Reklama

Szlak przez Morskie Oko i Szpiglasową Przełęcz – Tatrzański klasyk


Morskie Oko, ceprostrada na Szpiglasową Przełęcz i zejście przez Dolinę Pięciu Stawów – tatrzański klasyk, który mimo tłumów daje satysfakcję i piękne widoki.


 

Szlak klasyków: Morskie Oko, Szpiglasowa Przełęcz i Pięć Stawów

 

To będzie tatrzański klasyk nad klasykami. W pierwszej części Morskie Oko, w drugiej Dolina Pięciu Stawów Polskich. Nie będę tu ściemniał. Nie ma mowy o samotności, kontemplacji, obcowaniu z górską dzikością. Ale czasem warto zapomnieć o tym, co wokół nas i po prostu cieszyć się górami.

Najpierw asfalt, potem ceprostrada, do tego tłumy ludzi. Wielu pewnie puknie się w głowę, że szkoda na to czasu i zachodu. Ale jak już to pokonacie, to otworzy się przed Wami panorama, jakich mało.

Zamiast więc przeklinać fasiągi, pomyślcie, że może jedzie tam ktoś, kto na przykład z powodu choroby, 8 km pieszo by nie pokonał. I to dla niego jedyna szansa, żeby zobaczyć Mnicha i Mięguszowieckie Szczyty. Denerwują Was ludzie, którzy śmiecą na szlaku? Zwróćcie im uwagę. Czasem pewnie ktoś chamsko się odezwie, ale zdecydowana większość speszona podnosi śmieci i chowa do worka.

Macie dość kolejek i dzikiego tłumu nad Morskim Okiem? A kto Wam każe w nich stać i to w czasach koronawirusa?! Wystarczy obowiązkowe zdjęcie nad stawem i zmykajcie do góry. Na wszystko można znaleźć lekarstwo – no prawie, bo szczepionki na to obrzydlistwo jeszcze nie mamy. Ale myślę tu o ludzkich zachowaniach.

 

Palenica Białczańska – jak uniknąć tłumów o poranku

Trasa jest prosta i oczywista. Asfaltem do Morskiego Oka, potem ceprostradą na Szpiglasową Przełęcz i zejście do Doliny Pięciu Stawów Polskich, a następnie Doliną Roztoki do Wodogrzmotów Mickiewicza – trochę ponad 9 godz. według mapy i prawie 24 km.

 

Przeczytaj nowe e-wydanie Magazynu Na Szczycie

 

Lek na tłum na asfalcie? Przyjedźcie na parking na Palenicy Białczańskiej (984 m n.p.m.) o godz. 5 rano. Zapewniam Was, że spotkacie tylko taterników albo tych, co chcą o właściwej porze atakować Rysy albo Przełęcz pod Chłopkiem. Pamiętajcie, że w tym roku w długie weekendy możecie zarezerwować miejsce na parkingu przez internet. Ale myślę, że bladym świtem tłumów tu nie uświadczycie.

Przeciętny turysta powinien zarezerwować na dojście do Morskiego Oka około dwóch godzin. Oczywiście coraz modniejsze staje się dzisiaj bieganie. Ale zostawmy bicie rekordów i nastawmy się na klasyczny trekking.

Obowiązkowe punkty na tej trasie to rzecz jasna Wodogrzmoty Mickiewicza. Dalej okolice leśniczówki Wanta, gdzie w 1991 roku schwytano niedźwiedzicę Magdę, by dla jej dobra odwieźć ją do zoo, bo turyści ją niepotrzebnie dokarmiali. I wreszcie Polana Włosienica. Dziś swoje kursy kończą tu fasiągi, ale jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku można było tu przyjeżdżać autobusami. Ale inne to były czasy. Mniej ludzi chodziło po Tatrach i mniej było samochodów. Dzisiaj takie rozwiązanie komunikacyjne byłoby niemożliwe. Przecież latem już na Wierch Porońcu przed Łysą Polaną tworzą się gigantyczne korki.

 

Morskie Oko – obowiązkowy punkt każdej górskiej przygody

Morskie Oko (1395 m n.p.m.). Można się zżymać na to miejsce, ale zobaczyć je trzeba. Powtórzę to, co pisałem miesiąc temu w magazynie „Na Szczycie” przy okazji wycieczki na Kasprowy Wierch. Dzieci właśnie od takich miejsc zaczynają swoje górskie przygody. I albo się w nich zakochają, albo je znienawidzą.

Jeśli przyprowadzimy je tutaj o godz. 7 albo 8 rano, nie będą narzekać na kolejki, tłum i zajęte ławki. O tej porze nie będziecie musieli się tłumaczyć, dlaczego tak wielu ludzie pije tu „złociste napoje”, po których niekiedy stają się bardzo agresywni. Wczesnym rankiem dzieci ze spokojem porzucają kamykami do wody i poskaczą z radością na wielkich głazach. Czasem pewnie coś się wydarzy. Kilka lat temu mój 6-latek wpadł na brzegu jedną nogą do wody. Sprawiło mu to wiele radości, ale moja żona skarciła mnie tylko wzrokiem.

- Zrób coś – powiedziała grobowym głosem, patrząc na mokrego adidasa na prawej nodze. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Oczywiście warto dzieciom przemycić trochę informacji, w końcu to największe jezioro w Tatrach – długie na 862 metry i szerokie na 568 metrów, a jego głębokość sięga prawie 51 metrów, oczywiście w niektórych punktach. Ale nie będę Was tu zanudzał historią i przyrodą, bo to wszystko znajdziecie w przewodnikach.

Pokażcie tylko swoim dzieciom, patrząc od prawej Miedziane, Mnicha, Mięguszowieckie Szczyty, Rysy i Żabie – to już po lewej. I błagam, nie róbcie z dzieci małych Messnerów. Jeśli nie mają ochoty, nie ciągnijcie ich proszę na Rysy. Nadejdzie taki moment, że same powiedzą: - Mamo, tato, chodźmy na najwyższy szczyt Polski – i wtedy z dumą je tam zaprowadzicie.

 

Ceprostrada – historia i wrażenia ze szlaku na Szpiglasową

Jest 7 rano. Teraz wchodzimy na ceprostradę – ale tę właściwą. Bo są tacy, którzy mówią tak na asfalt do Morskie Oka albo na Dolinę Kościeliską lub kamienie prowadzące na Kalatówki. Bo ceprostrada jest w Tatrach tylko jedna – to żółty szlak na Szpiglasową Przełęcz.

Prawie 100 lat temu prowadził on inną drogą, ale gdy w 1936 roku wybudowano kolejkę na Kasprowy Wierch postawiono coś zrobić z pozostałymi wielkimi głazami. I tak znany wtedy w całej Polsce wiceminister komunikacji Andrzej Bobkowski zadecydował, żeby zrobić z nich użytek i położyć je na tej właśnie trasie. O Bobkowskim mówi się nawet, że tak jak Eugeniusz Kwiatkowski zbudował Gdynię, tak on otworzył na świat Zakopane.

Nie będziemy się wdawać w historyczne dywagacje, ale fakt jest taki, że wygodny i szeroki chodnik położony na tej trasie, to właśnie jego zasługa. Choć nie zapominajmy, że nawet w latach 30. taka inwestycja budziła emocje wśród miłośników przyrody. Ale to nie były jeszcze czasy, gdy protestujący ekolodzy przywiązywali się do drzew.

I tak w 1937 roku ceprostradę oddano do użytku. Jej przejście nie jest dzisiaj żadnym problemem. Droga wiedzie mozolnie pod górę i nie ma tutaj jakichś stromych podejść. Według planów Bobkowskiego i jego najbliższych współpracowników miała ona prowadzić dalej, przez Szpiglasowy Wierch, Liptowskie Mury i Gładką Przełęcz, aż w stronę Kasprowego Wierchu. Tych planów na szczęście nie zrealizowano, podobnie jak kolejki zębatej na Świnicę. Ale w tym przypadku to nie o ochronę przyrody chodziło, tylko zaprotestowali nasi południowi sąsiedzi. I chyba dobrze.

Mniej więcej w połowie drogi odchodzi czerwony szlak na Wrota Chałubińskiego. A kawałek dalej, jak podają niemal wszystkie przewodniki, na wysokości około 1900 m n.p.m. stwierdzono obecność rzadkiego gatunki paproci – rozrzutki alpejskiej, występującej zaledwie na kilku stanowiskach w Tatrach i Sudetach. Według niektórych danych jest to nawet gatunek wymierający. Nie będę pisał, że go widziałem. Ale bądźcie czujni.

Jaki mam lek na ceprostradę? Obracajcie się co kawałek za siebie. Najpierw zobaczycie Morskie Oko, ale im wyżej, tym piękniejszy będzie widok w stronę Czarnego Stawu pod Rysami. Z perspektywy 2000 m n.p.m. zupełnie inaczej wygląda iglica Mnicha. A widoki w stronę Rysów na 100 proc. Was zachwycą. Nie będziecie rozczarowani.

 

Szpiglasowa Przełęcz – odpoczynek i widok, który wynagradza wszystko

Jesteśmy na Szpiglasowej Przełęczy (2110 m n.p.m.) – prawie idealnie połowa naszej drogi, niecałe pięć godzin szlaku i 12 km. Jej nazwa pochodzi od wydobywanego tu niegdyś szpiglasu, ale pokłady tej rudy skończyły się bardzo szybko.

Ponoć przejście tędy znane już było w połowie XIX w., ale dopiero 50 lat później Towarzystwo Tatrzańskie wytyczyło w tych stronach szlak. Tutaj nie potrzeba żadnego leku, bo nawet jeśli jest dużo ludzi, to każdy znajdzie swoje miejsce dla siebie. Można też zdobyć oddalony o kilkanaście minut Szpiglasowy Wierch (2172 m n.p.m.). Jak z niego spojrzymy w stronę Kasprowego Wierchu, to oczyma wyobraźni możemy zobaczyć dalszy ciąg ceprostrady. Jak dobrze, że nie powstała.

 

Zejście do Pięciu Stawów – trudniejszy fragment szlaku

Przed nami ostre zejście, na szczęście ubezpieczone łańcuchami. Owszem, wygodniej tędy podchodzić, ale idąc naszym wariantem unikacie tłumów nad Morskim Okiem. Na tym odcinku w sezonie bywa dzika partyzantka. Z dołu idzie mrowie ludzi, nie mniejsza grupa chce zejść. A zawsze znajdą się napierający z dołu i z góry szaleńcy, którzy nie bacząc na ryzyko, napierają do przodu.

Leku na to zjawisko nie ma, ale nic nie stoi na przeszkodzie byśmy w takim momencie siarczyście zaklęli pod nosem. To w wielu przypadkach sprawia ulgę, jeśli tylko tego środka nie nadużywamy.

Ten odcinek jest bardzo niebezpieczny zimą. To właśnie tutaj w grudniu 2001 r. doszło do wielkiej tragedii. Na Przełęcz Szpiglasową od strony Piątki, czyli Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, ruszyło trzech turystów z Gdyni. Niestety, podcięli lawinę. Tylko jednemu udało się wydostać i pobiegł po pomoc. Gdy na lawinisko ruszyli ratownicy TOPR zeszła kolejna lawina. Dwóch z nich zginęło – Bartek Olszański i Marek Łabunowicz.

 

Dolina Pięciu Stawów – czas na lunch z widokiem

Żółtym i niebieskim szlakiem, obok Wielkiego Stawu Polskiego, dochodzimy do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich (1671 m n.p.m.). Nie ma się co oszukiwać. Jest południe i mamy tu prawdziwe rzesze turystów. Możemy się jedynie pocieszać, że o tej porze nad Morskiem Okiem jest ich kilka razy więcej.

Ale wystarczy pójść w stronę Wielkiej Siklawy albo odejść kawałek w kierunku Świstówki i z pewnością znajdziemy niejeden wolny kamień i swoje lekarstwo na to wielkie ludzkie skupisko. Nigdzie nie będą tak smakowały domowe kanapki i herbata z termosu jak właśnie w tych pięknych okolicznościach przyrody. Drugie śniadanie albo lunch, jak kto woli, z widokiem na Kozi Wierch? Niczego więcej nie trzeba.

Przez Świstówkę (1750 m n.p.m.) można dojść do Morskiego Oka, To też jeden z piękniejszych szlaków w Tatrach, ale trzeba mieć jeszcze dobrą kondycję. Józef Nyka pisał, że siły trzeba tak na szlaku rozłożyć, by na wieczór mieć „drugie nogi”. Mamy co prawda dopiero wczesne popołudnie, ale jesteśmy na nogach już od ponad siedmiu godzin. Wybieramy zatem spokojne zejście Doliną Roztoki.

 

Dolina Roztoki – zniszczenia i odbudowa szlaku po ulewach

Jest lipiec 2018 roku. Nad Tatry nadchodzą wielkie ulewy. 19 lipca suma opadów bije wszelkie rekordy. Jednym z najbardziej zniszczonych szlaków jest ten w Dolinie Roztoki. Wezbrane wody potoku zerwały mostek na ścieżce. W internecie można znaleźć wiele filmików pokazujących siłę tego żywiołu.

Byłem wtedy z przyjaciółmi po słowackiej stronie Tatr. Tam też wiele szlaków zostało zniszczonych, między innymi Tatrzańska Magistrala i dojście z Hrebienioka do Chaty Zamkowskiego. Przez trzy dni nie było mowy o tym, by wyjść wyżej w góry. Uciekliśmy wtedy w Niżne Tatry i chaszczowaliśmy na 1500 m n.p.m.

Dlatego rok temu szlak w Dolinie Roztoki był przez kilka tygodni remontowany. Teraz można już nim iść bez żadnego problemu. A na deser po takiej trasie proponuję Wam szarlotkę w schronisku, którym od prawie dekady kierują Ania i Stefan Krupowie. Nie będzie żadnej przesady w tym, jak napiszę, że poczujecie się tam jak w domu. Tutaj już nie potrzeba Wam żadnego lekarstwa. Trzeba tylko zejść 10 minut od Wodogrzmotów Mickiewicza. Ale nie będziecie żałowali.

A o ostatnim odcinku asfaltem do parkingu, nie myślcie. Cieszcie się górami. Z każdego wyjazdu wyciśnijcie tyle, ile się da. Tylko nie zapomnijcie na nie spojrzeć.

 

Informacje praktyczne 

Dojazd

Autem pod Tatry dojedziemy zakopianką. Alternatywna trasa wiedzie przez Suchą Beskidzką i Zawoję, jednak to opcja przede wszystkim dla podróżujących ze Śląska lub zachodu Polski. Autobusy z Krakowa do Zakopanego najlepiej sprawdzać na stronie www.szwagropol.pl.

W sezonie często już o godz. 8 parking na Palenicy Białczańskiej jest w 100 proc. zajęty. Trzeba zatem wstać bardzo wcześnie. Od tego roku w długie weekendy na stronie www.tpn.pl można rezerwować miejsce, ale trzeba się zjawić na parkingu przed godz. 8. Oczywiście z centrum Zakopanego kursują tu także busy.

 

Noclegi

Schronisko w Dolinie Roztoki
www.schroniskoroztoka.com.pl
tel. kom. +48 609 001 760, 600 443 733

Schronisko Morskie Oko
www.schroniskomorskieoko.pl
tel. +48 18 207 76 09, +48 602 260 757

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
www.piecstawow.pl
tel. +48 781 055 555

 

Szlaki

czerwony: Palenica Białczańska – Morskie Oko 2h 15 min ↑ 1h 50 min ↓

żółty: Morskie Oko – Szpiglasowa Przełęcz 2h 30 min ↑ 1h 50 min ↓

żółty: Szpigalsowa Przełęcz – Wielki Staw Polski (Niżnie Solnisko) 1h 20 min ↓ 1h 45 min ↑

niebieski: Wielki Staw Polski (Niżnie Solnisko) – Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 35 min ↓↑

czarny, zielony: Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich – Dolina Roztoki – Wodogrzmoty Mickiewicza 1h 40 min ↓ 2h 10 min

czerwony: Wodogrzmoty Mickiewicza – Palenica Białczańska 40 min ↓ 45 min ↑

 

W wydaniu drukowanym nr 04/2020 ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Prawie na wszystko jest lekarstwo".

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 06/08/2025 09:35
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do