Reklama

Marcin Mocarski i Piotr Kornacki

Z Marcinem Mocarskim - nowym właścicielem marki Alpinus oraz Piotrem Kornackim - product managerem, rozmawia Paulina Grzesiok.

 

 

Kto z pokolenia 30- i 40-latków nie marzył o górskim plecaku Alpinus Woodpecker? Kto nie zazdrościł tym, którzy mogli sobie na niego pozwolić? Do tej popularnej 20 lat temu polskiej marki wzdychali niemal wszyscy miłośnicy górskich wędrówek. Patrząc na ówczesne ceny, to był towar poniekąd luksusowy, ale i ponadczasowy, bo i dziś na szlaku wciąż można spotkać stare logo tej marki! O burzliwych losach Alpinusa przeczytamy miedzy innymi w książkach: „Artur Hajzer – Droga Słonia” Bartka Dobrocha, „Góry w cieniu życia” Janusza Majera oraz „Zapisany w kręgach” Marka Raganowicza.

Ale ta marka po przeszło 10 latach nieobecności wraca na rynek. Kto stoi za obecnym Alpinusem? Jaka jest kondycja outdooru w Polsce? O tym rozmawiam Marcinem Mocarskim - właścicielem marki Alpinus oraz Piotrem Kornackim – product managerem.

 

Marcin Mocarski w miejskiej odsłonie marki Alpinus, fot. Alpinus Group 

 

Kiedyś wpadł w moje ręce raport dotyczący rynków outdoorowych w Europie. To co najbardziej mnie zaskoczyło to fakt, że trzykrotnie mniejsza populacja Czechów na sprzęt outdoorowy wydaje więcej niż Polacy. Jak zatem jest z rynkiem outdoorowym w Polsce?

Marcin Mocarski: Od kiedy pamiętam Czesi zawsze prześcigali nas, jeśli chodzi o aktywności na świeżym powietrzu. Ale myślę, że i my, Polacy zrobiliśmy spory krok do przodu. A pandemia przyspieszyła ten proces. Ludzie chcą jeszcze częściej i aktywniej wykorzystywać uroki przebywania na łonie natury. Zmieniają swoje nawyki dotyczące spędzania czasu wolnego.

Piotr Kornacki: Można powiedzieć, że outdoor wrócił na salony. Pojawia się on coraz powszechniej także w modzie ulicznej. Pamiętamy czasy, kiedy w latach 90. każdy chodził w kurtce membranowej czy polarze i butach trekkingowych po ulicy. Potem ta moda zniknęła, a dziś wraca w nie tak nachalnym stylu. Techniczne materiały przenikają się z modnymi krojami i stonowaną kolorystyką.

 

Piotr Kornacki w trakcie wyprawy na Matterhorn, fot. Piotr Kornacki

 

Jak zmienił się profil sprzętu i odzieży na przestrzeni lat?

M.M.: W skrócie można powiedzieć – w znaczący sposób. Na przykład większość polarów szyjemy teraz w grubości 100, maksymalnie 200. Sporo klientów, którzy pamiętają jeszcze ciepłe “trzysetki”, pyta nas o te obszerne, grube, ciężkie kurtki polarowe. Ale obecnie technologia pozwala uzyskać dużo lżejsze polary o zdecydowanie lepszej termice niż wspomniana 300-tka. Inne są też kroje, a ubrania te okazują się bardziej dopasowane. Membrany mają lepsze parametry oddychalności i nieprzemakalności. Do łask wracają naturalne włókna, jak wełna merino. Podobne zmiany dotykają sprzętu, na przykład plecaków. Kiedyś to były pancerne plecaki uszyte z ciężkiej cordury z równie niezniszczalnymi zamkami. Dziś natomiast szyje się je z lekkiego, wytrzymałego nylonu. Stosuje się lżejszy stelaż, cieńsze – ale równie wytrzymałe – zamki.

P.K.: - Zmieniają się technologie, w produkcji dąży się do uzyskania materiałów jak najlżejszych i jak najbardziej wytrzymałych. Priorytetem jest utrzymanie jeszcze lepszej termiki, wysokiej wodoodporności, oddychalności. W bieliźnie termicznej stawia się na utrzymanie parametru świeżości, nie pochłaniania zapachów. Inaczej też ubieramy się w góry. Nadal jest to styl “na cebulkę” ale możemy dopasować nasz strój idealnie do panujących warunków atmosferycznych – inne warstwy na deszcz, inne na silny wiatr.

 

Kto jest odbiorcą współczesnego Alpinusa?

M.M.: - To osoba, która utożsamia się z aktywnym stylem życia, blisko przyrody. Oczywiście w naszej kolekcji nawiązujemy do górskich i turystycznych korzeni marki, ale nie wchodzimy tak mocno w specjalizację wysokogórską, jak czynili to jej prekursorzy. Zmienia się grono odbiorców. To już nie są tylko wspinacze, himalaiści, miłośnicy górskich wędrówek, którym dedykowany byłby specjalistyczny sprzęt. Zauważamy, że outdoor się zmienia, a i sama odzież funkcyjna płynnie przenika do naszego życia codziennego.

 

Nowe logo nawiązuje do górskiego motywu i wzywa do zdobywania własnych szczytów, fot. Alpinus Group

 

Kiedyś plecak służył na lata

 

Pokolenie 30+ pamięta markę Alpinus, a część z osób pewnie nadal używa kultowy model plecaka Woodpecker. Czy dzisiejsze tkaniny i technologie pozwalają na wytworzenie tak pancernych produktów? Czy produkcja tak długowiecznych produktów jest w ogóle opłacalna?

M.M.: - Kiedyś kupowało się plecak raz na bardzo długi czas. Miał on służyć przez lata. Teraz częściej wymieniamy sprzęt górski. Często zdarza się, że podążamy za modą – wybieramy nowocześniejsze kroje, modną kolorystykę. Ale prawda jest taka, że zmieniły się realia. Kiedyś kupowaliśmy to, co było. Dziś mamy szeroki wybór plecaków, który pozwala na wybranie odpowiedniego modelu do poszczególnych sportów – innego na wyprawę górską, innego na biegi po górach, skitury czy wspinanie albo jeszcze innego na jazdę na rowerze enduro. Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy po górach chodziło się z wypakowanym po brzegi plecakiem 80litrowym. Zmieniła się bowiem dostępność bazy noclegowej. Nie ma więc potrzeby noszenia takiej ilości rzeczy w takich gabarytach jak kiedyś. Mamy przecież lekkie i pakowne ręczniki szybkoschnące, bieliznę oddychającą i długo utrzymującą świeżość, jedzenie liofilizowane. W góry bierzemy dziś zdecydowanie mniej.

P.K.: - Zmienił się również sposób zdobywania gór – z oblężniczego stylu na lekki. Sam plecak kiedyś ważył 3 kg, a dziś zaledwie 1 kg albo i mniej. Zmienia się też sposób podróżowania. Można stosować lżejsze materiały o podobnej wytrzymałości jak dawniej. Na rynku outdoorowym nowinki technologiczne pojawiają się każdego roku. Są również dostępne inne materiały niż te sprzed 20 lat.

 

Ale w swojej kolekcji wracacie do tego kultowego plecaka. Niebawem ma być premiera nowego Woodpeckera. Czego mamy się spodziewać?

M.M.: - Nowy Woodpecker odpowiada potrzebom współczesnego turysty. Na początku wypuszczamy na rynek plecak o pojemności 70 litrów, choć docelowo mają to być plecaki o różnej pojemności. Wykonany jest on z lekkich, ale mocnych materiałów. Nylon, elementy cordury, regulowany system nośny oraz stelaż aluminiowy mają zapewnić mu solidność przy utrzymaniu stosunkowo niskiej wagi. Plecak ten jest szyty na miarę naszych czasów.

 

Outdoor parkowy dla każdego

 

W nowym Alpinusie znajdzie się techniczna odzież lifestylowa, czyli miejska moda, ale z komfortem odzieży outdoorowej?

M.M.: - To jest kierunek, w którym aktualnie idą wszystkie marki outdoorowe. My to nazywamy “parkowym outdoorem”. Takie ubrania mają fajnie wyglądać, nadawać się do miasta i być po prostu modne. Lekka kurtka przeciwdeszczowa o odpowiedniej oddychalności z podklejonymi szwami, która nada się zarówno do pracy, na spacer do parku jak i wyjazd w góry. Ludzie coraz częściej chcą przenieść funkcjonalność ubrań górskich na modę codzienną. Mamy zatem szerokie pole do popisu – produkty z wełny merino, Polartec’u oraz innych, nowych materiałów i technologii.

 

Produkty Alpinusa są dobrem luksusowym? Czy jednak każdy może sobie na nie pozwolić?

M.M.: - W Alpinusie, jaki pamiętamy z lat 90,, ceny były zaporowe. W szczycie popularności za kurtkę membranową trzeba było zapłacić nawet całą pensję. Kiedyś Polacy zdecydowanie mniej wydawali na sprzęt sportowy i outdoorowy. Jedna para butów służyła do wszystkich aktywności. Dziś do każdej dyscypliny przeznaczony jest inny but. Przeciętny Polak wydaje dziś o wiele więcej na sprzęt sportowy niż robił to jeszcze kilkanaście lat temu. Nie tylko wzrosła świadomość, ale i dostępność tych towarów. Inna jest również zasobność naszych portfeli.

P.K.: - Ceny Alpinusa są dostosowane do realiów polskiego klienta. Co więcej, wprowadzamy cztery linie produkcyjne, które pozwolą przygotować lepszą ofertę dla naszych klientów. Linia Active oferuje produkty outdoorowe na dobrym poziomie, skierowane do osób, które nie chcą inwestować w sprzęt outdoorowy znacznej sumy pieniędzy. Być może przyda im się on na jeden wyjazd w ciągu roku. Chcą mieć coś pewnego, ale nie za miliony monet. Linia Tactical ma być takim złotym środkiem. Tu będą produkty technologicznie mocno rozwinięte, aled nadal w konkurencyjnej cenie. Tu trafi klient, który wie czego szuka, jest świadomy swoich potrzeb. Kolejna linia to Pro – dla zaawansowanych użytkowników, a więc sprzęt z górnej półki mający za zadanie sprostać ich wymaganiom. Czwartą linią będzie City – modowa wykorzystująca rozwiązania z linii outdoorowych.

 

Flagowy model butów _The Ridge High Pro_ podczas testów, fot. Alpinus Group

 

Udźwigniemy brand Alpinusa

 

Wiemy zatem, co się pojawi na rynku. A skąd w ogóle pomysł o przejęciu Alpinu sa i rozpoczęciu produkcji?

M.M.: - Istniejemy na rynku od 30 lat. Doskonale znamy realia w branży sportowej i turystycznej. Sami byliśmy kiedyś klientami Alpinusa, sprzedawaliśmy również ich sprzęt i znaliśmy osoby związane z marką. Uważamy, że mimo wielu problemów, jakie napotkała ta marka, ma ona nadal ogromny potencjał biznesowy. Podjęliśmy się zadania postawienia jej na nogi, bo mamy ku temu realne predyspozycje. Jesteśmy w stanie dźwignąć odpowiedzialność brandu i zrobić z tego na nowo mocną, polską markę.

 

Kto zatem stoi za współczesnym Alpinusem?

P.K.: - Moją pierwszą przygodą z branżą outdoorową była praca w sklepie górskim - dokładnie w tym czasie, kiedy marka Alpinus przeżywała swoje najlepsze lata. Od zawsze sporo podróżowałem, latałem na paralotni, chodziłem po górach z plecakiem. Później wspinałem się latem i zimą. Byłem na takich szczytach jak Mont Blanc, Monte Rosa, Kilimandżaro, Matterhorn. Sporo wspinałem się zimowo w Tatrach, ukończyłem kurs w Klubie Wysokogórskim Trójmiasto, do którego należę.

M.M.: - Moja przygoda z outdoorem to wszystko po trochu. Przez kilka lat regularnie bywałem na Jurze Krakowsko–Częstochowskiej, oczywiście w celach wspinaczkowych. Góry od zawsze były w moim życiu, przemierzałem wzdłuż i wszerz Tatry, Bieszczady i Karkonosze. Biwakowanie, podróże z plecakiem, kajakarstwo, windsurfing, wyprawy rowerowe - to sposób, w jaki spędzam mój wolny czas.

 

Czy macie swój team - sportowców albo influencerów – którzy poza social marketingiem daje Wam również feedback produktowy?

M.M.: - Jeden z naszych klientów zapytał, gdzie Andrzej Bargiel albo Adam Bielecki? Wierzymy, że do tych szczytów możliwości marketingowych kiedyś dojdziemy, ale potrzebujemy trochę czasu, by zapraszać do współpracy tak rozpoznawalnych sportowców. Ale mamy to oczywiście na uwadze i systematycznie rozszerzamy nasz team. Obecnie współpracujemy z Igorem Traczem, mistrzem w wyścigach psich zaprzęgów. Nawiązaliśmy też współpracę z kilkoma influencerami. Również w naszej firmie sporo jest osób, które użytkują aktywnie sprzęt Alpinusa – podczas wspinaczki, biegów ultra, w górach czy na kajakach.

P.K.: - Zbieramy również feedback od naszych klientów. Słuchamy, czego oczekują, co chcą poprawić. To ich zdanie jest motorem naszego rozwoju.

 

Kultowy plecak Alpinusa - Woodpecker, fot. Alpinus Group 

 

Chińskie, nie znaczy gorsze

 

Gdzie powstają obecne produkty Alpinusa?

P.K.: - Polary i bieliznę szyjemy w Polsce. Niewątpliwą zaletą oprócz wspierania lokalnego biznesu jest możliwość szybkiej ingerencji w produkcję – zmiana kroju, kolorystyki, ilości. W Azji szyjemy odzież techniczną. Na Dalekim Wschodzie są świetne materiały i komponenty, mowa tu o Chinach, Wietnamie, Korei i Japonii. Dziś metka „wykonano w Chinach” nie oznacza wcale produktu drugiej kategorii. Z kolei kolekcja naszych butów powstaje na terenie Unii Europejskiej, w tym również w kolebce obuwnictwa – we Włoszech.

 

Modne teraz trendy, jak choćby biznes społecznie odpowiedzialny, zrównoważony rozwój czy aspekty ekologiczne to coraz częściej realne działania wielu firm. Możecie się na dziś pochwalić podobnymi działaniami?

M.M.: - Zwracamy uwagę na partnerów, u których produkujemy i od których nabywamy materiały. Interesujemy się, czy mają odpowiednie certyfikaty, czy używają właściwych materiałów i jakie warunki pracy zapewniają. Przy pakowaniu produktów - głównie bielizny termicznej - całkowicie zrezygnowaliśmy z używania worków foliowych. Pakujemy ją w solidne, kartonowe pudełka, które mogą być ponownie wykorzystane. Włączamy się w liczne akcje, jak na przykład “Czyste Tatry”, Dzień Ziemi czy zbieranie śmieci. Jesteśmy świadomi, że zarówno my, jak i nasi klienci czerpiemy z natury, więc musimy być wobec niej fair.

 

Gdzie zatem można kupić Wasze produkty?

M.M.: Na razie sprzedajemy przede wszystkim online, na marketplace’ach, w sklepach internetowych i kilkunastu stacjonarnych – głównie na południu Polski. Nie mamy polityki cenowej, kosztownych sklepów wielkopowierzchniowych, dzięki czemu możemy swobodnie operować marżą. Nasze produkty mają za to konkurencyjne ceny.

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do