Wybierz się na nieoczywiste szlaki Magurek i odkryj urokliwe panoramy, historyczne miejsca oraz wyjątkowe przygody w sercu Gorców.
Lubię miejsca nieoczywiste, a takie właśnie są Magurki. Wciśnięte między dwie doliny, otoczone wyższymi szczytami, z którymi trudno konkurować, a na dodatek nie prowadzą tu tradycyjne szlaki turystyczne. To nie znaczy, że zabieram Was na jakąś nielegalną wycieczkę - wręcz przeciwnie.
Na Magurki można wejść jedną z pięciu dróg, które dla przypomnienia i na potrzeby tego tekstu przeszłam w ciągu jednego dnia. Są to ścieżki przyrodnicze, edukacyjne i Szlak Kultury Wołoskiej. Od krótkiej i stromej, po długą, dość łagodną i widokową. Którąkolwiek wybierzecie, będzie ciekawie. Każda oferuje atrakcje i ciekawostki. A na końcu każdej z nich jest nagroda. Wspaniały widok na cztery strony świata i okazja podziwiania Tatr, Gorców, Pienin i Jeziora Czorsztyńskiego. Panorama tym rozleglejsza, że w 2015 roku z funduszy unijnych wybudowano na Magurkach (1108 m n.p.m.) wieżę widokową. Wystarczy pokonać 138 stopni i wdrapać się 20 metrów nad poziom terenu.
Zobacz także:
Warto więc wybrać się na te różnorodne i bardzo ciekawe trasy. I jeszcze dorzucę taki banał – Magurki są piękne o każdej porze roku. Wczesną wiosną, gdy miejscami zapadam się po kolana w mokrym śniegu, a na Przełęczy Pańska Przehybka zaczynają kwitnąć krokusy. Latem, kiedy podszczytowe łąki mienią się kolorami kwiatów i przytłaczają zapachami. Wreszcie jesienią, gdy Gorce olśniewają kolorami i zimą, kiedy oślepia mnie skrzący się w słońcu śnieg. Przestałam już liczyć, ile razy byłam na Magurkach.
Trafiłam tu po raz pierwszy w sierpniu 2016 roku. Gorce znałam już dosyć dobrze. Wtedy jednak przyjechałam do Ochotnicy Górnej na pierwszą edycję biegu Gorce Ultra Trail. Dzień przed startem dotarłam na miejsce i w ramach poznawania okolicy odkryłam właśnie Magurki i poznałam historię Liberatora.
Żeby wyruszyć na proponowaną przeze mnie wycieczkę, najlepiej zaparkować samochód przy Wiejskim Ośrodku Kultury lub przy kościele w Ochotnicy Górnej i podejść kawałek ulicą w kierunku Przełęczy Knurowskiej. Najpierw w prawo skręca droga na Jamne, później na Jaszcze, a kilkanaście metrów dalej idzie szlak. Pierwszy fragment trasy wygląda, jakbyśmy weszli na czyjeś podwórko. Ale nie należy się tym zrażać.
Jest i tabliczka z podaną długością trasy: 6 km do wieży widokowej. Ważne, by pilnować głównej ścieżki - czasem węższej, czasem szerszej - i wypatrywać charakterystycznych drewnianych, ciemnobrązowych słupków. Innego oznakowania nie ma.
Ciekawostką jest fakt, że idziemy Szlakiem Kultury Wołoskiej. W tym miejscu powiem tylko, że to właśnie Wołochom, czyli wędrownym ludom pasterskim, zawdzięczamy wysoko położone polany i leśne drogi, koliby i pozostałości po gospodarstwach. To dzięki ich pracy możemy dziś podziwiać gorczański krajobraz z polanami usianymi krokusami i przebiśniegami.
Już pierwsze podejście Szlakiem Wołoskim prowadzi przez łąki. Z każdym krokiem otwiera się panorama na kolejne pagórki i łatwo wypatrzyć charakterystyczne, drewniane chaty. Gdy skuszeni tymi widokami zapragniecie odpocząć, polecam podejść jeszcze kilkaset metrów do pierwszej drewnianej ławki. Słupki, ławki, tablice informacyjne i platformy widokowe z opisem panoramy to charakterystyczna infrastruktura tej trasy. Niektóre jeszcze są nieukończone, brakuje informacji i opisów, ale to kolejny powód dla mnie, by wrócić i sprawdzić, jak wszystko się tu zmienia.
Polany, lasy i znowu polany. Na kolejnej, za Rokitowcem (954 m n.p.m.), zatrzymajmy się na dłużej. Później będzie jeszcze piękniej, ale przy dobrej pogodzie już na tej wysokości można podziwiać Tatry. Gdy pogoda jest łaskawa, pięknie prezentują się stąd ośnieżone, tatrzańskie szczyty.
Kawałek za polaną trasa przez chwilę prowadzi asfaltową drogą przez osiedle Holina. Ważne, by w tym miejscu skręcić w prawo (droga w lewo sprowadzi z powrotem do Ochotnicy Górnej) i po chwili znowu w prawo. Pniemy się coraz wyżej przez las, stromo, potem trochę łagodniej. Po kolejnych zakrętach powoli osiągamy Borsuczyny i podszczytowe polany. Tutaj możemy już wypatrywać wieży widokowej.

To bardzo przyjemny odcinek. Szeroka droga i łąki kwietne, które szczególnie pięknie prezentują się latem, polana z platformą widokową i szałas, gdzie można odpocząć lub poszukać schronienia w razie złej pogody. Takie są właśnie Magurki. Warto zostać tu dłużej. Usiąść na drewnianej ławce lub trawie, zapatrzyć się na góry, podziwiać widoki i delektować się spokojem.
Niespiesznie wdrapuję się więc na górę. Im wyżej, tym widać więcej. I tak mogę stać na tej wieży i spoglądać na polanę u moich stóp albo patrzeć na Tatry czy Pieniny. Nie nudzi mi się ta zabawa. A schodząc z wieży i stojąc do niej plecami, mamy do wyboru aż trzy drogi. Pierwsza, którą przyszliśmy, druga z wariantem sprowadzającym do osiedla Małe Jaszcze i wreszcie ostatnia idąca w prawo przez Kurnytową Kolibę. I tę właśnie wybieram.
Początkowo szlak łagodnie prowadzi w dół i przez las. Mniej więcej kilometr od wieży wchodzimy na Polanę Pańska Przehybka (995 m n.p.m.), gdzie zaczyna się lekcja historii. 18 grudnia 1944 roku rozbił się tu amerykański samolot Liberator B-24 J California Rocket. Wystartował z bazy we Włoszech, a zadaniem załogi było zbombardowanie niemieckiej fabryki benzyny syntetycznej w Oświęcimiu.
Maszyna nie dotarła jednak do celu. Podczas tego lotu awarii uległy trzy z czterech silników, a 10-osobowa załoga musiała wyskoczyć z samolotu nad Gorcami. Górale odnaleźli i uratowali dziewięciu Amerykanów. Katastrofy nie przeżył tylko porucznik pilot William J. Beimbrink. Kilkanaście lat temu ustalono, że zginął, bo skakał ze zbyt małej wysokości. Jego ciało odnaleźli mieszkańcy Łopusznej i pochowali w tajemnicy przed Niemcami. Mimo poszukiwań grobu jednak nie odnaleziono.

Miejsce katastrofy jest dziś nazywane Uroczyskiem Pamięci. Znajduje się tam również zmontowany przy użyciu oryginalnych elementów tego samolotu fragment kadłuba. Odwzorowany obok zarys skrzydła uświadamia nam rozmiary bombowca. Jest tu też drewniany szałas i tablica z opisem wydarzeń. Natomiast w samym kadłubie Liberatora zamontowano makietę prezentującą wnętrze kabiny pilotów. Można zajrzeć do środka, ale tak, by nie zniszczyć pomnika. Zainteresowanym tą historią polecam książkę Roberta Panka i Krzysztofa Wielgusa „Liberator w Gorcach”.
