Adam Robiński wydeptuje w polskim krajobrazie własne ścieżki, z dala od utartych szlaków. Niektórymi ze swoich odkryć dzieli się z czytelnikami. W książce „Kiczery” zaprasza nas w mniej turystyczne Bieszczady.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 03/2020.
„Kiczery. Podróż po Bieszczadach” otwiera narysowana przez Robińskiego mapa, do której inspiracją był szkic Stumilowego Lasu z książki o Kubusiu Puchatku. Dziecięcy w wyrazie schemat jest fikcyjny, a jednak w jakiś sposób realny, trochę zmyślony, trochę prawdziwy, tak, jak wiele z naszych wyobrażeń dotyczących bieszczadzkiej ziemi. Puchatek nie wziął się zresztą znikąd. Każdy turysta, który choć raz odwiedził te tereny, trafił zapewne do schroniska jego imienia na jednej z tutejszych połonin.
Bieszczadzki Stumilowy Las, jak każda wyśniona kraina, ma swoich dziwacznych mieszkańców i swoje niezwykłe miejsca znane zazwyczaj nielicznym - tym, którzy lubią „wnikać w przestrzeń i szukać zanurzonych w niej opowieści”. I w takie właśnie Bieszczady zabiera nas Robiński. Błądzimy z nim po bezdrożach, maszerujemy przez przepastne lasy i odnajdujemy pozostałości po nieistniejących wsiach. Schodzimy na stronę ukraińską i słowacką, rozmawiamy z tymi, którzy lata temu przyjechali tu na chwilę, a zostali na całe życie.

Rozległe wierchy i ich zdobywanie Robiński zostawia turystom. Jego interesują pamiętający jeszcze czasy pionierów osadnicy oraz przyroda. Kontakt z naturą uwrażliwia na piękno, spotkania z ludźmi pozwalają odczytać kolejne znaczenia tutejszego krajobrazu, zapełnić przestrzeń emocjami i historią, tą daleką i całkiem bliską. Talent Robińskiego, jego erudycja, czułość i wnikliwość spojrzenia sprawiają, że różnorodne anegdoty, opowiastki, okruchy historii oraz wciąż rozpowszechniane mity o wolności i dzikości tych terenów w piękny literacki sposób łączą się w zapadającą w pamięć przypowieść o miejscu i podróżowaniu.
„Kiczery” warto czytać niespiesznie, „karmić się – jak pisał niegdyś Lechosław Herz – widokiem, cudzymi obrazami i opisami”. Robiński ma w sobie wrażliwość na świat, ten bliski – namacalny, łatwo dostępny, i ten czytelniczy, kiedy lektury innych książek otwierają na kolejne przeżycia, ukazują odmienne, jakże interesujące perspektywy. W zmitologizowanej przez Polaków bieszczadzkiej krainie nic nie jest do końca takie, jak się wydaje. Same „Kiczery” też wymykają się prostym schematom: nie są ani reportażem, ani książką podróżniczą. Już raczej literaturą drogi.
Po świetnie przyjętych „Hajstrach” Robiński udowadnia drugą książką, że wyrasta na najważniejszego w Polsce współczesnego piewcę bezdroży, zapomnianych miejsc i ludzi żyjących na „końcu świata”. „Polska Patagonia, ziemia dziwaków, wyrzutków, utracjuszy i kowbojów – jak pisze o Bieszczadach – doskonale nadaje się do bezcelowego przemierzania”. Pozwólmy sobie na tę wędrówkę. Tak wyjątkowej bieszczadzkiej podróży nie warto przegapić.
Adam Robiński, „Kiczery. Podróż przez Bieszczady”, Wydawnictwo Czarne 2019.
Cena: 34,90 zł
Ocena: 6/6
W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Polska Patagonia, czyli bieszczadzki stumilowy las".
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!