazynu Na Szczycie 

 

O dziwo – nie zmarzłyśmy! Wojtek zadbał o wszystko: przeszkolił nas, co spakować, jak się przygotować i jak nie przypalić lasu.

Co to ma wspólnego z górami? Teoretycznie niewiele, ale praktycznie – całkiem sporo. W górach jest mnóstwo miejsc, gdzie można nocować legalnie na dziko. Chciałyśmy więc poćwiczyć to w bezpiecznych warunkach, pod okiem eksperta, zanim rozłożymy hamaki z widokiem na Śnieżnik.

Efekt? Spałyśmy w hamakach, nosiłyśmy drewno, gotowałyśmy wesołe kociołki, śmiałyśmy się, czasem przekomarzałyśmy, ale przede wszystkim – świetnie się bawiłyśmy.

A gotowanie w lesie? To dopiero przygoda! Każda z nas ma inne „wykluczenia”: jedna jest wege, druga weganką (czyli bez produktów odzwierzęcych), trzecia nie znosi groszku, a czwarta ma po prostu swoje fanaberie smakowe. Czy da się to połączyć? Jeśli ma się otwartą głowę – absolutnie tak!

Każda zrobiła listę tego, co może jeść. Zsumowałyśmy wszystko i wyszło, że wcale nie jest tak ubogo. Powstało z tego całkiem kreatywne menu:

  • potrawki z soczewicy, dyni, fasoli, batatów i szpinaku – wszystko wrzucone do jednego gara w dowolnych proporcjach, bez przepisu, z dużą dozą wiary w kulinarną magię;

  • kociołki indywidualne – każda miała swój i wkładała tam to, na co akurat miała ochotę.

Jak wspominam ten weekend? Cudownie. Było inaczej, śmiesznie, trochę nieporadnie, ale na luzie. Przypomniałam sobie, że to my sami najczęściej tworzymy sobie ograniczenia. A świat? On jest po to, żeby się nim cieszyć – najlepiej przy ogniu, z kubkiem herbaty i garścią uśmiechów.

 

Tekst ukazał się w wydaniu nr 07/2025.

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 10/12/2025 12:30
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do