I to już prawie koniec tej wycieczki. Prawie, bo pozostaje jeszcze zejść przez las do Polany Łonna. To kolejna okazja do odpoczynku. Znajduje się tu drewniany szałas i oczko wodne utrzymywane przez Gorczański Park Narodowy w ramach czynnej ochrony płazów. Obserwacje można tu prowadzić od wczesnej wiosny do lata. Ostatni odcinek doprowadza nas do drewnianej bramy. Droga gruntowa staje się asfaltową i pozostaje już tylko wrócić przez wieś do Ochotnicy Górnej.
Mam nadzieję, że Magurki przypadną Wam do gustu na tyle, by np. spędzić w Gorcach wakacyjny urlop. Wtedy można pójść na szczyt, by podziwiać wschód słońca. Na taką okoliczność warto wybrać krótką, choć dość stromą trasę poprowadzoną z osiedla Forendówki przez Kurnytową Kolibę. To najstarszy zachowany niesakralny zabytek w Gorcach (obecnie własność prywatna).
W czasie II wojny światowej koliba i znajdujące się na polanie budynki gospodarcze były bazą partyzantów, którzy uratowali załogę Liberatora. Amerykańscy żołnierze ukrywali się właśnie tutaj do stycznia 1945 roku. Za Kurnytową Kolibą szlak testuje naszą wydolność. Jest dość stromo i kamieniście, ale później nie ma już problemu.
Innym wariantem wejścia lub zejścia z Magurek jest przejście pełnej pętli ścieżką edukacyjną Dolina Potoku Jaszcze. Ten wariant ma na trasie Kolibę Królczyków, jedną z najpiękniej położonych w Ochotnicy kolib z końca XIX w. Dekadę temu została uratowana przez właścicieli przed zniszczeniem. Teraz tuż obok niej ustawiono platformę widokową i opisano roztaczający się stąd widok.
Oczywiście podczas pobytu w Gorcach koniecznie trzeba wejść na Turbacz (1310 m n.p.m.), Gorc (1228 m n.p.m.), Jaworzynę Kamienicką (1288 m n.p.m.), czy Lubań (1211 m n.p.m.). By zdobyć je wszystkie, idealną bazą wypadową będzie wieś Ochotnica – Dolna lub Górna.
Do Ochotnicy Górnej dojedziemy zakopianką przez Nowy Targ i dalej przez Łopuszną i Przełęcz Knurowską. Inną opcją jest zjazd w Lubniu na Mszanę Dolną, a potem przez Lubomierz, Zabrzeż i Tylmanową.
Do Ochotnicy dojeżdżają autobusy z Nowego Targu przez Przełęcz Knurowską do Nowego Sącza (odjazd o godz. 5.40, 8.00, 13.30 i 17.20; powrót z Ochotnicy Górnej o 6.24, 10.44, 15.44 i 19.54) albo przez Ochotnicę do Szczawnicy (odjazd o 7.10, 15.10 i 19.10; powrót o 6.05, 13.25 i 17.40). Szczegółowy rozkład jazdy na www.ochotnica.pl.
Gorczańska Chata
Jamne 161
tel. 514 366 907
www.gorczans.webd.pl
W Ochotnicy Górnej, w osiedlach Jaszcze i Jamne, nie brakuje gospodarstw agroturystycznych. Oferują noclegi wraz z wyżywieniem.
Z Ochotnicy Górnej idziemy Szlakiem Kultury Wołoskiej przez Rokitowiec i Borsuczyny na Magurki. Dalej ścieżką edukacyjną Dolina Potoku Jaszcze przez Przełęcz Pańska Przehybka dochodzimy do miejsca katastrofy bombowca Liberator. Wracamy przez Polanę Łonna do przysiółka Małe Jaszcze i asfaltową drogą dochodzimy do Ochotnicy Górnej.
Czas przejścia – ok. 5 h, dystans - ok. 20 km.
Tekst ukazał się w wydaniu nr 5(15)/2021
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie