Mówią, że łatwo, że nie ma ludzi, że to małe piwo przed śniadaniem. Ale kto do Rysów od strony słowackiej podejdzie w ten sposób, ten może zostać srodze ukarany. Bez odpowiedniego przygotowania w ogóle na ten szlak nie ruszajcie.
Wchodziłem na Rysy zarówno od polskiej, jak i słowackiej strony. Owszem, podejście od południa jest łatwiejsze technicznie. Nie ma też wielkich ekspozycji w porównaniu do wejścia od Czarnego Stawu.
Ale widziałem na tym szlaku wielu ludzi, którzy źle ocenili swoje możliwości i potrzebowali pomocy. Byłem świadkiem licznych odwodnień, paniki na łańcuchu przed Chatą pod Rysmi, a nawet cofania się z kopuły szczytowej, gdy górę spowiły chmury. Nie wspomnę już o panicznej ucieczce przed burzą do schroniska, bo turyści nie sprawdzili prognoz pogody - ba, nawet nie spojrzeli na niebo, gdy zrobiło się granatowe. Pamiętajcie o przed wyruszeniem na szlak o odpowiednim przygotowaniu kondycyjnym, nie lekceważcie złych prognoz pogody. Bez tego nie będziecie się cieszyć ze zdobycia swojego Everestu. Zatem mając to wszystko na uwadze, zapraszam na niebieski i czerwony szlak.
[middle1]
Ten pierwszy rozgrzewkowy odcinek od parkingu przypomina drogę z Palenicy Białczańskiej, czyli asfaltem lekko pod górę. Ale na Słowacji jest jakoś przyjemniej. Nikt nie wpadł na pomysł uruchomienia transportu fasiągami albo busami. Można za to jeździć rowerami, ale i tak jest cicho i spokojnie. Ludzi też jest zdecydowanie mniej. Dlaczego?
Dla Polek i Polaków dojazd tutaj autem wiąże się z bardzo wczesnym wyjazdem z Zakopanego. Żeby uniknąć tłumów na szlaku warto stąd ruszyć najpóźniej o godzinie 5. To oznacza wyjazd z Polski ok. godz. 3.30, a pobudkę grubo przed trzecią. Ale im wcześniej ruszymy, tym lepiej.
Startujemy z wysokości 1245 m n.p.m. Początkowo droga z niebieskim szlakiem prowadzi otwartym terenem. Na horyzoncie widzimy więc słowackie Tatry Wysokie. Po lewej dumnie pręży się Szatan (Satan, 2421 m n.p.m.), w oddali majaczy Wysoka (Vysoká, 2559 m n.p.m.), po prawej Osterwa (Ostrva, 1984 m n.p.m.). Potem wchodzimy w las, kilka zakrętów i jesteśmy przy rozdrożu (Popradská polana) z żółtym szlakiem odchodzącym na Symboliczny Cmentarz Ofiar Gór. Symboliczny, bo są tylko tablice. Aktualnie jest ich około 400, przybitych do skał świadectw górskich dramatów.
Może dziwnie to zabrzmi, ale bardzo lubię to miejsce. W ciszy można poszukać tablic poświęconych mniej lub bardziej znanym ludziom gór. Moją uwagę zawsze przyciąga skromne wspomnienie o Piotrze Morawskim, który zginął pod Dhaulagiri w 2009 roku. Był wielką nadzieją polskiego himalaizmu. Jak wielu odszedł zbyt wcześnie.

Zobacz także:
Monika Witkowska pisała na naszych łamach, że jej uwagę na słowackim cintorinie także przyciągają w pierwszej kolejności tablice upamiętniające polskich wspinaczy. "Przewija się na nich cała plejada wpisanych w historię taternictwa znanych nazwisk. Przykładem skromna, zupełnie nie rzucająca się w oczy tablica ku czci Jana Długosza - wspinacza-literata, którego zbiór opowiadań "Komin Pokutników" kojarzy chyba każdy miłośnik tatrzańskiej literatury – zginął w 1962 roku na Zadnim Kościelcu. Albo artystyczna w wyrazie tablica Mieczysława Karłowicza, utalentowanego kompozytora i dyrygenta, który również należał do grona miłośników Tatr - w 1909 roku zasypała go lawina. I jeszcze ta, "Pamięci Klimka Bachledy - króla Przewodników Tatrz." (pisownia oryginalna), który w 1910 roku poświęcił życie dla ratowania wymagającego pomocy wspinacza".
Oczywiście podczas porannego podejścia na Rysy nie ma czasu na odwiedziny cintorina, ale zajrzyjcie tu koniecznie przy pierwszej nadarzającej się okazji. My tymczasem po godzinie spokojnego marszu dochodzimy nad Popradzki Staw (Popradské pleso, ok. 1500 m n.p.m.). O świcie jest tu zupełnie pusto, a pięknie jak nad Morskim Okiem.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 71% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie