To była naprawdę długa podróż. Z Trójmiasta w Bieszczady jest prawie tak samo daleko, jak z Katowic w Alpy. Ale warto pokonać tę odległość, by przekonać się, że potrafimy w Polsce zrobić coś niebanalnego.
Od tej podróży minęło już trochę czasu. Ale chcę Wam o niej opowiedzieć. Był koniec października w Bieszczadach. W normalnych okolicznościach przyrody mógłbym liczyć na podziwianie złotych kolorów na liściastych drzewach i niesamowitą ucztę wizualną. Niestety, liści na drzewach już zabrakło, a przywitała mnie szara, także typowa dla tej pory roku aura. Na szczęście to nie bieszczadzka jesień była powodem mojej wizyty w Mucznem, niewielkiej wsi położonej niemal na samej polsko-ukraińskiej granicy u stóp słynnego Bukowego Berda.

Strome podejście na Brenzberg. W tym miejscu do 1906 r. funkcjonowała kolejka grawitacyjna do transportu drewna. Zdjęcie Kinga Liwak/MFIPR
To właśnie tutaj uruchomiono na górskim szlaku specjalny system audiodeskrypcji, który umożliwia wędrówkę osobom słabowidzącym i niewidomym. To drugie tego rodzaju przedsięwzięcie w Polsce.

Tablice informacyjne w dwóch językach oraz z tyflografiką. Zdjęcie Kinga Liwak/MFIPR
- Pierwsza pętla z urządzeniami do audiodeskrypcji powstała w Olchowcu w Beskidzie Niskim. Liczy zaledwie dwa kilometry, ale jest to sympatyczna wycieczka po różnych rodzajach nawierzchni, jak asfalt, drogi szutrowe czy leśne ścieżki – mówi Ela Słoboda, ratowniczka Bieszczadzkiej Grupy GOPR. To ona wraz z Karoliną Kiwior, również ratowniczką górską, są pomysłodawczyniami powstania takich szlaków.

Gdy sam przeszedłem tę ścieżkę w Bieszczadach, od razu wiedziałem, że jest to coś wyjątkowego. Ale nie chodzi tu bynajmniej tylko o przyjazną i nowoczesną technologię, o czym za chwilę. Przede wszystkim wrażenie robi zaangażowanie osób, które zapragnęły pokazać - i to dosłownie - Bieszczady niewidomym. Wszystko zaczęło się dzięki programowi Dostępność Plus, który wspiera nie tylko osoby z niepełnosprawnością, ale także kobiety w ciąży, rodziców małych dzieci oraz seniorów. Chodzi o budowanie dla nich dostępnej i przyjaznej przestrzeni publicznej, która choć trochę poprawi komfort życia.
- Podczas jednej z konferencji, organizowanych w ramach tego programu, poznaliśmy kilka osób niewidomych. W trakcie wspólnej wycieczki na skiturach przekonaliśmy się, że tak samo jak my pragną chodzić po górach, uprawiać turystykę, poznawać nowe miejsca. To był impuls, aby stworzyć coś, co pomoże zrealizować ich pragnienia - mówi Ela Słoboda.

Widok na Bukowe Berdo z wieży widokowej. Zdjęcie Kinga Liwak/MFIPR
Bieszczadzka trasa zaczyna się przy Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem (ok. 720 m n.p.m.) na terenie Nadleśnictwa Stuposiany. Znajduje się tu pawilon wystawowy bieszczadzkiej fauny i flory, a także ogród sensoryczny. Duża tablica na „dzień dobry” informuje o projekcie Zobaczyć Bieszczady. Zgodzicie się ze mną, że jego nazwa pasuje w tym kontekście idealnie?
Na starcie szlaku jest też mapa okolicy, są oczywiście informacje w języku Braillea i pierwszy totupoint. A to nic innego jak mała skrzyneczka z urządzeniem emitującym głos lektora, a raczej lektorki – bo jest nią Sylwia Tęcza, była dziennikarka, a dziś specjalistka od promocji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego. Zaś twórcą samych skrzynek jest Jan Szuster, niewidomy wynalazca, który sam chodzi po górach. - Takie rozwiązanie umożliwi wielu ludziom samodzielność na szlaku – tłumaczy.
Dźwięk uruchamia się automatycznie, gdy zbliży się do niego osoba z telefonem wyposażonym w specjalną aplikację. Ale może ją pobrać każdy i nie jest dedykowana wyłącznie niewidomym, choć oczywiście z myślą o nich została stworzona.
Szlak prowadzi do wieży widokowej na Jeleniowatem (909 m n.p.m.). Liczy raptem 4,5 km i niewiele ponad 200 m różnicy poziomów. Według mapy odcinek jest do pokonania w godzinę. Jednak wycieczka z przystankami przy totupointach trwa dłużej, ale dzięki temu ma wyjątkową wartość merytoryczną. Bo każdy z 15 totupointów informuje nas o tym, gdzie się obecnie znajdujemy, jak wygląda najbliższe otoczenie, a nawet jaki widok rozpościera się z wieży, kiedy pokonamy wszystkie jej stopnie.

Zdjęcie Kinga Liwak/MFIPR
Wartością dodaną są bardzo rzetelnie opracowane i w sposób skondensowany przekazywane ciekawostki przyrodnicze oraz historyczne. Dowiadujemy się zatem np. o smutnych wydarzeniach, które miały miejsce w nieistniejącej już leśniczówce Brenzberg. W nocy z 15 na 16 sierpnia 1944 roku doszło tu do największej zbrodni UPA w Bieszczadach. Zginęły aż 74 osoby. Wśród ofiar byli polscy uchodźcy z Wołynia, leśnicy i kolejarze oraz ci, którzy cofali się przed nadchodzącym frontem. Tamtej nocy schronienia udzielił im leśniczy Franciszek Król. Jak okrutna to była zbrodnia, niech świadczy fakt, że ciała mężczyzn, kobiet oraz dzieci nie miały ran postrzałowych. Zostały okaleczone nożami i narzędziami rolniczymi. Dzisiaj w tym miejscu, po lewej stronie polany, znajduje się ogrodzona sterta kamieni po leśniczówce. Są również fragmenty podmurówki. Po przejściu aleją dochodzimy do pamiątkowego głazu oraz krzyża.

Szlak w bukowym lesie koło nieistniejącej Leśniczówki Brenzberg. Zdjęcie Kinga Liwak/MFIPR
Cały szlak wiedzie przez piękny las bukowy. Pierwszy etap stanowi podejście na Górę Hamulcową (Brenzberg, 829 m n.p.m.). Nie jest ono trudne, ale jak ruszymy ostro i prosto z samochodu, można dostać lekkiej zadyszki. Nazwa tej góry pochodzi od grawitacyjnej kolejki leśnej służącej do transportu drewna. Działała ona w tym miejscu między 1895 a 1906 rokiem. Drewno dostarczone do doliny z pomocą kolejki wąskotorowej Ustrzyki Górne - Sokoliki Górskie, transportowane było później do tartaków.
Wrażenia moich niewidomych współtowarzyszy były niesamowite. Wielu z nich nie kryło nawet łez. Jak dotarliśmy na szczyt liczącej 34 metry wieży widokowej, najwyższej w Bieszczadach, ponownie przywitał nas głos lektorki. Wtedy zobaczyłem, jak oni chłoną te wszystkie informacje. Wspólnie patrzyliśmy – i znów dosłownie – na bieszczadzki bezkres. Przed nami rozpościerały się najwyższe partie: Bukowe Berdo (1312 m n.p.m.), Kopa Bukowska (1320 m n.p.m.), Halicz (1333 m n.p.m.) i znane wszystkim połoniny.
- Jestem zaskoczona, że tak łatwo trafiałam w znaczniki, dzięki którym mogłam samodzielnie wybrać właściwą ścieżkę – mówi wzruszona Małgorzata Wiecha, niewidoma od 18. miesiąca życia. - Dodatkowo bardzo ucieszyły mnie tablice w języku Braillea oraz tyflografiką. Bez problemu przybliżyłam sobie w ten sposób otaczające nas szczyty. Ale najbardziej zauroczona jestem tym miejscem, ciszą, lasem, wzniesieniami no i błotem – dodaje z uśmiechem.
Patrząc na ich reakcje wiem, jak niewiele czasem potrzeba do szczęścia. Dla wielu z nich prawdziwym Everestem była niepozorna wieża nad Mucznem. Ja też nie kryłem szczęścia, że byłem razem z nimi. Dlatego warto było przyjechać tu z Trójmiasta.

Dwujęzyczna tablica z opisem szlaku. Zdjęcie Kinga Liwak/MFIPR
Dojazd
Do Mucznego poza sezonem dojedziemy tylko własnym autem. To wieś znajdująca się blisko granicy polsko-ukraińskiej. Z Ustrzyk Dolnych lub Górnych jedziemy drogą nr 896 łączącą obie miejscowości. Do Mucznego skręcamy w Stuposianach. Latem z Ustrzyk Górnych kursują tu busy.
Noclegi
Willa Arnika
Muczne 11
tel. 13 461 02 80, 660 435 395, 606 727 365
e-mail: [email protected]
www. willaarnika.pl
cena: od 155 zł/os. ze śniadaniem
Szlaki
Ścieżka edukacyjna: Muczne – Góra Hamulcowa – Jeleniowate (wieża) 1 h ↑ 45 min ↓
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Fajna sprawa ale myśle że takie szlaki powinny znajdować blisko jakiejś komunikacji bo niestety jako niewidomi nie jeździmy sami samochodami