Trojak w Górach Złotych to niepozorny szczyt liczący zaledwie 766 m n.p.m. Trzeba zatem czegoś specjalnego, by wyciągnąć na niego blisko 200 osób. Gdy zatem na czele grupy idą Simone Moro, Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy o frekwencję nikt się martwić nie musi.
Tekst Andrzej Bazylczuk
30. edycja Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju odbyła się niemal dokładnie rok po tym, jak olbrzymia woda spustoszyła miasteczko oraz sąsiednie miejscowości. Owszem, Lądek w dużej części odbudowano, ale wciąż wiele dróg i budynków nosi blizny po ataku kataklizmu. To mogło odstraszyć część ludzi gór, ale na szczęście tak się nie stało. Na festiwalowych gości czekało ponad pół tysiąca wydarzeń, a wśród nich wycieczki w góry.
Szczególnie ciekawie zapowiadała się wyprawa zaplanowana na niedzielny poranek. Wtedy to do wspólnego wejścia na Trojaka zapraszali Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy oraz goście z Włoch - Simone Moro i Mario Corradini. Gdy zsumujemy ich osiągnięcia, to mamy prawie 30 wejść na ośmiotysięczniki, sześć wizyt na wierzchołku Everestu oraz niezliczone książki inspirujące miłośników wędrówek. Innymi słowy kawał historii himalaizmu na ośmiu nogach
[middle1]Zbiórkę zarządzono na godzinę 8.15 i mogło się wydawać, że o takiej porze festiwalowa brać będzie wolała odsypiać sobotnią zabawę na koncertach Myslovitz i Spiętego oraz późniejszą imprezę. Tymczasem pod pomnikiem Andrzeja Zawady, skąd ruszała eskapada, zrobiło się tłoczno. Wśród zebranych nie zabrakło znanych twarzy.
– Zdecydowanie ciężko się wstawało, bo to już czwarty dzień festiwalu. Jestem w Lądku od samego początku, cały czas w ruchu i czuję to w kościach. Ale humory nadal dopisują – mówi Piotr Kilian, czyli podróżnik szerzej znany jako Pirat Dyplomata. Radości z frekwencji oraz zachwytu lądeckim festiwalem nie krył także jeden z gości honorowych wycieczki – Mario Corradini.
– Dla mnie to wspaniała impreza. Mieszkam pod Trydentem, gdzie odbywa się najstarszy festiwal filmów górskich. Jednak mam wrażenie, że stracił on na jakości przez polityczne podziały utrudniające komunikację – przyznaje wspinacz i autor górskich książek, który od kilku lat jest stałym gościem największego polskiego festiwalu, i dodaje: - Tymczasem w Lądku widzę tłumy ludzi i to bardzo cieszy, ponieważ mamy mnóstwo okazji do spotkań. Szczególnie z przedstawicielami młodszego pokolenia, co jest kluczowe dla nauki szacunku do natury i gór - uważa Corradini.
Widząc rosnący tłumek, organizatorzy wspominali, że kroi się rekordowa frekwencja. Po przeliczeniu uczestników przypuszczenia te znalazły potwierdzenie – na Trojaka ruszyło ponad 180 osób! Ekipa "Na Szczycie" była w tej grupie.
Startujemy z parku zdrojowego (ok. 430 m n.p.m.). Początkowo wycieczka prowadzi ulicą Leśną, czyli znienawidzonym przez ludzi gór asfaltem. Szału więc nie ma i na tym etapie największą atrakcją jest obserwowanie budzącego się do życia pola namiotowego, wzdłuż którego idziemy. W końcu jednak niebieski szlak skręca w lewo i ucieka w las. Tam też zaczyna się podejście. Początek nie jest specjalnie stromy, a główna trudność w wędrówce wynika z liczebności grupy.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 69% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie