Cecylia Kukuczka dla wielu jest strażniczką pamięci o „najwybitniejszym polskim himalaiście”. Sama do tej pory zawsze usuwała się w cień. Wydane właśnie „Listy z pionowego świata” pozwalają zajrzeć do jej świata, a przy okazji poznać Jurka od drugiej – rodzinnej strony. Jako męża i tatę.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 01(35)/2024.
Na spisanie wspomnień namówili Cecylię synowie. Jak pisze w pierwszym akapicie książki, długo się zastanawiała, czy i po co opowiadać o swoim życiu. „Nic szczególnego w nim się nie działo. Dzieci, dom, rodzice, codzienność podobna do codzienności wielu kobiet. Może z tą różnicą, że przed czterdziestką zostałam wdową, ale czy to ja jedna musiałam stawiać czoło takiemu losowi?”. Początkowo książka miała stanowić wybór listów Jerzego do żony opatrzonych komentarzem pani Cecylii. Ostatecznie proporcje uległy odwróceniu: listy stały się tylko dodatkiem do wspomnień. Można powiedzieć, że szczęśliwie dla czytelników, bo słane przez Kukusia z wypraw epistoły – w znacznej części traktujące o przyziemnych, pieniężno-handlowych sprawach – są interesujące jako dokument epoki, ale nie tworzą nośnej narracji.
Pamięć tka wspomnienia w sobie tylko znany sposób. Przywołuje drobiazgi, usuwa przykrości, nadaje koloryt wypłowiałym zdarzeniom, dodaje znaczenia błahostkom. To drobiazgi mają moc budzenia wzruszeń, wskrzeszania dawnych czasów. Długi płaszcz Jurka w kratkę na pierwszym spotkaniu, perełki wszyte w suknię ślubną, wełniane skarpety dziergane w szpitalu, piosenka Sławy Przybylskiej „Już nigdy”, czerwona podkolanówka z Czo Oju, sny, które później wydają się tak znaczące… – to wszystko buduje klimat tej opowieści. No i zdjęcia, częściowo do tej pory niepublikowane – chwile zatrzymane w czasie, które snują własną historię. Najczęściej pełną uśmiechów i rodzinnej idylli, z duchem Peerelu przejawiającym się w postaci nieodłącznego papierosa trzymanego w dłoni.

Jak przyznaje Celina: „Jerzego Kukuczkę, najwybitniejszego polskiego himalaistę, poznałam dopiero po jego śmierci. Trzydzieści pięć lat temu. Wcześniej niewiele o tamtym Jurku wiedziałam”. Był mężem, którego ciągle nie ma, i tatą w ustawicznej podróży. O wyprawach nie chciał opowiadać, tym bardziej o złych wydarzeniach. Dopiero kiedy zginął, przyszedł czas na odkrywanie jego wysokogórskiego świata. A potem na utworzenie Izby Pamięci w Istebnej.
Cecylia Kukuczka długo wzbraniała się przed spisaniem wspomnień, ale kiedy już podjęła decyzję, jej opowieść porusza bezpośredniością, oddaniem, które rozciąga się na całe życie. Jest tu miłość, czułość, ale też rozpacz, ból i nieprzemijająca tęsknota. Są migawki ze wspólnego życia, lecz znacznie częściej trudy samotnego wychowywania synów, czekania na powrót męża. Po śmierci Jurka natomiast niestrudzone dbanie o zachowanie pamięci o nim, nawet jeśli z tyłu głowy tli się myśl, że przecież wszyscy kiedyś zostaniemy zapomniani.
„Listy z pionowego świata” nie pozostawiają obojętnym. Prosty język tej opowieści pozwala utrzymać emocje na wodzy, zapanować nad smutkiem i melancholią, a otwartość i niezwykła skromność pani Cecylii wzruszają. „Nie jestem wdową ani nie jestem w małżeństwie z nim. Ale jest ze mną i nigdy nie przestanie być”. I jeszcze: „Nigdy nie powiedziałam, że zamykam tę historię, bo nigdy księgi o Jurku nie zamknęłam”.
Cecylia Kukuczka „Listy z pionowego świata. Wspomnienia żony himalaisty”, Agora 2024
Cena: 41,99 zł
Ocena: 4/6
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie