Nick Bullock jest jednym z czołowych brytyjskich wspinaczy, co w świetle jego książki wcale nie jest najważniejszą informacją. „Echa”, rzecz jasna, opowiadają o dokonaniach autora w górach i ścianach, ale najciekawsze fragmenty tej biograficznej historii dotyczą… etatowej pracy.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu specjalnym nr WS 03/2023 (JESIEŃ).
Zanim Nick Bullock został wspinaczem, na pełen etat pracował jako więzienny strażnik, inaczej mówiąc: klawisz. Przez ponad 10 lat jego codzienność, przynajmniej zawodową, znaczyły przemoc i psychiczna opresja, woń strachu, nienawiści i wściekłości. Znaczna część „Ech” opowiada właśnie o więziennej rzeczywistości (o której, jak to się obrazowo mówi, nie mamy bladego pojęcia) – tej „odizolowanej planecie w innym układzie słonecznym, na której toczy się krańcowo odmienne życie”. W narracji Nicka techniczne trudności i ekstremalne przygody wspinaczkowe, bo o tym też jest ta książka, są niczym nagroda za przetrwanie w piekle. Pielęgnują marzenia o ucieczce z trybów niewolącej machiny. Zderzenie tych dwóch, jakże odmiennych światów, mocne już w samym założeniu, buduje niezwyczajną atmosferę książki. Trudno przecież o większy kontrast: z jednej strony góry – dla wielu synonim wolności, z drugiej zakład karny – przestrzeń zamknięta i pełna agresji.

Wspomnienia z więzienia o zaostrzonym rygorze, miejscami drastyczne, to najbardziej wstrząsające fragmenty opowieści Nicka. To one sprawiają, że „Echa” stają się czymś więcej niż tylko książką o wspinaczu i jego umiejętnościach. Z konserwatywnego wychowania, „gdzie czarne zawsze było czarne, białe zaś białe”, a przeznaczenie człowieka zamykało się w stabilnej pracy na etat, posiadaniu dzieci i emerytury, nie tak łatwo się wyzwolić. Paradoksalnie praca w więziennictwie pozwoliła Nickowi dostrzec kolory życia i wywróciła do góry nogami niektóre z głęboko zakorzenionych przekonań. Dała mu też góry i wariacką aktywność wspinaczkową. „Echa”, i to chyba największy walor tej biograficznej opowieści, pokazują przemianę młodego bezrefleksyjnego chłopaka w „piękniejszego człowieka”, jak ładnie ujęła to tłumaczka książki Anna Gołębiowska.
Nick Bullock oprócz mocnych życiowych doświadczeń ma też literacki talent. Oraz mnóstwo brytyjskiego luzu i humoru. To dzięki temu jego książka jest tak wciągająca. „Echa” kończą się tam, gdzie zaczyna się wolność Nicka. Dopiął swego, został pełnoetatowym wspinaczem żyjącym na własnych zasadach, z zielonym vanem jako namiastką domu. „Opuszczałem więzienie przy gwałtownych dźwiękach zamykania ludzkich istnień w celach” – pisze. - „Wsłuchiwałem się, jak powietrze dociera do moich płuc. A potem, wypuszczając je na zewnątrz, odwróciłem się i zacząłem iść”.
Nick Bullock był gościem tegorocznego festiwalu w Lądku-Zdroju, a „Echa” uznano za najlepszą książkę 2023 roku w kategorii Biografie. On sam okazał się równie porywającym mówcą, co pisarzem (a nie zawsze idzie to w parze). Jego wystąpienie było żywiołową, sugestywną opowieścią – tym razem już tylko o wspinaniu. Od czasu „Ech” Nick przeszedł wiele nowych dróg i ścian. W 2018 roku wydał swoją drugą książkę, docenioną i nagradzaną. Pozostaje tylko czekać na jej polskie tłumaczenie.
Nick Bullock, „Echa”, Wydawnictwo Stapis 2022
Cena: 59,90 zł
Ocena: 5/6
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie