Reklama

Mocą i przebiegłością, czyli komandos w górach

W 2019 roku Nimsdai Nims Purja przystąpił do realizacji misji, którą nazwał Project Possible. Wyzwanie zakładało zdobycie Korony Himalajów i Karakorum w siedem miesięcy. Niewiele osób wierzyło, że to się uda. Nims dopiął jednak swego, a projekt opisał w książce „Poza możliwe”.

 

Choć Nims urodził się w Nepalu, większą część swojego życia spędził w Wielkiej Brytanii, najpierw służąc w brygadzie Gurkhów, później – w elitarnej jednostce Brytyjskich Sił Zbrojnych. Wybór takiej a nie innej drogi życiowej wiele mówi o jego charakterze i o tym, jak postrzega on świat. Góry wcześniej go nie pociągały, po raz pierwszy założył raki, mając 29 lat. Skąd więc pomysł, by w szalonym tempie zdobyć wszystkie 14 najwyższych szczytów świata? Z wojska i przywiązania do idei, że „wszystko jest możliwe”.

 

By zrealizować projekt, Nims odszedł z Brytyjskich Służb Specjalnych. Wewnętrznie pozostał jednak komandosem, żołnierzem wyszkolonym do zadań specjalnych. Wchodzenie na ośmiotysięczniki potraktował tak, jak uczono go w wojsku: jako walkę z wrogiem lub śmiertelnym zagrożeniem. Lata służby w jednostkach specjalnych uczyniły z niego, jak sam przyznaje, niemal niezniszczalną maszynę, a motto jednostki, w której służył – „Mocą i przebiegłością” – przyświecało każdemu jego działaniu. W boju, także tym górskim, zawsze i za wszelką cenę miał być nieustraszony, a każdy wierzchołek – zostać rozpracowany i złamany.

 

Książka „Poza możliwe” to momentami porażające studium człowieka zaprogramowanego do walki i ciągłego udowadniania (światu, przełożonym, kolegom) swojej wielkości, odwagi i hartu ducha. Przyznam, że po jej przeczytaniu, mam więcej wątpliwości, co do poczynań Nimsa niż podziwu. Zdobycie 14 ośmiotysięczników w sześć miesięcy i sześć dni może budzić uznanie, nie potrafię jednak wykrzesać z siebie entuzjazmu. Projekt Nimsa przypomina wojenne działania, które dla większej akceptacji obudowano słusznymi celami i motywacyjnymi zdaniami. Dorabianie do żołnierskiej(!) w pomyśle misji pięknie brzmiącej ideologii o potrzebie ukazania ludziom, że wszystko jest osiągalne, jeśli tylko angażuje się w projekt umysł i serce, wydaje mi się jakimś żartem. A już za całkiem kuriozalne uważam doczepianie pod ten wyczyn problemów ochrony przyrody i zmian klimatycznych. Komandoska siła, ostre balangowanie po każdym zdobyciu szczytu oraz puszczanie muzyki na full w bazie źle wpisują się w potrzebę kontaktu człowieka z naturą.

 

Wojenny sztafaż bywa w tej książce męczący. Nims wzbudza jednak sympatię. Jest empatyczny, myśli o innych i zawsze rusza z pomocą potrzebującym. Jednym z celów jego projektu miało być uhonorowanie nepalskich wspinaczy, podkreślenie ich umiejętności i pracy. W to akurat łatwo uwierzyć. Nieprzypadkowo jego zespół nadał mu przydomek – Nimsdai. Dai to po nepalsku „starszy brat”, ktoś, kto otacza innych opieką, daje wsparcie. Dziś Nims oficjalnie używa tego przydomka jako imienia; tak podpisał choćby swoją książkę.

 

Niestety polskie wydanie „Poza możliwe” nie ułatwia spotkania z Nimsem, a wręcz do niego zniechęca. Toporne tłumaczenie, wołająca o pomstę do nieba redakcja, całkowity brak korekty… – oto przepis na mętną treść i czytelnicze zniechęcenie. Piszę to z ogromnym smutkiem, bo komu jak nie wydawnictwu powinno zależeć na jakości słowa pisanego. Na szczęście dla wielu, jest jeszcze dokument „14 szczytów. Nie ma rzeczy niemożliwych”, który można obejrzeć na jednej z platform streamingowych. Czy filmowy obraz bardziej przekonuje do projektu Nimsa niż książka? Sprawdźcie sami.

 

 

Nimsdai Purja, „Poza możliwe”, Wydawnictwo Bezdroża, 2021
Cena: 54,90 zł
Ocena: 3/6

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do