Czapka z daszkiem, okulary przeciwsłoneczne i dobry krem – to najprostsze sposoby na zabezpieczenie się w górach przed upałem. Przed wyjściem na szlak, koniecznie sprawdzajcie prognozy pogody. Niech ubiegłoroczna tragedia spod Giewontu już się więcej nie powtórzy.
W sierpniu ubiegłego roku doszło do strasznej tragedii w Tatrach, gdy podczas popołudniowej burzy pięć osób zginęło, a ponad 140 zostało rannych. Najgorsza sytuacja była wtedy pod Giewontem. Tej tragedii można było uniknąć. Prognozy pogody wskazywały, że po południu przyjdą burze.
– Dlatego o tej porze na szlaku, w wyższych partiach Tatr, nie powinno być tylu turystów. Powtarzamy przy każdej okazji, że w góry powinniśmy ruszać wczesnym rankiem, by po południu być już w bezpiecznym terenie na dole – mówi Edward Lichota, wicenaczelnik TOPR.
Pamiętajmy, aby „nie porywać się z motyką na słońce”. Sięgamy po wiedzę fachowców i koniecznie przed wyjściem sprawdzajmy komunikaty pogodowe, np. ze strony https://meteo.imgw.pl.
– Tu znajdziemy najświeższe prognozy, ostrzeżenia meteo oraz zestawy map np. z danymi radarowymi i o wyładowaniach atmosferycznych wraz z opisem, w jaki sposób je interpretować – radzi Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
UCIEKAJMY W DÓŁ ALBO KUCNIJMY NA ZIEMI
Jeśli już w górach złapie nas burza i nie mamy możliwości zejść niżej, to kucnijmy, trzymając zetknięte kolana i kostki.
– Najlepiej zróbmy to na czymś, co odizoluje nas od podłoża, np. plecaku, jeżeli nie ma metalowych elementów. I co ważne, nie kładźmy się na ziemi! W ten sposób tylko zwiększamy powierzchnię styku z ziemią, w którą może uderzyć piorun – radzi Walijewski z IMGW.
Jeśli jesteśmy na szlaku w Tatrach albo w Alpach, nie trzymajmy się łańcuchów i innych metalowych przedmiotów, po których może rozejść się ładunek elektryczny.
– I pamiętajmy, że w Polsce najwięcej burz występuje w górach. W rejonie Karpat dni burzowych jest nawet 30-35 w ciągu roku, głównie latem – podsumowuje Walijewski.
GOPR: DOSTOSUJMY WYCIECZKĘ DO MOŻLIWOŚCI
Ale nie tylko burze są groźne. Trzeba uważać na słońce. Dlatego wychodząc w góry, oprócz apteczki należy koniecznie zabrać do plecaka kilka istotnych rzeczy.
– Krem z dużym filtrem i okulary przyciemniane dobrej jakości, ponieważ słońce w górach jest dużo mocniejsze. Trzeba również zabrać coś na głowę, np. czapkę z daszkiem, najlepiej w jasnych kolorach – mówi Mariusz Grudzień, szef szkolenia Grupy Sudeckiej GOPR.
Jeśli chodzi o krem, wybieramy taki z wysokim filtrem UV, nawet 50.
– Powinniśmy się dokładnie kremować, a szczególnie te miejsca, które wystawiamy na słońce pierwszy raz. Należy też pamiętać o nawodnieniu organizmu – dodaje ratownik.
A jak można pomóc osobie, która jest przegrzana na szlaku i źle się czuje?
– Najważniejsze to zadbać o odpowiednie nawodnienie. Trzeba też chronić ją, jeśli to możliwe, przed dalszym działaniem promieni słonecznych. W apteczce warto mieć również folię NRC, która także będzie nas chroniła – mówi zdecydowanie Grudzień.
HIMALAISTA: CZAPKA I KREM
O tym, że podstawą w górach jest czapka z w miarę długim daszkiem, mówi Artur Małek, himalaista, który zimą stanął na szczycie Broad Peaku.
– Zabieram ją zarówno w Beskidy, jak i w Himalaje – mówi Artur Małek.
Dodatkowo naciąga sobie chustę pod okulary przeciwsłoneczne.
– Używam korekcyjnych okularów z fotochromami. Taki zestaw sprawia, że poza małymi trójkącikami u nasady nosa i w kącikach oczu jestem cały osłonięty od słońca – wskazuje himalaista.
W górach wysokich zabezpiecza się dodatkowo np. taśmami kinesio tape. Dokleja kawałki na skórę na nosie, policzkach oraz u nasady uszu. I używa kremów Manaslu Outdoor.
– Jeśli ktoś ma popękaną skórę np. od słońca, to on bardzo szybko goi rany oparzeniowe. Miałem w tamtym roku operację i związane z nią szwy. Posmarowałem się kremem od Manaslu Outdoor i po jednej dobie stopiły się one ze skórą, która zrobiła się fajna i miękka. A wcześniej myślałem, że mi rozsadzi te rany – przyznaje Małek.
A co himalaista radzi zakładać na lodowiec?
– On bywa złudny. Potrafi być tak gorąco, że chcemy się rozebrać. A z drugiej strony, niesie zagrożenie, bo możemy wpaść w szczelinę. Grozi nam wtedy szok termiczny. Dlatego lepiej iść wtedy w jakimś powerstrechu – radzi Małek.
Jakie błędy najczęściej popełniają ludzie? Małek widział m.in. jak turyści nie ochraniają skóry już w drodze do bazy pod Everestem.
– W Alpach na wysokości 3000-4000 m n.p.m. ludzie się zabezpieczają, a tam nie. I często kończą taką wycieczkę za naście tysięcy dolarów, bo są już tak zjarani, że muszą iść do szpitala – zwraca uwagę Małek i dodaje: – Niestety, niektórzy smarują się w górach, jakby byli na plaży – kremem w żelu albo w oleju. To jest nieporozumienie, bo taki krem w górach bardzo szybko spłynie i nie tworzy żadnej bariery przed słońcem. To są kremy do opalania, jak się leży, a nie na wiatr, wysokość i wilgotność. Dobranie właściwego kremu ma znaczenie fundamentalne dla dobrego samopoczucia i bezpieczeństwa – podkreśla himalaista.
JAKI WYBRAĆ KREM?
Małek testował kremy Manaslu w różnych górach. Jak to się stało, że taki produkt trafił na rynek?
– Odkąd pamiętam spędzałem czas bardzo aktywnie – narty, rower, góry. Takiego kremu po prostu mi brakowało – dlatego postanowiliśmy razem z moją wspólniczką Dorotą Tawkin, taki krem stworzyć – przyznaje Kamil Sobota z Manaslu Outdoor.
I tak powstał krem dla osób aktywnych, który działa nawet do 12 godzin. Nie musimy się więc ponownie smarować podczas wędrówki. Taki krem zabezpiecza skórę przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi i od razu pozwala się skórze zregenerować.
– A to ważne, bo po intensywnej ekspozycji na słońce, mróz czy wiatr, skóra jest przesuszona i poszarzała – podkreśla Kamil Sobota.
Kluczowy w tym przypadku jest dobór składników – naturalnych i w 100% wegańskich. Jako bazę stosowane jest masło kokum i wosk candelilla, które dodatkowo tę skórę uelastyczniają. Potwierdzają to np. biegacze. Odpowiednie składniki, w połączeniu z technologią produkcji powodują, że krem tak dobrze sprawdza się w górach.
– Jako jedyni mamy rekomendację Polskiego Himalaizmu Zimowego. Dajemy też gwarancję, że krem nie spłynie z potem i w każdych warunkach długotrwale ochroni skórę – dodaje Sobota.
Nic jednak nie zastąpi zdrowego rozsądku i odpowiedniego przygotowania przed wyjściem na szlak. Sprawdzajmy prognozy, zabezpieczajmy skórę i pamiętajmy o wodzie. Wówczas każde wejście na szczyt będzie przyjemniejsze i bardziej bezpieczne.
Tekst: Agnieszka Brzostowska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!