Edytorial 1/2022

Strasznie zaczął się ten 2022 rok. Nie ma dnia, żeby media nie donosiły o zaginionych turystach, akcjach ratowniczych i często ich tragicznych finałach. Mimo ostrzeżeń ze strony TOPR, w Tatrach turyści ruszali w wysokie góry, choć panowały bardzo trudne warunki. Doszło do wielu wypadków. Aż chciałoby się powiedzieć: za dużo tego wszystkiego…

Najgłośniej było oczywiście o akcji ratowniczej na Gerlachu, gdzie niestety zginęło trzech turystów. Pewne jest jedno znaleźli się nie tam, gdzie powinni. Zimą nie chodzi się tzw. Wielicką Próbą, która jest najpopularniejszą trasą podejścia, ale tylko latem. Kilka dni później wszystkimi miłośnikami gór wstrząsnęła informacja o turyście, który chciał zimą przejść Tatry Zachodnie i szukał wsparcia na forach internetowych. Jego ciało odnaleziono w okolicach Doliny Jarząbczej. A to był tylko początek czarnej, styczniowej serii…

Czytając relacje ratowników, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wielu tych wypadków można było uniknąć. Piotr Pustelnik, zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, w swoim felietonie, który znajdziecie w tym numerze „Na Szczycie”, pisze o czymś tak podstawowym, jak edukacja.

Wydawać by się mogło, że odpowiednie przygotowanie do wyjścia góry – zarówno teoretyczne, jak i praktyczne – jest absolutnie kluczowe, zanim ruszymy na szlak, zwłaszcza zimą. Niestety, nawet śmierć w górach, Polaków nie mobilizuje, żeby z rozsądkiem planować swoje wędrówki.

Edward Lichota, wicenaczelnik TOPR, opowiadał nam w ubiegłym roku podczas wspólnego wejścia na Łomnicę, że nawet tragedia pod Giewontem z sierpnia 2019 roku, gdy burza „zaskoczyła” turystów, niczego nas nie nauczyła. Nadal normą jest to, że gdy prognozy zapowiadają popołudniowe gwałtowne wyładowania atmosferyczne, w wysokie partie Tatr nadal pchają się tłumy turystów. Na nic stanowcze ostrzeżenia… Co musi się wydarzyć, żebyśmy wreszcie edukację i odpowiednie przygotowanie potraktowali na serio?

Uważajmy na siebie – o każdej porze roku i na każdym szlaku!