Nie ma jak u pani Genowefy
 

Tekst i zdjęcia Dorota Bartosiewicz i Bartek Chlebowski

Noc spędziliśmy w Suchej Strudze w Gospodarstwie Agroturystycznym U Basi, prowadzonym przez Genowefę Pilch - Lichoń. Już od progu zostaliśmy przywitani przez nią bardzo serdecznie i zaopiekowani jak ważni goście.

Powiedzieć o pani Genowefie, że jest osobą aktywną, to spore niedopowiedzenie. Ta rodowita mieszkanka Rytra pełni funkcję prezeski Koła Gospodyń Wiejskich Rytrzanki, ale działa także w kilku stowarzyszeniach, m.in. Rozwoju Wsi Sucha Struga, Miłośników Rytra, Perły Beskidu Sądeckiego oraz Turystyki i Agroturystyki Ziem Górskich w Nowym Sączu. Naprawdę się dziwimy, kiedy znajduje na to wszystko czas. – prawdziwa kobieta orkiestra.

Pani Genowefa ugościła nas dwudaniową kolacją z domowym kompotem. Nic dziwnego, bo uwielbia gotować, czego efekt mieliśmy na talerzach, a jej najsłynniejszym, popisowym daniem są placki po rytelsku. Głównym składnikiem jej autorskiego przepisu są gotowane ziemniaki. Gospodyni umilała nam czas barwnymi opowieściami ze swojego życia, twórczej działalności. Pokazywała zdjęcia, dyplomy, a nawet śpiewała regionalne pieśni. Moglibyśmy tak siedzieć i słuchać jeszcze długo, ale góry wzywają, a szlak sam się nie zrobi! Polecamy Wam agroturystykę U Basi z pełnym przekonaniem za dobre warunki, smaczne, domowe jedzenie i rodzinną atmosferę stworzoną przez energiczną właścicielkę.

Poranek jest mglisty i szary, a nad lasami unoszą się gęste obłoki parującej wody, której dzień wcześniej napadały ogromne ilości. Startujemy asfaltowymi drogami Rytra (345 m n.p.m.), a chwilę później wychodzimy na szerokie polne drogi, skąd roztacza się piękny widok na miasto oraz górujące na wzniesieniu po drugiej stronie doliny ruiny zamku. Odwiedziliśmy go wczoraj, kończąc etap z Krynicy-Zdroju do Rytra. Pierwsza wzmianka na jego temat pochodzi z początku XIV wieku, gdy odpowiedni przywilej wydał król Władysław Łokietek. Pozwolił on zakonowi klarysek ze Starego Sącza na pobieranie cła „pod zamkiem Ritter”.

Idziemy dalej. Jesteśmy już na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Po ponad 4 km mijamy Kordowiec (764 m n.p.m.). W okolicach Niemcowej (963 m n.p.m.) dostrzegamy pamiątkową tablicę Szkoły nad obłokami, na której widnieją nazwiska uczących w niej nauczycieli. Dlaczego „nad obłokami”?

Nazwa oddaje widok morza mgieł unoszących się o świcie nad Doliną Popradu. W tym miejscu, w Domu Nosalów, w latach 1938-1961 mieściła się czteroklasowa szkoła podstawowa. Została utworzona z myślą o dzieciach mieszkających w górach, które do pobliskiej Piwnicznej miały około 7 km. Była to wtedy najwyżej położona placówka oświatowa w Polsce, bo aż na 1026 m n.p.m. Dziś z budynku pozostały już tylko resztki fundamentów, a w 2003 roku zamontowano właśnie tę pamiątkową tablicę. A wszystko dzięki zaangażowaniu Towarzystwa Przyjaciół Piwnicznej. Więcej o przygodach i życiu szkolnym dzieci z Beskidu Sądeckiego znajdziecie w książce Marii Kownackiej „Szkoła nad obłokami”. W 1961 roku szkołę przeniesiono na pobliski Kordowiec. Z czasem górskie przysiółki się wyludniły, a szkoła w górach przestała być potrzebna. Ostatecznie zamknięto ją po 15 latach, a później w budynku dawnej szkoły działała prywatna baza noclegowa Chata Kordowiec.

...