Reklama

Skiturowa przygoda w Bieszczadach – Tarnica, Rawki i Szeroki Wierch

Bieszczady Wysokie to kraina pięknych gór z najwyższą Tarnicą na czele. Ale są tu również inne szczyty godne uwagi jak Kremenaros, Wielka i Mała Rawka czy Szeroki Wierch oraz Tarniczka. Wiele przeżyć dostarczy też wejście na słynne połoniny, oferujące nie tylko wspaniałe widoki, ale i bardzo długie zjazdy.

 

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 01/2020.

[middle1]

 

Jest środek zimy. Ruszam autem z Zakopanego na wyprawę skiturową w leśne góry. Już na samym początku kilkudniowej tułaczki zaczyna się swoiste „Bieszczady Ski Challenge”. Za oknem mróz, a po bokach drogi tworzą się wysokie na prawie dwa metry zaspy. Nikt nie mówił, że o tej porze roku dojazd będzie łatwy i przyjemny.

 

 

Nie zapomnij zapakować do bagażnika

 

Kieruję się z Cisnej w stronę Ustrzyk Górnych. Droga jest dobrze odśnieżona przez drogowców, ale padający śnieg tworzy niebezpieczną ślizgawicę. Zwłaszcza w rejonie Przełęczy Wyżnej (872 m n.p.m.) i Wyżniańskiej (855 m). Takie warunki po raz kolejny utwierdzają mnie w przekonaniu, że na zimową wyprawę do bieszczadzkiego raju trzeba wziąć łańcuchy na koła i kable do ładowania akumulatora. Do tego łopatę lawinową, czołówkę i dobrze naładowany telefon. Niby oczywistości, ale zbyt wiele stojących na poboczu aut widziałem już podczas moich podróży w te strony.

 

Bieszczady, uroczy szczyt Małej Rawki (1267 m n.p.m.). Zdjęcie Andrzej Otrębski

 

Skiturowcy oprócz nart muszą też zapakować dwie pary kijków, około 25-litrowy plecak i dużą torbę z ogrzewaczami do rąk, ciepłymi rękawiczkami, zarówno zjazdowymi, jak i lżejszymi podejściowymi. Do tego ciepła bielizna, spodnie narciarskie, kilka czapek, zestaw naprawczy Dynafita, kurtkę typu softshell i puchówkę. Sporo, ale tak naprawdę to podstawowy ekwipunek. Nie zapomnijmy też o mapie, okularach i goglach narciarskich, kompasie, powerbanku i kremie na mróz. Dlatego już w wieczór poprzedzający narciarską wyrypę pakuję plecak na drogę, by niczego nie zapomnieć. Rano wrzucam tylko termos z gorącą herbatą i kanapki.

 

 

Królowa jest tu jedna

 

Na pierwszy cel wybieram Tarnicę (1346 m n.p.m.), królową Bieszczadów, która wymusza na mnie wczesną pobudkę i szybkie śniadanie. Za oknem czeka prawdziwa zima. Na termometrze minus 19 stopni Celsjusza i piękna pogoda na niebie. Wielki błękit zachęca do wyjścia. Zabieram więc do plecaka najcieplejszą kurtkę primaloftową i ruszam na parking w Wołosatem.

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 67% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp
Załączniki

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do